Wakacyjna kosmetyczka, czyli kosmetyki, które zabieram do Chorwacji

Czekałam, czekałam i się doczekałam! Już w tę sobotę lecimy do Chorwacji! Przed nami tydzień wakacji, na które cieszę się jak dziecko i których bardzo potrzebuję. Jeszcze przed wyjazdem postanowiłam pokazać Wam, jak wygląda moja wakacyjna kosmetyczka, a raczej jej zawartość, czyli jakie kosmetyki zabieram na urlop.

Raczej Was nie zaskoczę, ale moja wakacyjna kosmetyczka wypełniona jest oczywiście kosmetykami naturalnymi. Kompletując jej zawartość kierowałam się tym, żeby znalazły się w niej naprawdę niezbędne produkty do pielęgnacji twarzy, włosów i ciała oraz tym, żeby przynajmniej część z nich mogła służyć też mojej rodzinie. Lecimy z jednym dużym bagażem rejestrowanym, więc chcąc zmieścić w nim to, co niezbędne dla 4-osobowej rodziny, musimy ograniczać ilość zabieranych rzeczy do niezbędnego minimum.

Jeśli od wersji czytanej wpisów wolicie wersję do oglądania – zapraszam Was na Youtube. Dość spontanicznie nagrałam film, w którym pokazuję Wam, co zawiera moja wakacyjna kosmetyczka i myślę, że całkiem fajnie mi to wyszło. Są oczywiście małe niedociągnięcia i kilka fragmentów mogłoby być odrobinę lepiej dopracowanych, ale od czegoś trzeba zacząć, żeby metodą małych kroków dojść do perfekcji. Prawda?

OK. Wideo macie tu. Jeśli jednak wolicie czytać, to zapraszam dalej.

P.S. Pod filmem możecie dać znać o tym, że Wam się podobało. Wystarczy podnieść kciuk w górę 🙂

Moja wakacyjna kosmetyczka

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że tych kosmetyków jest sporo, ale wierzcie mi, że udało mi się zmieścić je do kosmetyczki i jeszcze zostało miejsce na pastę do zębów i krem do golenia dla Rafała.

Kosmetyki, od których zaczynam to produkty do pielęgnacji twarzy. Na tym zdjęciu jest to, co niezbędne do demakijażu, oczyszczania i tonizowania skóry.

Woda różana Make Me Bio służy mi jako tonik, w ciągu dnia zdarza mi się używać też jako mgiełki oraz do utrwalania makijażu. Uwielbiam jej zapach, co mnie samą zaskakuje, bo raczej nie przepadam za zapachem róży w kosmetykach. Woda jest do kupienia między innymi w Drogerii Ekopolka -> klik!

Pianka do oczyszczania skóry Kivvi to mój ulubieniec w kategorii kosmetyków do mycia twarzy. Pisałam Wam o niej w tym wpisie i zdania na jej temat nadal nie zmieniłam. Żałuję, że pianka już się kończy i myślę, że z Chorwacji będę wracała już bez niej. Piankę otrzymałam kilka miesięcy ze sklepu Eco&Well -> tutaj jest dokładny opis i skład.

Woda micelarna do twarzy z solą morską i miętą Neobio trafiła do mnie z pierwszym Naturboxem i otworzyłam ją dopiero kilka dni temu. Dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu, fajnie odświeża skórę i ją rozświetla. Możecie ją kupić na przykład w tym sklepie -> klik!

Nawilżający krem do twarzy Luscious marki Phenome to chyba najlepszy krem, jaki miałam do tej pory. Leciutki, świetnie się wchłania, delikatnie pachnie, a do tego wspaniale i naprawdę bardzo dobrze nawilża skórę. Czuję, jak po jego użyciu moja skóra staje się bardziej miękka, gładka i sprężysta, jest też ukojona, rozświetlona i bardzo miła w dotyku. Krem jest dostępny na stronie producenta i nie wiem, czy gdzieś jeszcze można go kupić -> klik.

