Podsumowanie miesiąca: listopad 2016

O tym, że listopad był szary, długi i byle jaki na moim blogu nie przeczytacie. Bo nawet jeśli rzeczywiście taki był, to ja i tak tego nie zauważyłam. Nie miałam na to po prostu czasu!

To już chyba trzecie z kolei podsumowanie miesiąca, które zaczynam od tego, że dni mijają mi jak szalone i chociaż bardzo się staram, wciąż brakuje mi czasu na tak wiele rzeczy. Dlatego z części muszę rezygnować i liczyć na to, że może w kolejnym miesiącu będzie trochę spokojniej, trochę wolniej, trochę mniej. Zresztą tak właśnie planuję spędzić grudzień. Wrzucić trochę wolniejszy bieg i więcej czasu poświęcić sobie. W podsumowaniu stycznia na pewno napiszę o tym, czy się udało.

Co u mnie?

Właśnie wczoraj rozmawialiśmy z mężem o tym, że nie jestem typem osoby, która narzeka na co tylko się da i nie szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Dlatego nawet jak coś jest nie tak, to i tak zawsze usłyszycie ode mnie, że wszystko jest dobrze. Bo wychodzę z założenia, że niestety zawsze może być gorzej, a jeśli na naszej drodze pojawiają się jakieś trudności, to na pewno można je ominąć. Czasami trzeba być może zrobić kółko i trochę drogi sobie dołożyć, ale lepsze to, niż utknąć w miejscu i narzekając, jak to jest źle, czekać, że może będzie lepiej. Nie będzie! Jeśli sami się do tego nie przyłożymy i o to nie postaramy, to nie będzie. Poza tym takie bierne oczekiwanie, na to, że lepsze nadejdzie, zatrzymuje nas w miejscu. A ja na taką stagnację nie mam czasu. Nie chcę mieć.

Dlatego wracając do pytania “co u mnie?” odpowiadam “wszystko dobrze”! W listopadzie miałam dużo pracy i cieszę się, że wszystkie zlecenia i projekty udało mi się niemal w całości zrealizować. Poza tym ruszyłam trochę z miejsca z nauką norweskiego, kupiłam sobie świetną kurtkę z systemem antysztormowym, w której żadna pogoda mi nie straszna. Teraz rozglądam się jeszcze za jakimś fajnym swetrem, ale nie mogę znaleźć fasonu, który by mi odpowiadał i za butami, które pozwolą mi bezpiecznie poruszać się po śliskiej nawierzchni. Niestety moje oficerki, które doskonale służyły mi dwie poprzednie zimy i które są wodoodporne (co tutaj jest w butach niezbędne) mają całkowicie gładką podeszwę, więc mogę zakładać je tylko w suchy dzień.

Lena zaczyna coraz odważniej mówić po norwesku i z radością chodzi do przedszkola. Poza lekkimi infekcjami nie choruje, co jest przyjemną odmianą po dwóch latach niekończących się zapaleń uszu, oskrzeli, płuc, krtani itd. itd. Natek rośnie jak na drożdżach, za kilka dni skończy 5 miesięcy i jest bardzo wesołym dzieckiem. Wystarczy tylko na niego spojrzeć, a już się cały cieszy (pisząc cały mam na myśli nie tylko uśmiechniętą buzię, ale też radosne machanie rączkami i nóżkami). Jest tak słodki, że mogłabym go schrupać, ale póki co, to on częściej chrupie mnie 🙂 Karmię go piersią, więc rozumiecie, co mam na myśli 🙂

21 grudnia wylatujemy na święta do Polski i będzie to nasz pierwszy wyjazd we czwórkę. I chyba właśnie zdałam sobie sprawę, że muszę pomyśleć nad listą świątecznych prezentów!

Co na blogu?

A na blogu….pięknie się dzieje! Listopad był rekordowy jeśli chodzi o liczbę unikalnych użytkowników. Ponad 25 tysięcy to liczba, która robi na mnie ogromne wrażenie. Tym bardziej, że przecież stoi za nią 25 tysięcy osób – prawdziwych, żywych osób, które odwiedziły to miejsce w listopadzie przynajmniej raz! Jak się pewnie domyślacie, jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i mam ogromnego kopniaka motywacyjnego do dalszej pracy.

