Domowe sposoby na kaszel oraz dlaczego nie ufam syropom z apteki

Przez ostatnie lata nabrałam sporego doświadczenia w walce z jesienno-zimowymi infekcjami. Lena chorowała niezliczoną ilość razy, a ja po każdej wizycie u lekarza mocno trzymałam się za kieszeń. Wizyty w aptece były bowiem obowiązkowe i wychodziłam z niej z całą torbą przeróżnych specyfików. Na szczęście tylko do czasu, bo w pewnym momencie, bardzo już zmęczona, zaczęłam stosować domowe sposoby na kaszel i walkę z przeziębieniem, którymi wspierałam również poważne choroby, takie jak zapalenie płuc. Dzięki nim leki z apteki przestały być mi potrzebne, a przy okazji dowiedziałam się też, że syropy na kaszel dla dzieci to wielka ściema.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, co znajduje się w syropach na kaszel dla dzieci, które w aptece kupujemy bez recepty i często bez konsultacji z lekarzem? Czy wiecie, że w jednej małej butelczce znajduje się pokaźna ilość cukru, któremu towarzyszą też sztuczne aromaty i barwniki? Taki syropek jest słodki i pyszny, co sprawia, że dzieci bardzo chętnie go piją. Ale czy jest skuteczny?

Poza cukrem, syropy zawierają też dodatek naturalnych składników takich jak np. wyciąg z bluszczu, czy malin. Ale niestety często tuż obok nich jest coś jeszcze, co niekoniecznie jest dla dzieci (i dorosłych również) dobre.

Pierwszą z substancji, co do których mam zastrzeżenia jest benzoesan sodu. To popularny konserwant stosowany w żywności i kosmetykach, który w niewielkim stężeniu nie zrobi nam krzywdy. W syropach stosuje się go w celu przedłużenia ich trwałości i zastanawia mnie po co, skoro cukier, którego w syropie jest mnóstwo, sam w sobie jest konserwantem. I niestety nikt nie informuje nas o tym, że benzoesan sodu znajdujący się w syropie, który podajemy dziecku, może działać pobudzająco. Nie otrzymujemy również informacji, że jeśli zostanie połączony z witaminą C wytworzy benzen o toksycznych właściwościach. A przecież po witaminę C sięgamy niemal od razu, gdy tylko pojawiają się pierwsze oznaki przeziębienia. W wielu syropach (tak, tych z benzoesanem również) witamina C jest też jednym ze składników.

Kolejnym kontrowersyjnym składnikiem syropów na kaszel jest kodeina. Jest ona pochodną morfiny i przyjmowana w zbyt dużych ilościach może odurzać, wywoływać euforię lub nadmierne uspokojenie. Kodeina może powodować też, że kaszel, gdy przestaniemy pić syrop ją zawierający, powróci. Być może kojarzycie, że obecność kodeiny w syropach na kaszel była kilka lat temu dość głośno komentowana. Okazało się bowiem, że syropy zawierające kodeinę znikają szybko z aptek, a nadużywają ich nastolatki, próbując w ten sposób się odurzać.

W syropach na kaszel często pojawia się również efedryna, od której również można się uzależnić oraz dekstrometorfan o właściwościach halucynogennych.

Tak. To wszystko możemy znaleźć w syropach na kaszel kupowanych bez recepty.

A nawet jeśli nasz syrop jest pozornie czysty i nie zawiera wspomnianych substancji, to prawdopodobnie jest tylko słodkim i smacznym suplementem diety, które działanie na kaszel potwierdzają jedynie reklamy w TV. Dowiedziałam się o tym od naszej pediatry, która wyśmiała mnie, gdy zapytałam, jaki syrop mam kupić Lenie na kaszel i zadała jedno, bardzo krótkie pytanie. Brzmiało: “A po co ten syrop?”. To właśnie dopiero podczas tej wizyty dowiedziałam się, że działanie większości syropów na kaszel dostępnych bez recepty to efekt placebo. I jeśli rzeczywiście chcemy pić syrop, który pomoże złagodzić kaszel, to powinien być on przepisany przez lekarza. Moja córka nigdy jednak takiego syropu nie otrzymała, ani od wspomnianej pediatry, ani od doktora, który jakiś czas później ją zastąpił. W ich ocenie dużo skuteczniejszym rozwiązaniem na kaszel jest coś zupełnie innego. A są to inhalacje.

