#Superfoods. Nasiona chia vs. siemię lniane

Nasiona chia vs. siemię lniane to pierwszy wpis z zapowiadanego przed tygodniem cyklu o superfoods, czyli superżywności, która zyskuje coraz większą popularność w naszych kuchniach. Na pierwszy ogień idą produkty, które bardzo cenię i zawsze mam w kuchni. I już wiem, że dokonanie wyboru, który z nich jest lepszy (przede wszystkim pod względem właściwości zdrowotnych) jest bardzo trudne. O ile jest w ogóle możliwe.

Siemię lniane, produkt znany w polskich kuchniach od lat i wykorzystywany w naturalnej medycynie, należy do grupy naszych lokalnych superfoods. Jestem przekonana, że każdy z nas ma (albo przynajmniej raz miał) siemię lniane w kuchennej szafce, ale nie myślał o tych małych, brązowych ziarenkach w kategoriach superżywności. Czyli produktu, który może mieć pozytywny wpływ na nasze zdrowie, kondycję i samopoczucie. Ogromną zaletą siemienia lnianego są też jego właściwości pielęgnacyjne, o których pisałam już kiedyś na blogu.

Siemię lniane: wartości odżywcze

To, co najważniejsze w siemieniu lnianym to niezbędne nienasycone  kwasy tłuszczowe, w tym kwas Omega-3. Jest to kwas tłuszczowy o bardzo dużym znaczeniu dla naszego organizmu. Wciąż nadal jest spożywany w zbyt małych ilościach, a jak z pewnością wiecie, NNKT nie są syntezowane przez nasz organizm i należy je dostarczać na bieżąco. Pochodzący z siemienia kwas Omega-3 obniża poziom cholesterolu, ryzyko wystąpienia chorób serca i wysokiego ciśnienia krwi. Kwas Omega-3 chroni organizm także przed wieloma chorobami autoimmulogicznymi, reguluje gospodarkę hormonalną i przemianę materii. Wspomaga leczenie wielu chorób skórnych, w tym trądziku, egzemy i łuszczycy.

Siemię lniane znane jest też ze sporej zawartości błonnika. I to zarówno błonnika rozpuszczalnego, jak i nierozpuszczalnego. Błonnik dobrze wpływa na pracę przewodu pokarmowego, łagodzi objawy wielu chorób i dolegliwości, pomaga w zaparciach i powracających biegunkach, wspomaga też usuwanie toksyn z organizmu.

W siemieniu lnianym znajdują się też lignany (wpływające na pracę wielu hormonów), witamina E, witaminy z grupy B oraz magnez, wapń, żelazo i cynk.

Dlaczego warto jeść siemię lniane?

Po siemię lniane warto sięgnąć głównie ze względu na zawarty tam kwas Omega-3. Jednak nie tylko. Dodając siemię lniane np. do jogurtu, owsianki, albo przygotowując z niego kisiel wspomagamy pracę naszego układu pokarmowego. Zawarty w siemieniu błonnik syci i zmniejsza uczucie głodu. Nasiona lnu przeciwdziałają też wzdęciom i zaparciom, co doceniam zwłaszcza teraz, gdy ciążowe dolegliwości ze strony układu pokarmowego tak bardzo mi dokuczają. Siemię łagodzi ból gardła, możemy je stosować też przy zapaleniu oskrzeli. Jest też źródłem lecytyny – jedzenie siemienia sprzyja poprawie koncentracji i polepsza pamięć.

Siemię lniane najlepiej kupować w postaci ziarenek i samodzielnie mielić w domu. Warto też sięgnąć po olej lniany nazywany złotem wśród olejów.

Nasiona chia, czyli superfoods z importu (a konkretnie z Ameryki Południowej), trafiły do sklepów w Polsce stosunkowo niedawno. Zdążyły już jednak zdobyć ogromną popularność i sławę, którą zawdzięczają przede wszystkim dużej ilości błonnika oraz uniwersalnym możliwościom wykorzystania ich w kuchni.

#Superfoods. Nasiona chia vs. siemię lniane

Nasiona chia: wartości odżywcze

Przeczytałam gdzieś niedawno, że nasiona chia, czyli nasiona szałwii hiszpańskiej uznawane są za jeden z najzdrowszych produktów żywnościowych na świecie. Ta opinia nie wzięła się oczywiście znikąd i nie została wykreowana jedynie przez marketingowców. Wystarczy spojrzeć na listę składników odżywczych, które znajdują się w tych małych ziarenkach. Jest tam chyba wszystko co dobre, zdrowe i niezbędne. I to w jakich ilościach 🙂

Błonnik jest pierwszym składnikiem wymienianym jako bogactwo nasion chia. Rzeczywiście, jest go w nich bardzo dużo. W 100 g nasion znajduje się bowiem ok. 34 g błonnika. A jest to składnik bardzo przez nas lubiany, bo przecież dobrze wpływa na przemianę materii, zmniejsza uczucie głodu i zapewnia długotrwałe uczucie sytości.