Olej marula Bio Oleo Cosmetics z systemem roll-on stosuję jako krem pod oczy. Poza tym zdarza mi się też używać go do całej twarzy i widzę, że moja skóra bardzo się z nim polubiła. Olej ma właściwości antyoksydacyjne, wzmacniające i natłuszczające.

Maseczki do twarzy Luvosregenerująca z ekstraktem z pąków buku, glinką, olejem z otrąb ryżowych, wyciągiem z rokitnika oraz olejem z nasion kamelii oraz witalizująca z ekstraktem z pigwy, glinką, olejem z orzechów kukui, koenzymem Q10 oraz ekstraktem z kwiatów pomarańczy. Bardzo fajne maseczki o przyjemnym zapachu. Mają idealną konsystencję – dobrze się nakładają na skórę i z niej nie skapują. A dzięki temu, że są w saszetkach, genialnie nadają się na wszelkiego rodzaju wyjazdy.

Na zdjęciu jest też dezodorant Alterra, ale o nim za chwilę. Teraz kosmetyki do włosów i ciała.

Kosmetyki do włosów i pielęgnacji ciała

Szampon aloesowy Equilibra kupiłam niedawno i od razu bardzo polubiłam. Włosy są po nim super gładkie, miękkie i lśniące. W Chorwacji będziemy używać go wszyscy. Szampon kupiłam w sklepie Triny.pl -> klik!

Maska do włosów osłabionych i farbowanych Natura Estonica służy mi jako odżywka i dlatego też jedzie ze mną na wakacje. Moje włosy bardzo ją polubiły i wyglądają po niej bardzo ładnie, są nawilżone, gładkie i mniej się puszą. Kupiłam ją tutaj.

Naturalny balsam do ciała z hydrolatem pomarańczowym i olejem z passiflory Hagi to mój kolejny kosmetyczny ulubieniec, o którym też już pisałam (o tutaj). Jest bardzo lekki, pięknie pachnie, super nawilża i jest idealny na lato. Dostępny między innymi tutaj.

Balsam przeciwsłoneczny Derma Eco Baby z SPF 30 to jedyny kosmetyk z filtrem, który ze sobą zabieramy i będzie służył nam wszystkim. Ma super skład, który jest bardzo krótki jak na kosmetyki z filtrami, bezpieczne filtry, jest bezzapachowy i ma certyfikat Ecocert. A do tego ma dużą pojemność, bo aż 200 ml, więc jest to zdecydowanie kosmetyk dla całej rodziny. Kupiłam go w Triny.pl -> klik!

Krem do rąk Yope z szałwią i zielonym kawiorem służy mi też do smarowania suchej skóry na łokciach i kolanach. Bardzo lubię jego zapach – jest dość oryginalny, ale moim zdaniem bardzo przyjemny.

Olejek do ciała z migdałem i kokosem Cosnature również trafił do mnie w Naturboxie. Jest leciutki, bardzo dobrze się wchłania, cudownie pachnie. Zabieram go jako wsparcie dla balsamu do ciała oraz do pielęgnacji skóry po opalaniu. Olejek możecie kupić między innymi tutaj.

Dezodorant Alterra, a właściwie balsam dezodorujący Sensitive. Kupiłam go w styczniu w Rossmannie i jestem bardzo zadowolona.

Mydło z nagietkiem Ajeden to jedyny kosmetyk do mycia ciała, który zabieram na wakacje. Mydełko jest bezzapachowe, zawiera wyłącznie naturalne składniki. Na zdjęciu widzicie też mydło z pyłkiem pszczelim, które obecnie używam w domu i uważam, że jest to jedno z najlepszych mydeł, jakie miałam do tej pory.

Kosmetyki do makijażu

Na sam koniec zostawiłam kosmetyki do makijażu. Tym razem moja wakacyjna kosmetyczka będzie zawierała tylko kosmetyki mineralne, które pokochałam od pierwszego użycia. A że mój makijaż jest bardzo minimalistyczny, to nie będzie ich w kosmetyczce dużo 🙂 Kosmetyków nie będę opisywać, bo za kilka dni na blogu będzie wpis, w którym krótko je zrecenzuję.