Nowy wygląd bloga – to kolejny powód do zadowolenia. Powoli już się z nim oswajam, jeszcze coś zmieniam i doskonalę i nadal kilka razy dziennie wchodzę na stronę główną tylko po to, by sobie popatrzeć. A to zdecydowanie udowadnia, że jestem z decyzji o zmianach i z samych zmian bardzo zadowolona.

Lubię też zaglądać na mój profil instagramowy. Bo chociaż ostatnio zdjęć jest tam mniej (mało czasu i mało światła), to i tak jestem z nich dumna. A z jeszcze większą przyjemnością będę je robić i na nie patrzeć, jak już odbiorę wszystkie lekcje fotografii, które kupiłam sobie w sklepie Mój Szop. Do tego, by je wykupić zmotywowały mnie zdjęcia zupy z soczewicy, które robiłam do jednego z blogowych wpisów. Byłam z nich tak bardzo niezadowolona, że miałam ochotę rzucić aparatem o ścianę. W porę jednak się opamiętałam i gdzieś mi śmigęła taka myśl, że może zanim zniszczę wcale nie stary aparat, nauczę się go w końcu obsługiwać i być może dzięki temu zdjęcia zaczną wyglądać trochę lepiej? Bo tryb auto nie jest chyba najlepszy do robienia zdjęć, prawda? Także lekcje kupione i zobaczymy, jakie będą tego efekty. A póki co wybaczcie, że ostatnio częściej niż ze swoich, korzystam z fotek z banków zdjęć.

Mix listopadowych fotek z Instagrama

Podsumowanie miesiąca: listopad 2016

Rozgadałam się dzisiaj, co?

W listopadzie na blogu opublikowałam 14 wpisów. Poza wpisami cyklicznymi, czyli podsumowaniem miesiąca, tu i teraz oraz ulubieńcami miesiąca pojawiły się też wpisy z tematyki zdrowotnej i urodowej. Zanim Wam je przypomnę, muszę jeszcze o czymś powiedzieć. Wiem, że mój blog jest w dużym stopniu kojarzony z naturalną pielęgnacją i nie mam nic przeciwko temu, żeby tak było. Robiąc porządki w blogowych kategoriach zauważyłam jednak, że zdecydowanie więcej, niż o urodzie piszę jednak o zdrowym stylu życia. Żeby więc nie sprawić zawodu tym wszystkim z Was, którzy trafili tutaj głównie z powodu zainteresowania naturalną pielęgnacją, podjęłam decyzję, że wpisów związanych z tym tematem będzie więcej. Prawdopodobnie zaczną pojawiać się też recenzje kosmetyków, przed którymi do tej pory się broniłam, a opinię o konkretnych produktach wyrażałam głównie we wpisach z ulubieńcami miesiąca. Mam nadzieję, że forma recenzji przypadnie Wam do gustu. Oczywiście postaram się, żeby nie było to nudne gadanie o zużytych i przetestowanych kosmetykach. Sama takich wpisów nie czytam i nie zamierzam ich pisać 🙂

Wpisy z listopada, które mogliście przegapić:

♥ Co myślę o diecie kobiety karmiącej piersią? Czy podczas laktacji kobiece menu naprawdę musi składać się tylko z gotowanego kurczaka i marchewki? Swoim zdaniem na ten temat podzieliłam się we wpisie Dieta podczas karmienia piersią to mit!

5 naturalnych antybiotyków i przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie to najczęściej czytany i udostępniany listopadowy wpis.

5 polskich mydlarni, które warto znać – ten wpis powinni przeczytać wszyscy fani ręcznie robionych mydeł.

OCM – wszystko, co warto wiedzieć o oczyszczaniu twarzy olejami – tak, jak pisałam wpisów o tematyce urodowej będzie więcej, a ten o OCM jest pierwszym z nich.