Ale nasiona chia to też białko, wapń (którego jest więcej niż w mleku) i żelazo (którego jest więcej niż w szpinaku). Oprócz nich w chia znajdują się też kwasy tłuszczowe (w tym kwas Omega-3), przeciwutelniacze, magnez, potas i fosfor. Na pewno warto też wspomnieć o obecnych w nasionach chia witaminach z grupy B.

Dlaczego warto jeść nasiona chia?

Po nasiona chia warto na pewno sięgnąć w celu profilaktyki chorób serca, obniżenia cholesterolu i ciśnienia. Jednak głównym powodem, dla którego sięgamy po nasiona chia są ich właściwości regulujące pracę układu pokarmowego i sprzyjające odchudzaniu. Po chia warto też sięgnąć, aby poprawić pamięć i koncentrację, cieszyć się lepszym wzrokiem i zapobiegać stanom depresyjnym. Nasiona chia mogą pomóc uzupełniać niedobory białka, wapnia i żelaza. Doskonale wpisują się więc w dietę wegańską, wegetariańską i dietę kobiet w ciąży. Są również polecane dla osób chorujących na cukrzycę typu 2, bo zawarty w nich błonnik pomaga zmniejszyć skoki poziomu cukru po posiłku.

Nasiona chia są doskonałym dodatkiem do sałatek, owsianki, musli, kanapek, koktajli, kotletów, potraw warzywnych, ciast i deserów.  

Polecam zwłaszcza pyszny pudding z nasion chia na mleku kokosowym. To moim zdaniem jeden z najlepszych i najzdrowszych deserów 🙂

Nasiona chia vs. siemię lniane – co jest lepsze?

Trudno jest dokonać wyboru pomiędzy dobrym, a dobrym. Na korzyść nasion chia przemawia na pewno ponad dwukrotnie wyższa zawartość błonnika pokarmowego, niż w siemieniu lnianym. Za siemieniem natomiast przemawia zawartość kwasów Omega-3 w takim stężeniu, jakiego nie znajdziemy w nasionach chia. Oba produkty dobrze wpływają na nasz układ pokarmowy, pracę serca i mózgu. I nie wiem, czy jest sens decydować, który jest lepszy. Ze względu na dostępność, cenę i lokalność produktu na pewno jest to siemię lniane. Dostępne w każdym sklepie spożywczym, w cenie nie wyższej niż 10 zł/kg. Żeby kupić nasiona chia musimy wybrać się do sklepu ze zdrową żywnością i zapłacić dużo więcej, bo cena za kg wynosi ok. 40 zł. Na ich korzyść przemawia jednak to, że jedno opakowanie wystarcza na naprawdę długo. Doceniając siemię lniane jako lokalne superfoods warto pamiętać też o jego właściwościach leczniczych i pielęgnacyjnych, których nie możemy przypisać nasionom chia.
Jestem ciekawa, czy siemię lniane i nasiona chia są Wam znane i jak często po nie sięgacie. Który z tych produktów wolicie, za co doceniacie, w jaki sposób spożywacie? I co Waszym zdaniem jest lepsze: nasiona chia czy siemię lniane?
Jeśli uważacie ten wpis za wartościowy i ciekawy, możecie podzielić się nim ze znajomymi udostępniając np. na Facebook’u. Za każde udostępnienie pięknie dziękuję 🙂
 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

16 thoughts on “#Superfoods. Nasiona chia vs. siemię lniane”

  1. Siemię lniane leży w szafce i czeka aż kupię młynek, czytałam dużo o jego pozytywnych właściwościach i chcę wprowadzić na stałe do mojej diety. Natomiast nasion chia nigdy nie jadłam, te ekologiczne są bardzo drogie, czy można je jeść na surowo, jak rodzynki?

    PS Nie wiedziałam, że jesteś w ciąży! Gratulacje! 🙂

    1. Zanim kupisz młynek do mielenia siemienia, możesz dodawać je do owsianki, musli, do sałatek w formie nasionek 🙂 Nasiona chia są bez smaku i na dodatek bardzo, bardzo drobne, więc trudno zajadać je tak, jak rodzynki 🙂 To raczej dodatek do posiłków, który ma podnieść ich wartość odżywczą, bo w przypadku chia nie można mówić o walorach smakowych 🙂