Paleta cieni do oczu Laid Bare Lily Lolo -> kupiłam ją tutaj.

Podkład rozświetlający Annabelle Minerals -> klik!

Puder rozświetlający Annabelle Minerals -> klik!

Wegański tusz do rzęs Lily Lolo -> pisałam Wam o nim też w tym wpisie.

 

I to już wszystko! Dużo, nie dużo? Sama nie wiem. Ale ważne, że jest wszystko, co niezbędne 🙂

 

Znacie kosmetyki, które pokazałam Wam w tym wpisie? Dajcie mi koniecznie znać, czy Wasze wyjazdowe kosmetyczki też wyglądają podobnie do mojej? A może jest w nich jeszcze mniej kosmetyków?

 

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

Jak dbać o dłonie podrażnione częstym myciem i dezynfekcją? Skuteczne sposoby na regenerację przesuszonych dłoni

Wypadanie włosów. Jak sobie poradzić z tym problemem? Wcierki, pielęgnacja, dieta, suplementacja.

Dobre kremy z filtrami do twarzy, ciała i dla dzieci – ponad 60 propozycji z polskich sklepów

23 thoughts on “Wakacyjna kosmetyczka, czyli kosmetyki, które zabieram do Chorwacji”

  1. W sam raz! rozwaliłaś mnie tym: wierzcie mi, że udało mi się zmieścić je do kosmetyczki i jeszcze zostało miejsce na pastę do zębów i krem do golenia dla Rafała. 😀

    I zainspirowałaś mnie do pokazania swoich kosmetyków które zabieram do bagażu podręcznego, więc zadanie jest nieco trudniejsze!

    A film na yt super! uwielbiam Cię słuchać 🙂

    1. Kosmetyczka w podręcznym to już wyzwanie! Minerały i mydła w kostce to genialne rozwiązanie do takiej kosmetyczki, ale chętnie zobaczę, jak ogarniasz pozostałe kosmetyki!

      Bardzo Ci dziękuję! Chwilę potrawa nim nabiorę w tym pewności siebie, więc słowa wsparcia są mi bardzooooo potrzebne! <3

      1. Wygląda jakbyś robiła to od dawna! Naprawdę bardzo naturalnie Ci to wychodzi 🙂

        Mydła nie muszę zabierać, a zamiast minerałów planuję podkład w tubce o niewielkiej pojemności. Co do reszty mam pewne pomysły 😉

      1. Woda jest genialna! Odkad ja kupiłam jest moim stałym elementem wyposażenia kosmetycznego. Super sie sprawdza na wakacjach jako tonik do odswiezenia i na zaczerwienienia po opalaniu. Moje dziecko tez ja uwielbia kiedy sie gdzies skaleczy albo złapie otarcie uwielbia sie nia psikac :))) Dezodorant z Alterra u mnie sie totalnie nie sprawdził a wiazałam z nim duze nadzieje.

  2. Olga, czytając Twoje wpisy zdaję sobie sprawę, jak mało znam kosmetyków naturalnych, okazuje się, że jest cała masa godnych uwagi, mało znanych (przynajmniej mi) marek. Na pewno skorzystam z kilku Twoich rekomendacji. Pozdrawiam.

  3. Może trochę odbiegając od tematu, ale dopiero zaczynam używać kosmetyków o lepszych skladach… Niedawno z drogeryjnego żelu do mycia twarzy przerzuciłam się na żel Vianek, ale zauważyłam, że od tej pory mam zatkane pory – doszłam do wniosku, że ten żel jest o wiele łagodniejszy i po prostu nie domywa mi buzi z makijażu tak jak ten drogeryjny.
    (Używam też kremów na dzień i noc tej samej serii Vianka, więc nie uważam, żeby to była kwestia tego, że to niedomyte kremy zatykają pory – dedykowany im żel powinien je przecież dobrze oczyszczać)
    Czy polecasz coś naturalnego dającego radę oczyścić pory po makijażu drogeryjnym? 🙂

