Podsumowanie miesiąca: luty 2016
Kolejny miesiąc minął jak szalony i już mamy marzec. Nim się obejrzymy będzie wiosna, ciepłe kurtki odwiesimy z westchnieniem ulgi do szafy i rozpoczniemy sezon trampkowy, zdecydowanie mój ulubiony! Zanim jednak rozpocznę na dobre wypatrywanie wiosny, która u mnie może być połączona z niemałą życiową rewolucją, zapraszam Was na podsumowanie miesiąca i wyjątkowo w tym roku długiego lutego.
Co u mnie?
Wiem, że może trudno będzie Wam to sobie wyobrazić, ale prawie cały luty spędziłam w domu…Lena została na dobre pokonana przez wszelkiego rodzaju wirusy i bakterie, już nawet nie będę wymieniać, zapalenia czego od połowy grudnia zaliczyłyśmy. Jest szansa na to, że jutro w końcu pójdzie do przedszkola, chociaż u nas teraz każdy dzień, noc i poranek to wielka niewiadoma. Ja sama też lekko się przeziębiłam, ale w ciągu 2 dni udało mi się stanąć na nogi. Na szczęście, bo raz, że chorowanie w ciąży to średnia frajda, a dwa to prawda tak dobrze znana z telewizyjnej reklamy – mamy nie biorą zwolnienia. Nie mogę więc sobie pozwolić na jakąkolwiek niedyspozycję, gdy L. jest chora. Jak jest zdrowa właściwie też, bo nic samo się nie zrobi niestety. Nie tracę jednak wiary w to, że każdy kolejny dzień coraz bardziej przybliżający nas do wiosny, przegoni te wstrętne choróbska, a ja uwolnię się z tego domowego więzienia chociaż na chwilę. Już mnie nawet nie bawi to, że rzęsy maluję tylko wtedy, gdy idę na kolejną wizytę do naszego pediatry 🙂
Ulubiony cytat w tym miesiącu
Zanim przejdę do blogowego podsumowania miesiąca, podzielę się jeszcze jedną, bardzo ważną dla mnie informacją. Wprawdzie pisałam już o tym w ulubieńcach lutego, ale jeśli nie doczytaliście, to chwalę się tym, że podczas ostatniego badania USG poznaliśmy płeć naszego maleństwa. Będzie syn! Lena zadowolona, bo przecież księżniczka może być tylko jedna. Mąż też pęka z dumy (będzie piłkarz!), a ja…myślę nad tym, jak przestawić się z dziewczyńskich bluzeczek i sukieneczek na ubrania w bardziej męskim stylu 🙂
Co na blogu?
Podsumowanie miesiąca na blogu muszę zacząć od podziekowań. Dla Was oczywiście! 🙂 W lutym statystyki bloga poszybowały mocno w górę, a to przecież właśnie Wasza zasługa. Dziękuję za to, że jesteście, czytacie i wspieracie w tym, co robię. Witam również wszystkich nowych czytelników i zapewniam, że zrobię co w mojej mocy, byście zostali ze mną na dłużej 🙂
Rosnące statystyki bardzo cieszą i dodają mi skrzydeł. Chciałabym jeszcze więcej, mocniej i bardziej! I wiem, że w końcu będę tak mogła! Póki co staram się publikować przynajmniej 2 wpisy tygodniowo. Wprowadziłam też kilka poprawek kosmetycznych na stronie głównej, żeby było jeszcze przyjemniej i bardziej czytelnie. Mam nadzieję, że zauważyliście te zmiany i przypadły Wam do gustu.
Zmieniłam też nazwy kategorii (o czym myślałam już od dłuższego czasu) i dodałam zupełnie nową, w której już zaczęły pojawiać się wpisy o tematyce ciążowej.
A dokładnie 15 lutego liczba polubień fanpage bloga przekroczyła 600, co sprawiło mi przeogromną radość. Kto wie, czy w tym miesiącu nie przekroczy kolejnej setki, bo w tej chwili licznik fanów wskazuje 645 osób! I jak tu się nie cieszyć?
Najlepsze wpisy na blogu w lutym
Spośród wszystkich opublikowanych w lutym wpisów, chciałabym przypomnieć te, które zostały przez Was bardzo dobrze odebrane oraz których pisanie sprawiło mi dużą przyjemność:
- O mocy superfoods – wprowadzenie do cyklu wpisów poświęconych tematowi superżywności, która jest obecnie na topie i wiele wskazuje na to, że jej popularność nie minie. Superfoods to produkty, które mają wpływać na to, że będzie cieszyć się pełnią zdrowia, ładną skórą i niewyczerpującą się energią 🙂 Czy rzeczywiście jedzenie może mieć taką moc? Odsyłam do wpisu i od razu przechodzę do kolejnego, w którym porównuję lokalne superfoods, czyli siemię lniane z nasionami chia. W tym tygodniu w ramach cyklu #superfoods pojawi się kolejny wpis, w którym napiszę o kaszy jaglanej i komosie ryżowej.
