Podsumowanie miesiąca: październik 2016

Nie wiem, czy u Was u też, ale u mnie październik minął tak szybko, że nadal nie mogę złapać tchu. Był piękny! Ciepły, słoneczny i mega pozytywny. I dlatego zasługuje na wyjątkowe podsumowanie.

Przyznam, że liczyłam na to, że jesienią czas nieco zwolni. Że krótsze dni i dłuższe wieczory będą sprzyjać realizacji wszystkich planów, nadrabianiu zaległości książkowych i pisaniu jeszcze lepszych wpisów blogowych. Tymczasem jest tak, że dni mijają jak szalone i nim na dobre rozpocznę dzień, ten już się kończy. Tym bardziej, że ostatnio spędzam dni naprawdę aktywnie.

Co u mnie?

Z nowości, od których zdecydowanie powinnam zacząć jest powrót do aktywności fizycznej. Myślę, że ten temat rozwinę w oddzielnym wpisie w listopadzie, ale już dzisiaj mogę się pochwalić, że zaczęłam regularnie ćwiczyć w domu i póki co motywacja nie mija. A to ważne, bo właśnie z motywacją do ćwiczenia w domu zawsze miałam problem. Do tego dochodził brak systematyczności, więc nim tak naprawdę ból mięśni po pierwszych treningach minął, mata do ćwiczeń była już spowrotem schowana na dno szafy 🙂 Poza tym, że co drugi dzień wykonuję trwające 30-45 minut treningi, codziennie chodzę też na spacery, podczas których również staram się kontrolować pracę mieśni nóg, pośladków i brzucha. Po takim intensywnym spacerze czuję się często jak po bieganiu, co oczywiście przekłada się na to, że mam lepszy humor i więcej energii. A tą staram się spożytkować na bieżące ogarnianie zleceń i bloga. Zaczęłam też ogarniać swoją dietę i plan jest taki, że w listopadzie będę ściśle trzymać się rozpisanego już jadłospisu. Jeśli będą jakieś modyfikacje, to tylko dlatego, że karmię piersią i być może będę musiała trochę zwiększyć bilans energetyczny posiłków. Ale o tym napiszę już w listopadowym podsumowaniu miesiąca.

Teraz chciałabym jeszcze wspomnieć o tym, że w październiku minęło 6 miesięcy od mojej przeprowadzki do Norwegii. Ten czas minął mi jednak tak szybko i tak dobrze, że sama jestem zaskoczona tym, że to już pół roku. Do Polski wybieram się dopiero na święta, kupiliśmy już bilety na 21 grudnia i chociaż dzisiaj perspektywa wyjazdu wydaje się dość odległa, to na pewno nim się obejrzę, będę myślała nad tym, jak i w co się spakować. Czy stęskniłam się za Polską? Może dziwnie to zabrzmi, ale nie. Tu i teraz jest mi naprawdę dobrze.

Co na blogu?

W listopadzie blog przejdzie mały lifting. Chciałam już wprawdzie wstrzymać się ze zmianami do stycznia, ale niestety obecny szablon przestał prawidłowo działać na urządzeniach mobilnych, za co przepraszam. Proszę przy okazji o odrobinę cierpliwości i już dziś zapowiadam, że zmiana szablonu to nie wszystko co planuję. Trzymajcie też kciuki, żebym jak najszybciej podjęła decyzję, jak ma wyglądać nowa odsłona bloga. Bo póki co mam wielki mętlik w głowie, mnóstwo pomysłów i brak odwagi do podjęcia tej ważnej decyzji.

W październiku na blogu pojawiło się 14 wpisów, z czego 3 to wpisy cykliczne: podsumowanie miesiąca, ulubieńcy oraz tu i teraz. Wpisy, które być może przegapiliście, a które chciałabym Wam jeszcze raz polecić to:

Uff! Naprawdę było tego sporo! Ale to jeszcze nie wszystko, bo w październiku mogliście przeczytać też wywiad ze mną na blogu Wzburzone Wody -> klik! oraz wpis o pielęgnacji skóry w ciąży, który napisałam na zaproszenie marki BIO IQ – znajdziecie go tutaj.

Ze spraw okołoblogowych, chciałabym zaprosić Was też do dołączenia do mojej grupy na Facebooku -> PROSTO, ZDROWO, NATURALNIE, gdzie prowadzimy ciekawe rozmowy o zdrowiu, odżywianiu, naturalnej pielęgnacji, sposobach spędzania wolnego czasu, aktywności fizycznej itd. Jeśli zdecydujecie się dołączyć, bo jeszcze Was tam nie ma, będzie mi bardzo miło 🙂

Co w sieci?

Zanim przejdę do polecenia ciekawych wpisów, które wyszperałam na czytanych przeze mnie blogach, napiszę Wam o blogu, który bardzo lubię, chętnie odwiedzam i z przyjemnością polecam.

Veganama to blog mieszkającej w Szwecji Marty, niezwykle utalentowanej pasjonatki fotografii, której zdjęcia mają niesamowity i niepowtarzalny klimat. Marta jest weganką, mieszka z rodziną w leśnym domku, biega i ćwiczy jogę, pilnie uczy się szwedzkiego, a swoją codzienność pięknie pokazuje na zdjęciach, nie tylko na blogu, ale i Instagramie. W swoich blogowych wpisach podejmuje nie tylko zagadnienia związane z weganizmem, dzięki czemu jest to miejsce otwarte dla wszystkich. Polecam!