    1. Też mam ten problem. W Rossmanie jest Tołpa jest w porządku albo ta pianka Kiwi -tez jest ok. Wg mnie to raczej obojętne -poki cię nie podrażnia to…i tak ten kosmetyk stosujesz na twarzy mniej niż minutę i zmywasz. Lepiej kupić droższy tonik czy krem. Jeszcze bardziej naturalnie -sprobuj wcześniej oczyścić twarz jakims olejem np. Masujac a potem umyć czymś. No i jakiś piling lub maska z 1-2 razy w tygodniu. Ten żel Vianka ogólnie jest w porzadku, ale raczej jak stosujesz coś dobrego do demakijażu przed+tonik po lub masz skórę normalną. Przy mojej mieszanej faktycznie spisywał się dość przeciętnie.

      1. O, czyli miałaś podobnie. Właśnie uważam, że te kremy i żel są w porządku, nie wysuszają, mam mniej suchych skórek (a cera mieszana) – chyba są po prostu za łagodne do makijażu drogeryjnego. Też się doczytałam, że w tej sytuacji trzeba dobrze oczyszczać, wiec szukam 🙂 Miałam krótki zryw na oczyszczanie olejem, ale nie miałam do tego cierpliwości. Czy Ty właśnie stosowałaś jakiś olej i po prostu masowałaś twarz?
        “Co do makijazu -producent Vianka zaklada ze go zmylas innym kosmetykiem” – o, o tym nie wiedziałam 😮
        Dzięki za rady! 🙂

        1. Hejka 🙂 To taka moja teoria ;). No…taki typowy OCM mi średnio odpowiada, bo nie mam tyle czasu siedziec w łazience, choć ma on swoje fanki i oczywiście wierzę że może dzialac;). Cóż, co dziewczyna to upodobanie -fakt jest jeden – olej naprawde fajnie oczyszcza twarz z zanieczyszczen. Po prostu biorę olejek (ja jestem fanką zwykłej oliwy ale wiem że ludzie różnie lubią -mozesz uzyc tez jakiejs kupnej mieszanki np. Resibo lub coś tanszego, kwesta upodobań,ja akurat poza zapachem nie widzialam większej różnicy w działaniu wiec pozostalam przy oliwie bo skoro nie widzę roznicy to po co przeplacac ;)- niemniej każde płynne oleje oczyszczają równie dobrze może poza kokosem czy shea – ale czy masz olej lniany, że śliwki z awokado czy rzepakowy – cóż… U mnie naprawdę w oczyszczaniu nie było większej roznich – ważne jednak zeby byl to olej naturalny (lub mieszanka czystych olejow) i nie zawieral parafiny w składzie – ok – u mnie akurat parafina potęguje problemy skórne na twarzy może u ciebie być inaczej. Chodzi mi o jednak o to, że “olej do ciała” może nie być dobrym pomysłem bo często te kosmetyki zawierają inne rzeczy w składzie niż czysty olej i jest potencjalnie komadogenny). Potem nakładam na twarz (zwykle mam odlane troche oleju w lazience)masuje z 1 minute, nawet tusz skodzi dobrze, zmywam woda z czymś do mycia twarzy (akurat teraz mam tołpę, ale naprawdę nie mam ulubionego produktu – co się trafi, lubię np rozne pianki, swego czasu miałam wenę na pasty typu hauschka czy lush, różnie, ostatnio dochodzę jednak do wniosku że ten etap pielęgnacji nie ma aż takiego znaczenia i nie warto tracic na to zbyt wiele pieniedzy -wazne żeby domylo , nieuczulalo i żeby skóra nie była po tym zbyt przesuszona , większość eko kosmetyków to jednak spełnia). 2 minuty i po sprawie. Czasem jeszcze dodatkowo tonik lub micel (jeśli widzę że tych porów jest więcej i sa wyrazne to kupuje jakiś tonik do cery tłustej lub mieszanej żeby lepiej oczyścić, i stosuje przez mkesiac a jak się skończy to tylko micel albo…nic, tonik nie jest u mnie kosmetykiem na stałe raczej okazjonalnie na problem – jesli jednak dużo się malujesz lub masz spory problem z tymi porami to warto używać regularnie przynamniej na poczatku – gdy walczyłam z tymi zaskórniki i porami faktycznie stosowalam tonik z kwasem salicylowym regularnie, głównie lavera lub madara choć pewnie na biochemii też coś znajdziesz co jest tanszr). Teraz w sumie wystarczy mi piling raz na jakis czas i wszystko gra, mimo makijażu nie mam problemu z porami. Raz na dwa trzy tygodnie zrobię maskę na nos i wystarczy, kiedyś robiłam je dwa-trzy razy w tygodniu więc to chyba sukces.. Dobrze tez czasem oczyszczac pory np. gdy twarz jest bardzo rozgrzana (sauna, parówka, goráca kąpiel), i wtedy robic maseczke (u mnie zwykle jakas glinka) a potem zamknac pory np chlustajac twarz lodowata woda lub przecierajac tonikiem. Mhm… No i tyle chyba. :). W każdym razie -sprawdz sobie jakby ci pasowały olejki do demakijażu(samoróbki lub kupne a jeśli nie olej to ostatecznie micel lub coś dobrego do demakijazu) i zaopatrzenie się w jakiś tonik (nie hydrolaty i wody różane ale dobry tonik do cery mieszanej do tonizowania skóry po myciu – unormuje ci to produkcję sebum i lekko zmniejszy- pory, chodzi o składniki lekko ściągające ale nie wysuszające które informują ph). To może poprawić sprawę. Dopiero jeśli nie pomoże zalozmy po miesiacu-moze warto przyjrzeć się kremowi (czasami zbyt tłusty krem na noc może stanowić źródło problemu). No nie wiem – mam nadzieję że pomogłam trochę :).