Domowe sposoby na kaszel

Domowe sposoby na kaszel oraz dlaczego nie ufam syropom z apteki

Inhalacje

Od razu wyjaśnię, że piszę o inhalacjach z użyciem nebulizatora (inhalatora tłokowego), a nie o inhalacjach nad miską parującej wody.

Inhalacja to zabieg leczniczy, który polega na wdychaniu pary wodnej, do której dodaje się przepisane przez lekarza leki o działaniu antybakteryjnym, przeciwwirusowym i rozrzedzającym wydzielinę lub dostępną w aptece bez recepty sól fizjologiczną. Inhalacje pomagają w oczyszczaniu nosa i zatok, ułatwiają oddychanie, łagodzą kaszel, pomagają w rozrzedzeniu zalegającej wydzieliny. Można je robić używając ustnika lub maseczki. Nam inhalacje pomogły w wyleczeniu zapalenia płuc i zapalenia oskrzeli u Leny, sami stosujemy je też przy katarze, bo nic tak nie udrażnia zatkanego nosa, jak sól fizjologiczna z inhalatora. Przy cięższych chorobach typu zapalenie płuc, czy oskrzeli inhalacje robi się zgodnie z zaleceniami lekarza. Przy katarze można powtarzać je 3-4 dziennie, a nawet częściej. Dobrze jeśli inhalacja trwa przynajmniej 10 minut.

Muszę przyznać, że od kiedy robimy inhalacje, wszystkie infekcje, którym towarzyszą katar, czy kaszel są znacznie łagodniesze i dużo szybciej się kończą. Takie leczenie jest też dużo tańsze, bo sama sól fizjologiczna kosztuje grosze. Trochę droższe są roztwory do inhalacji, które przepisuje lekarz, ale za to jednak butelka takiego leku wystarcza na bardzo, bardzo długo.

Jeśli zastanawialiście się nad zakupem inhalatora, to naprawdę polecam! Szybko się przekonacie, że warto.

Domowe syropy ma kaszel

Największą zaletą domowych syropów na kaszel jest to, że nie zawierają konserwantów, sztucznych barwników i aromatów, ani wspomnianych już w tym wpisie substancji. Są naturalne, łatwe do zrobienia, skuteczne i tanie. Chociaż większość z nich bazuje na cukrze, to jednak sami decydujemy o tym, jaka ilość cukru w takim syropie się znajdzie. Poza tym możemy cukier zastąpić miodem.

Domowe syropy na kaszel, spośród których najpopularniejszy jest ten z cebuli, pomagają w łagodzeniu kaszlu, odkrztuszaniu wydzieliny i wspierają nasz system odpornościowy. W zeszłym roku podawałam Lenie wspomniany już syrop z cebuli, w tym roku przygotowałam też po raz pierwszy syrop z pędów sosny i syrop z mniszka.

Jeśli nie próbowaliście dotąd samodzielnie robionych syropów na kaszel, poniżej podaję kilka fajnych i bardzo prostych przepisów.

Syrop z cebuli

2 cebule

2 łyżki cukru ew. 2 łyżki naturalnego miodu

Cebule kroimy w kostkę lub na piórka, układamy w słoiku, przesypując kolejne warstwy cukrem. Zamykamy słoik, wstrząsamy kilka razy i odstawiamy w ciepłe miejsce. Syrop powinien być gotowy po kilku godzinach. Gdy zacznie puszczać dużą ilość soku, chowamy go w lodówce. Możemy go wcześniej odcedzieć.

Syrop z miodu, cytryny i imbiru

2 cebule

4 ząbki czosnku

kawałek korzenia imbiru

1 cyrtyna

4 łyżki miodu

Cebulę, czosnek i cytrynę obieramy, kroimy na plasterki. Obrany imbir tarkujemy. Układamy warstwami w słoiku, przekładając je miodem. Odstawiamy w ciepłe miejsce, a gdy zacznie puszczać soki, chowamy do lodówki. Syrop nie tylko łagodzi kaszel, ale ma też działanie bakteriobójcze, wspomaga leczenie infekcji i wzmacnia odporność.

Syrop z buraka

1 duży burak

2 łyżeczki miodu

Sama jeszcze nie próbowałam tego syropu, ale słyszałam dużo dobrych opinii o jego smaku i działaniu. Żeby go przygotować obranego buraka ścieramy na tarce, wkładamy do garnka i dodajemy miód. Następnie podgrzewamy – przez 20 minut na wolnym ogniu, aby nie dopuścić do zagotowania. Żeby działał należy go pić po łyżeczce co godzinę.