- Lubię słodkie i ograniczenie jedzenia słodyczy było mi bardzo potrzebne. O tym, jak to zrobić napisałam w jednym z lutowych wpisów, dzieląc się z Wami 7 sposobami, które mogą okazać się skuteczne przy ograniczaniu jedzenia słodyczy.
- Bardzo ważny dla mnie wpis to ten, w którym piszę o dietach cud i moich doświadczeniach z nimi oraz jeden z najnowszych tekstów o zdrowych nawykach mających wpływ na jakość mojego życia.
- W lutym na blogu zagościła też nowa kategoria: Ciąża. Wpisy, które będą się w niej pojawiać mają dotyczyć przede wszystkim kwestii zdrowia, odżywiania i pielęgnacji w ciąży. Pierwsze dwa wzbudziły spore zainteresowanie i mam nadzieję, że kolejne też będą 🙂 Jeśli przegapiliście, przypominam: sposoby na złagodzenie ciążowych dolegliwości i kosmetyki naturalne w ciąży – tak czy nie?
- I już na sam koniec najpopularniejsze wpisy w lutym, czyli niebanalne zastosowanie kosmetyków naturalnych i ulubione w lutym.
Moje ulubione zdjęcie z lutowych wpisów. Sama zrobiłam 🙂
Co w sieci?
Podsumowanie miesiąca to także moje polecenia, które dotyczą wpisów przeczytanych na innych blogach. W lutym było ich naprawdę dużo i miałam spory problem, co wybrać. Liczę na to, że mój wybór przypadnie Wam do gustu 🙂
- Slow fashion vs fast fashion – o tym, jak znaleźć równowagę i czy bycie slow oznacza konieczność bojkotowania sieciówek odzieżowych pisze Dagmara na blogu Woman at Window.
- Ewelina postanowiła wyjaśnić wszystkie obawy, jakie mogą towarzyszyć osobom chcącym przejść na dietę roślinną. Polecam także tym, którzy może nie koniecznie chcą zostać weganami, ale chcieliby ograniczyć ilość mięsa w diecie i bardzo ją przy tym urozmaicić.
- Czy wiecie, czym jest habitutacja? I co to dziwne słowo ma wspólnego z wdzięcznością? Jeśli nie, zajrzyjcie do wpisu Natalii z bloga Create Your Health.
- Mój ulubiony House Manager, czyli Elwira jak zawsze konkretnie: chcesz mieć szczęśliwe dziecko? Zacznij od siebie!
- 7 rzeczy, które powiedziałabym sobie na początek dorosłego życia – jak ja się cieszę, że Basia Szmydt wróciła!
- I jeszcze rzutem na taśmę, bo wpis z ostatniego dnia lutego i jak zawsze niesamowity Andrzej Tucholski. Tym razem o tym, jak zaplanować dzień.
Łapcie, czytajcie i koniecznie podzielcie się ze mną tym, jak Wam minął luty! Podrzućcie też linki do swoich wpisów (jeśli też piszecie), albo do wpisów, które czytaliście u innych i uważacie, że warto się nimi dzielić dalej. Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie: wiosna tuż tuż!
Luty minął mi nerwowo, ale już w końcu mamy marzec ?? Zdjęcie piękne! Gratuluje cudne go wyniku na fb, teraz to już z górki ?
Dzięki :*
Oj tak sezon trampkowy zdecydowanie lubię. Po ostatniej glebie podczas biegania, z miłą chęcią pobiegam po suchej, nieoblodzonej nawierzchni 🙂
Zgrałyśmy się z tymi zmianami na blogu, bo ja też wprowadzałam nowości. W zasadzie ciągle jeszcze zmieniam. Chyba tak przed wiosną nas wzięło na porządki blogowe 😀 Gratulacje, fanów co raz więcej, to sprawia wielką radość. Czekam na kolejne ciekawe tematy 🙂
U Ciebie i tak jest tak ładnie, że zmiany nie są wcale potrzebne 🙂
Gratulacje:) Synusie są cudowni, oczywiście córeczki również;))
Chyba jeszcze nie do końca oswoiłam się z myslą, że to będzie synek 🙂
Jaka miła niespodzianka! Dziękuję za polecenie mojego postu <3
Nie ma za co :*
Ostatnio mam mam nieco zaległości w czytaniu blogów i widzę, że mam sporo ciekawych artykułów do przeczytania 🙂
Gratuluję synka! 🙂 I serdeczne dzięki za polecenie.
Miłego dnia!