Moje ulubione sposoby na sobotnie wieczory – czyli o tym, co robię, gdy w końcu mam wolne 🙂

Jak stosować olejki eteryczne do pielęgnacji skóry i włosów – kolejny wpis, który powinien zaintersować miłośniczki (i miłośników!) naturalnej pielęgnacji.

Rozgrzewająca zupa z zieloną soczewicą – jedyny przepis, którym podzieliłam się z Wami w listopadzie, ale za to taki, który spotkał się z ogromnym zainteresowaniem.

Wyzwanie Poliglotki – podsumowanie – niełatwo przyznać się do tego, że coś się nie udało. Ja jednak musiałam to zrobić, bo inaczej nie byłabym z Wami szczera.

Olejki eteryczne na przeziębienie – kolejny wpis o olejkach eterycznych. W planach jest jeszcze jeden, także wyszedł mi bardzo przyjemny, pięknie pachnący mini-cykl wpisów.

Herbata – czy wiecie o niej wszystko? Wpis wyjątkowy, do napisania którego zaprosiłam Olgę Włodek, właścicielkę marki herbat Gray Moka. Znajdziecie tam wiele ciekawostek na temat herbaty oraz miłą niespodziankę, z której warto skorzystać.

Co w sieci?

W końcu udało się dotrzeć do najbardziej lubianej (i przeze mnie i przez Was) części podsumowania miesiąca. Tym razem nie mam jednak za dużo linków, bo w listopadzie miałam zdecydowanie mniej czasu na czytanie blogów (nawet tych ulubionych). Kilka perełek udało mi się jednak wyłapać.

♥ Wiecie, czym jest Vision Board i po co właściwie robi się mapę marzeń? Jeśli nie, koniecznie zajrzyjcie na blog Veganisland. Evelina nie tylko wyjaśni Wam o co chodzi z mapą marzeń, ale też opowie o jej różnych typach i podpowie, jak stworzyć Vision Board. Polecam!

♥ Polecam Wam również dwa wpisy dotyczące minimalizmu. Pierwszy z nich Minimalizm, czy racjonalizm znajdziecie na blogu Veganama, drugi Kiedy minie moda na minimalizm na blogu Simplife.

♥ Jeśli czujecie, że dopada Was spadek formy, warto zwolnić i odpocząć. I należy to zrobić bez wyrzutów sumienia, do czego zachęca w swoim wpisie Nie myl zmęczenia z brakiem motywacji Ola, autorka bloga Esencja.

♥ Czy są tutaj fani jogi? Jeśli tak, koniecznie przeczytajcie wpis Kingi o tym,  Czy pół roku wystarczy, by joga zmieniła życie?

♥ A fanów naturalnej pielęgnacji odsyłam tym razem na blog Ograniczam się, gdzie znajdziecie relację z ciekawego eksperymentu Kasi Mycie włosów bez szamponu – domowe sposoby

♥ I jeszcze pozostając chwilę w temacie eko – wpis, który polecałam Wam już na Facebooku, czyli 120 sposobów na bardziej ekologiczne życie

♥ A na koniec coś w temacie zdrowia. Rozmowa o żylakach na kanale ZdrowomaniaTV – polecam obejrzeć, bo to naprawdę bardzo ważny temat.

I takim oto sposobem dobrnęliśmy do końca! Uff! Tak długiego podsumowania miesiąca jeszcze chyba nie było 🙂

Koniecznie dajcie znać, jak minął Wam listopad, co fajnego udało Wam się napisać, przeczytać, zrobić? Jestem też bardzo ciekawa Waszych planów na grudzień! Macie już gotowe listy prezentów?

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

25 thoughts on “Podsumowanie miesiąca: listopad 2016”

  1. Dziękuję za polecenie Kochana! Mnie w listopadzie też było mniej w sieci, pisałam w mixie listopadowym 😉 Więc doskonale rozumiem. U nas ostatnio tak dużo się dzieje, z dnia na dzień, zmiany o 180 stopni, więc nie nadążam.