Maść ułatawiająca oddychanie

Przy przeziębieniu, gdy oprócz kataru dokucza kaszel, warto pomyśleć też o rozgrzewającej maści ułatwiającej oddychanie. Takich maści jest oczywiście bardzo duży wybór w aptece, ale ja przekornie zaproponuję Wam maść, którą możemy zrobić sami. Dzięki temu znowu będziemy mieć naturalny produkt, o którego składzie zadecydujemy sami.

To, czego potrzebujemy, aby zrobić taką maść to masło shea, olej kokosowy lub wosk pszczeli oraz olejki eteryczne: eukaliptusowy, sosnowy, z drzewa herbacianego, lawendowy, tymiankowy i kamforowy. Tworzą one niezwykle aromatyczną kompozycję, która jest rodzajem inhalacji. Wdychając zapach olejków łatwiej nam się oddycha, nos się odtyka, a kaszel łagodnieje. Żeby zrobić maść podgrzejcie delikatnie masło shea, olej kokosowy lub wosk pszczeli (wystarczy jedna łyżka) i dodajcie po 5 kropli olejków (mogą być wszystkie razem, ale nie jest to konieczne). Następnie przełóżcie do czystego pojemniczka i zostawcie do ostygnięcia. Jeśli stosujecie wosk pszczeli, dodajcie też łyżkę oleju ze słodkich migdałów.

Przy wcieraniu maści w plecy, warto je przy okazji oklepać, co ułatwia odkrztuszanie wydzieliny.

Nawilżanie powietrza i wietrzenie mieszkania

Nasze babcie i mamy pewnie też, zamykały szczelnie wszystkie okna w domu, gdy tylko dziecko zaczynało kaszleć. A przecież suche i ciepłe powietrze w mieszkaniu tylko nasila kaszel i sprawia, że jest jeszcze bardziej męczący. Dodatkowo brak wietrzenia mieszkania (wystarczy otworzyć okno dosłownie na kilka minut) sprawia, że wszystkie wirusy, które wylatują wraz z naszym kaszlem, krążą sobie w powietrzu. Dlatego zarówno częste wietrzenie, jak i nawilżanie jest niezbędne, jeśli chcemy jak najszybciej pozbyć się kaszlu. Do nawilżania służą specjalne nawilżacze, którego ja nie mam, więc radzę sobie w inny sposób. Ustawiam w pokoju pojemniki z gorącą, parującą wodą, a na grzejnikach rozkładam mokre pieluchy tetrowe albo bawełniane ręczniki. I oczywiście często otwieram okno, a na noc przykręcam ogrzewanie w sypialniach, żeby maksymalna temperatura nie była wyższa niż 21 st.C.

Stawianie baniek

Pamiętam, że będąc dzieckiem drażałam na samą myśl o stawianiu baniek i bardzo się bałam, że poparzą mi plecy. Dzisiaj sama stawiam bańki córce i mężowi, chociaż zdecydowałam się na bezpieczniejszą opcję baniek bezoogniowych. Chociaż nasz pediatra, gdy zapytałam go o bańki nie potwierdził ich działania na łagodzenie kaszlu i chorób, postanowiłam zaufać wielowiekowej tradycji i bańki stawiać. Służy to przede wszystkim stymulacji układu odpornościowego i mobilizowaniu organizmu do zwalczania wirusów i bakterii. Czytałam też, że bańki stawiane jeszcze przed okresem jesienno-zimowym mogą wzmocnić naszą odporność i zapobiegać chorobom. Na kaszel działają łagodząco i znacznie przyspieszają powrót do zdrowia.

Jeśli ten temat Was interesuje polecam dwa wpisy, z których dowiecie się o stawianiu baniek więcej:

Lekka dieta

Przy wszelkiego rodzaju infekcjach, warto zadbać o dietę. Zrezygnować z cukru, który jest pożywką dla wirusów i bakterii, jeść dużo warzyw, owoców i pić jak najwięcej wody oraz ciepłej herbaty np. z cytryną i imbirem. Dieta przy chorobach powinna być lekkostrawna i bogata w witaminy (zwłaszcza witaminę C), a tym co warto jeść, gdy męczy kaszel jest kasza jaglana. Ma ona właściwości odśluzowujące i pomaga osuszyć organizm, pozbyć się nagromadzonej wydzieliny oraz toksyn. Jest przy okazji cennym źródłem składników odżywczych. Przy przeziębieniu kaszę jaglaną warto przyprawić rozgrzewającymi oraz będącymi naturalnymi antybiotykami przyprawami: cynamonem, kurkumą i imbirem.