      P.S. Dziękuję 😉

  2. Wybieram tradycyjnie siemię:) O nasionach Chia warto wspomnieć ile to jest to 100 gram, na które składa się tak wiele składników odżywczych. Obecnie norma dzienna dopuszcza tylko 15g nasion dziennie co znacznie redukuje te cudowną listę do naprawdę niewielkich ilości źródeł podanych minerałów. Nasienie to bardzo lubię, a zainteresowałam się tematem właśnie w kontekście cukrzycy ciazowej jakoby ten cudowny lek miał mi urzymac cukier w ryzach i w ogóle wszystko. Niestety i tutaj ogromne rozczarowanie! Nie wiem kto pisze te bzdurę o pomocy w cukrzycy jako że przez 2 miesiące nie mogłam dojść źródła okropnych skoków cukru czy to po śniadaniu czy po przekąsce (do których dodawałam ćwierć łyżeczki tego cuda) aż pewnego dnia zrobiłam puding chia na wodzie i nic więcej (z rozpaczy co się dzieje z moją glikemią, przecież jem wzorcowo) i zmierzyłam cukier we krwi po godzinie od zjedzenia chia na wodzie (10g). Po obiedzie z ziemniakami tluczonymi nie miałam nigdy takiego wyrzutu cukru jak po chia! Na tak niewiele korzyści taka glikemia? To się nie kalkuluje.. Nie wiem skąd to przeklamanie w mediach. Odstawiłam chia, cukier wrócił do pięknej normy, przypadek? Każdy niech zmierzy sam … Zatem podziękuje tym nasionom na rzecz cudownego lnu. Dodam tylko, że w przypadku jedzenia nasion chia nie wolno zażywać żadnych leków jako, że nasilają ich działanie w sposób niekontrolowany, a same w sobie obniżają ciśnienie więc ludziom biorącym leki na obniżenie ciśnienia lub ze zbyt niskim ciśnieniem chia po prostu jeść nie wolno. Podobnie przy zatwardzeniach odmiennue do lnu, chia powoduje zaparcia bo absorbuje plyny, także wewnatrzustrojowe powodując zaparcia .
    Na koniec dodam, że wszystko zdrowemu służy z umiarem także superfoods. Mimo to kwasy alainowe które są zawarte w chia i lnie nie moga być przyjmowane częściej niż sporadycznie przez mężczyzn jako, że przyczynia się to u nich do rozwoju patogenu prostaty. Bardziej są to ziarenka dla kobiet i im służą lepiej. Och, powiało sceptycyzmem 😛 O prostu jedzmy z głową i tak jak nie istnieje dieta cud, nie istnieje też cudowny suplement, chyba, że nasze kochane słoneczko do którego rozkładają się kurki czupurki i wszystkie zwierzątka po vit. D3;) pozdrawiam!

  3. Zarówno chia, jak i siemię lniane są stałym elementem mojej diety. Uwielbiam puddingi, które można przygotować z nasion chia. A siemię to dla mnie przede wszystkim przepis na zdrowy i pożywny kisiel 🙂

  4. Tak, jakiś czas temu odkryłam chia i już ich używam, choć chcę zintensyfikować ich udział w naszym rodzinnym odżywianiu. Bardzo przekonują mnie ich zdrowotne właściwości.
    Siemię lniane również gości u nas, ale nie mielę go, lecz dodaję głównie do sałatek w postaci ziarenek.

  5. Uwielbiam i jedno i drugie! Siemię w całości ląduje do robionego przez nas chleba, a chia trafia najczęściej do lekkich deserów. W sumie gdybym miała wybrać, co wolę, to byłoby ciężko – na pewno częściej używamy siemienia. Chia raczej sporadycznie, ale mam ją zawsze w szafce 🙂

  6. Nasiona chia nie mają więcej właściwości zdrowotnych niż siemię lniane. Nie ma za bardzo badań naukowych związanych z chia. Do tego siemię jest sto razy tańsze niż reklamowane wszędzie chia. Polecam wszystkim nie przepłacać i wybrać siemię 🙂

  7. Bardzo lubię siemię lniane:) Co do nasion chia niestety mam wątpliwości. Jadłam parę razy z chłopakiem i za każdym razem się nimi zatruwał. Może kupiłam jakieś wadliwe. Ciekawe czy można być na nie uczulonym:)

  8. U mnie oba goszczą w kuchni i spożywam je praktycznie codziennie z owsianką. Ostatnio zaczęłam też testować różne puddingi z chia. Myślę, że oba te superfoodsy są świetne jednak gdybym miała postawić na jeden to wybrałabym siemię lniane. Białko można łatwo dostarczyć z innych produktów natomiast Omega3 już nie tak prosto. Polecam kupowanie nasion chia przez internet. Ja szczególnie chwalę sobie iHerb, bo ceny są bardzo korzystne. I faktycznie chia starcza na bardzo długo.

  9. Wybieram siemię lniane, bo lokalne warto wspierać. I koniecznie zmielone w blenderze – dużo lepiej przyswajalne niz to w calych ziarenkach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close