    Super, że zmieniłaś wygląd bloga, zmiany tylko na lepsze 🙂 Mam u Ciebie trochę do nadrobienia, więc liczę, że w weekend się uda 🙂 No i cieszę się, że u Was wszystko dobrze! To ważne, żeby o tym mówić 🙂 Ściskam Was!

    1. Jak Ty piszesz takie fajne wpisy, to jak ja mam ich nie polecać? 🙂 Czytałam o zmianach w Twoim mixie i chyba nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować. Nowa praca to chyba niezła perspektywa, co? 🙂

  2. Ja się bardzo cieszę, że poznałam Twojego bloga. Nowy wygląd jest piękny!
    Bardzo miło czyta się Twoje wpisy i z chęcią wracam do Ciebie. Mogłoby być więcej takich miejsc w blogosferze 😀

  3. Grudzień to jeden z moich ulubionych miesięcy, więc bardzo się cieszę, że już się zaczął. Wczoraj wypaliłam do końca świeczkę z Wielkanocy (tak, tak po 8 miesiącach ;)) i powoli będę wprowadzać się w stan świąteczny 🙂 Chcę jak najszybciej ustalić listę prezentów, bo organizowanie ich na ostatnią chwilę zawsze wiąże się ze stresem i co tu dużo mówić, są mało przemyślane. Do tego planuję eksperymenty kulinarne 😀

  4. Ja zaczęłam dziś pisać podsumowanie listopada i jasno wynika z niego że był dość nijaki 😉 ale szybko minął… grudzień też pewnie przeleci! Bardzo ciekawe linki z sieci i jak zwykle powalająca liczba wpisów 🙂

  5. Hej Olu, miło się czyta o Twoich sukcesach! Fajnie, że blog idzie w górę, ale najważniejsze, że… jesteś po prostu szczęśliwa. Czuć ten optymizm! 🙂
    Mi jakoś ostatnio norweskie ciemności i inne sytuacje spędzają sen z powiek. Jednak wierzę, że mój wysiłek przyniesie efekty, a ja pracując nad sobą, stanę się większą optymistką.
    Ściskam ciepło i trzymam kciuki za córkę i jej dalsze sukcesy w przedszkolu, o zdrowiu całej rodziny nawet nie wspominając. To jest najważniejsze, prawda? 😉

  6. jesteś bardzo pozytywną osobą! powiem szczerze, że mam wiele koleżanek które już zostały mamami i one…ciągle narzekają! Że nie mają siły, że kiepsko spały, że dziecko ząbkuje, że ponuro a dworze…A Ty się cieszysz ze wszystkiego:)
    Córcia nie choruje? skąd ja to znam! ja odkąd wyjechałam do Norwegii też bardzo rzadko jestem chora a jeśli już to max 3-4 dni kataru:) ten klimat działa cuda!
    Zazdroszczę kurtki! kiedy ja w końcu upoluję taką porządną a jednocześnie nie spłukam się doszczętnie?
    Życzę udanego i wolniejszego grudnia! Abyś znalazła czas na przyjemności i dla siebie nawet jeśli miałoby to być 5 minut extra pod prysznicem:)
    pozdrawiam!

    1. Ojej! Bardzo Ci dziękuję! Myślę, że dwa lata bez męża, gdy on był już w NO, a ja w PL nieźle mnie zahartowały 🙂 Chociaż w sumie zawsze dużo się śmiałam 🙂

      A kurtkę kupiłam w okazyjnej cenie, bo za 800 NOK, korzystając z dwóch promocji jednocześnie. Normalnie musiałabym zapłacić za nią 1700 NOK…

  7. Olga tak często piszesz na blogu, że nie nadążam czytać i co chwila mam jakies zaległości haha 😉
    Dziękuję serdecznie za polecenie. Ja do Polski lecę już 16 grudnia i nie mogę się doczekać! A wy do kiedu zostajecie?

          1. Ja też od tego czasu nie byłam w Polsce :/ Ja nie mogę się nadziwić jak szybko minął ten rok! Aż się boję czy kolejny też tak nie zleci w ekspresowym tempie. Ja jestem z Łodzi, ale gdybym była gdzieś w Twoich okolicach to dam Ci znać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close