Spacery

Tym, co pomoże w złagodzeniu kaszlu są też spacery na świeżym powietrzu. Jeśli więc nie mamy gorączki, to pierwsze, co powinniśmy zrobić, by poczuć się lepiej, jest wyjście na trwający nawet kilka minut spacer. Przed wyjściem z domu warto oczywiście pomyśleć nad odpowiednim ubraniem, żeby się nie przegrzać i nie zmarznąć. I warto pamiętać o tym, by spacerować powoli, bo szybki marsz i bieg będą nasilały kaszel.

Jak widzicie, syropy na kaszel nie są jedyną możliwością, którą mamy, by go wyleczyć. Jest tak wiele domowych sposobów, które mogą nam w tym pomóc, że warto zastanowić się przed wyjściem do apteki, czy syropy, które w niej kupimy, są nam naprawdę potrzebne. 

Jestem ciekawa, jakie macie zdanie odnośnie syropów na kaszel kupowanych bez recepty i czy stosujecie domowe sposoby na kaszel, o których dzisiaj napisałam. Koniecznie dajcie znać, co się u Was sprawdza, a co kompletnie nie działa.

Polecam Wam też wpisy z ubiegłego roku:

 

A jeśli uznacie, że ten wpis jest pomocny, wartościowy i w ogóle fajny, udostępnijcie go znajomym na Facebooku. Będzie mi bardzo miło 🙂

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

26 thoughts on “Domowe sposoby na kaszel oraz dlaczego nie ufam syropom z apteki”

  1. u nas to samo. Jak tylko pojawi się kaszel, czy katar od razu wkraczam do akcji. Jak zaatakujemy chorobę na samym początku nie ma szans, żeby wirus się rozwinął. Od 1,5 roku tak sobie radzę z młodą i poza jedną chorobą gdzie niestety musieliśmy podać antybiotyk zwalczam choroby sama, nawet bez syropków. Nie poradziłam sobie jedynie po ospie, gdzie odporność była baardzo zaniżona i wirus był silniejszy od organizmu i naturalnych metod. Ale jak ktoś pyta jak sobie radzę bez chorób i zaczynam wymieniać wszystkie Twoje powyższe punkty plus dodatkowe widzę smutną minkę – no bo przecież tyle roboty, myślałam, że da się łatwiej…

    1. No tak…łatwiej jest podać syropek i po sprawie 🙂

      Nam nie udało się niestety uniknąć antybiotyków. Lena kilka razy przeszła zapalenie płuc, uszu i oskrzeli, często jedne po drugich, albo nakładające się na siebie. Starałam się więc tak, jak tylko mogłam, by oprócz atybiotyku nie podawać jej nic wiecej z apteki, co niby ma wspomagać proces leczenia i zastępowałam wszystko właśnie domowymi sposobami, o których piszę w tekście. Nie zapomnę miny teściowej, gdy dowiedziała się, ze przy zapaleniu płuc nie mamy żadnego syropu. No bo jak to? 🙂 Mam nadzieję, że etap tych wszystkich chorób mamy już za sobą, bo od ponad pół roku tylko dwa razy przypałętał się jakiś katar, który zwalczyłyśmy inhalacjami, herbatkami i miodem 🙂

  2. Już drugi raz byłam tej jesieni przeziębiona, a że nie mogę brać “zwyczajnych” leków, ratowałam się właśnie naturalnymi. Mąż gotował cytrynowy z miodem albo imbirem (trzepie strasznie, ale pomaga). Piłam też mleko z czosnkiem i miodem (nie tak obrzydliwe, jakby się mogło wydawać) oraz złote mleko według przepisu od Lifemanagerki. Lekarka poradziła mi też napar rumiankowy jako odkażający – ponieważ lubię rumianek, to chętnie. Plus tego dużo rosołu albo ostre zupy dyniowe. I jakoś poszło 😉

    1. Lubię mleko z miodem i czosnkiem! Bardzo! I złote mleko też! 🙂 A rosół to u mnie podstawa, gdy tylko ktoś w domu zaczyna się gorzej czuć.