Ciekawe wpisy, które polecam przeczytać:


Trochę się rozgadałam, ale liczę na to, że udało Wam się dotrzeć do końca. Korzystając z okazji chcę bardzo podziękować, za to, że tu jesteście, czytacie i tak chętnie komentujecie moje wpisy. W październiku blog odwiedziło prawie 12 tysięcy unikalnych użytkowników. Dla mnie to 12 tysięcy wyjątkowych osób, które postanowiły poświęcić chwilę na spotkanie ze mną. Dziękuję!!!

A już teraz standardowo, jak na podsumowanie miesiąca przystało pytam jak Wam minął październik, jakie macie plany na listopad i ogólnie co tam u Was? Dajcie też znać, czy w dzisiejszym podsumowaniu trafiliście na ciekawe linki i treści, a jeśli macie ochotę, podzielcie się swoimi. Do zobaczenia 🙂

Zdjęcie główne: Jestrudo.pl

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

20 thoughts on “Podsumowanie miesiąca: październik 2016”

  1. Wow… publikujesz prawie trzy razy tyle wpisów w miesiącu co ja… tak, porównuję się 😀 super, trzymaj tak dalej! 🙂
    Życzę bezbolesnego podjęcia decyzji co do szablonu, na pewno będzie super <3

  2. I jest mój ulubiony post! 🙂 Zawsze czekam na niego z wielką niecierpliwością 🙂
    Jak wiesz, ja już też mam kupione bilety do Polski i przyznaję, że chciałabym, aby grudzień był już teraz… Tak bardzo nie mogę się doczekać pobytu u rodziców! No i mojej Warszawy <3
    Co do Twoich linków z sieci to nie będę ukrywać, że połowę z nich znałam 🙂 Posty veganisland o smoothie czy veganmamy o olejach, są świetne! 🙂
    I jeszcze jedno… Podziwiam Cię! Szczerze Cię podziwiam 🙂 Masz 2 dzieci, znajdujesz czas na aktywność fizyczną, a Twój blog rośnie w siłę z dnia na dzień 🙂 Oby tak dalej! Życzę Ci tego z całego serca 🙂

    1. No…poza 2 dzieci i blogiem, mam też jeszcze męża, pracę i 80 mkw. mieszkania do ogarnięcia 🙂 I szczerze mówiąc, sama często się zastanawiam, jak mi się to wszystko udaje, ale potem dopada mnie mega zmęczenie i już wiem jak 🙂

  3. Olga, bardzo bardzo dziękuję za polecenie mojego wpisu! ;*
    A co do Twojego podsumowania, idziesz JAK BURZA! Kobieto, widać, że potrafisz ogarnąć swoją rzeczywistość! I to nie byle jak! 😀 Trzymam kciuki za szablon. Spróbuj nie myśleć za dużo, jeśli coś wpadnie Ci w oko, podejmij decyzję. Z własnego doświadczenia wiem, że zawsze człowiek potrafi wyszukać jakiś minus, a im dłużej się nad czymś myśli, tym bardziej jest to prawdopodobne! 😉
    Co do Twojego językowego wyzwania, jestem na podobnym etapie z norweskim. Choć u mnie przygoda z tym językiem zaczęła się rok temu, dopiero studia na uniwersytecie zmobilizowały mnie do prawdziwej i systematycznej nauki. Za 3 tygodnie czeka mnie pierwszy egzamin, a ja już zaczynam się stresować! 😉 Także łączę się z Tobą i również, dzień w dzień stawiam kolejny kroczek ku lepszej znajomości norweskiego. 🙂
    Podsumowując, trzymam kciuki za wszystko, co sobie zaplanowałaś!

  4. Ojej Olga, ale mi miło <3 Tyle wspaniałych słów napisałaś o blogu! Dziękuję :*
    Pełen podziw za tyle wpisów! Ja mam ostatnio organizacyjny zamęt, dużo się dzieje, goście, poszukiwania pracy, nauka szwedzkiego, kursy foto. Ale oczywiście piszę ile mogę. Myślałam, że na jesieni będzie luźniej, ale niespodzianka 😉

    Również zgadzam się z wpisem Natalii. Kiedyś sporo się martwiłam, ale mąż mnie skutecznie z tego wyleczył. Zajęło mi to sporo czasu, ale udało się i życie stało się o wiele łatwiejsze. Trzymam kciuki za Twój norweski i powrót do formy! Buziak!

      1. Jak miło, że ktoś poza mną też korzysta z tej instytucji jaką jest blogowy notatnik 🙂 Mój ma już kompletnie pomieszane strony, bo brakuje w nim miejsca na wszystkie działy, pomysły i notatki o wpisach 🙂 Ach… zapowiada się druga część tego notatnika. Pewnie podobnie masz ze swoim 😉

  5. U mnie bardzo podobnie jak u Ciebie! Czas leci jak szlony. Myślałam, że jesień przyniesie nieco wytchnienia, ale póki co dni mijają przeraźliwie szybko, aż w głowie mi buzuje od tego wszystkiego 😉
    Niesamoite, że już pół roku mieszkasz w Norwegii. Mam wrażenie jakbyś dopiero co wyjechała…

    Serdecznie dziękuję za polecenie 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close