      Zainteresowałaś mnie naparem z rumianku. Robiłaś go z suszonego ziela, czy tylko zaparzałaś herbatkę rumiankową taką w torebkach?

  3. Ja też syropom aptecznym mówię nie, kiedy to raz dosłownie rozwaliłam sobie żołądek Herbapectem…. Jedyny apteczny syrop (i to bez recepty za jakieś max 15zł), który polecam to Hederasal. Jest bezcukrowy,opiera się na wyciągu z bluszczu i jest naprawdę skuteczny!
    Inhalacje to szczególnie u małych dzieci mus przy katarach itp:), świetna sprawa!

    Z olejków gotowych do kupienia polecam Ci Olbas Oil;) (wersja dla niemowląt i normalna – ale różni się tylko mniejszą ilością skłądników, tak więc można użyć tej dorosłej nawet dla maluszka w mini ilości 1-2 kropli:)

    No i poza tym wszystkim oczywiście duuużo witaminy C , napar z czystka wymiatający drobnoustroje i rozgrzewające rosoły;)

    1. Znam olejek Olbas Oil. Używałam go, gdy Lenka była niemowlęciem jeszcze. I maść majerankową do udrażniania noska 🙂

      A rosół jest u nas zawsze, gdy tylko ktoś zaczyna się źle czuć. Podobnie, jak czystek, który Lena najchętniej pije z dużą ilością soku z cytryny 🙂

  4. Bardzo mądry i pomocny post 🙂 Ja robię inhalację na zatoki nad parującą wodą z olejkiem eukaliptusowym i to działa. Może kiedyś zakupię też ten inhalator na problemy z gardłem. Z chęcią skorzystam z przepisów na syropy. Właśnie coś takiego było mi potrzebne. Jednak najbardziej wiem, że wykorzystam przepis na maść. Od dawna nie chodzę po lekarzach jak jestem chora, bo zawsze przepisują mi antybiotyk. Nie wiem po co, skoro i tak on mi nigdy nie pomaga. Naturalne sposoby są najlepsze 🙂

    1. Cieszę się, że wpis i moje pomysły będą przydatne!

      Inhalacje nad parującą wodą możesz robić nie tylko z jednym olejkiem, ale też dowolną ich mieszanką, wiesz? I możesz dodać właśnie te olejki, które wymieniłam w składzie maści 🙂

      Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia! Oby przepisy na syropy nie były potrzebne 🙂

  5. Hej! Znalazłam Cię dzisiaj na Bloglovin i tak mi się spodobało, że już tu zostanę :). Super podejście do leczenia przeziębień! Ja też unikam lekarstw jak ognia i od kilku lat nie muszę ich używać. Wystarczy imbir, cytryna, miód, rumianek i po kilku dniach jestem zdrowa. Pozdrawiam :).

    1. Cześć! Bardzo mi miło! Zwłaszcza, że ja Twojego bloga czytam od dłuższego czasu i bardzo lubię. Tylko teraz mi głupio, że wyszło na jaw, że czytam, a nic się nie odzywam… Ale za to na FB zoostawiam lajki 🙂

      Pozdarwiam ciepło!

      1. A wiesz, że jak bliżej przyjrzałam się Tobie, to Cię rozpoznałam :). I na blogu też już bywałam tylko mnie jakoś zaćmiło. Ale teraz już mam Cię w ulubionych, więc będę czytać regularnie :). pozdrawiam serdecznie :).

  6. Zainspirowałaś mnie i przypomniałaś syrop z cebuli, który koniecznie muszę zrobić. Sama męczę się z długotrwałym przeziębieniem. Pomagam sobie surowym czosnkiem i herbatkami ziołowymi – z lipy, z rumianku z dodatkiem cytryny i miodu. I nic. Można się załamać, bo wygląda na to, że muszę się uciec do aptecznych środków…

  7. Niestety u synka kaszel był na tyle silny, że domowe sposoby nie przyniosły poprawy, więc się zdecydowałam na wizytę u pediatry. Okazało się, że mały ma coś, co się nazywa pseudokrup i konieczna była nebulizacja benodilem. Dobrze, że lek szybko zadziałał i synek przestał się tak męczyć

  8. Syrop sosnowy (z pędów sosnowych) zawiera kodeinę, niezależnie od tego czy jest apteczny czy domowej roboty. Podaje się go dzieciom dopiero od 12 r.ż

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close