          1. W takim razie, na początek skuszę się na ten olej – zobaczymy. Dzięki! Zawsze to lepiej posłuchać czyichś doświadczeń a nie samej teorii 🙂

  4. Bardzo fajne podsumowanie 🙂 nie znałam większości z tych kosmetyków 🙂 dorzuciłabym maść aloesową – super łagodzi skórę, gdy za bardzo spieczemy ją na słońcu. Jest też świetna na wszelkie ukąszenia.

  5. O ciekawy zestaw -sporo znam. Tylko ten kawior w kremie do rąk wywołał dreszcze 😉 (wegański nawyk wybacz). mhm..kremy Phoneme widziałam ostatnio na lotnisku w Gdańsku (i nawet zwrocilam uwage ale nie akurat jeszcze mam Inny krem do skonczenia i zdecydowałam się na krem pod oczy który akurat się skończył z closhee) i co ciekawe cała linia Closhee też tam byla. Byłam zdziwiona – na lotniskach zasadniczo ogromnie trudno o naturalne kosmetyki.
    Maski Luvos są super -bardzo lubię – a nad neobio…ostatnio myślałam żeby ten olej kupić do włosów, ale jakoś padło na inny :).
    Mhm – ja faktycznie też często podróżuje zwykle z kosmetykami w wersji mini do podręcznego – u mnie niezawodny jest żel pod prysznic Speick – służy jako zel ppd prysznic+ szampon do włosów+ma neutralne pH więc nadaje się do higieny intymnej(dla mnie super wazne, wyjazd z samym mydłem by mnie chyba wykończył pod tym względem ?). Wprawdzie zapach mocno leśny (unisex) ale ja akurat lubię i właściwie w kosmetyczce na 6dniowe wyjazdy zawsze go biorę. Za to kremy przelozone w mini opakowania podrozne spokojnie starczają na tydzień :). No i zawsze peelingu troche zabieram. Aż dziwne że podróżowanie tak dobrze wpływa u mnie na powstawanie pryszczy -ot oczyszczanie. Bawcie się dobrze na wakacjach!!!

  6. Ten wegański tusz mnie zainteresował, co do pudru też używam minerałów, bo nie zapychają. A moim ostatnim odkryciem jest krem nano one z mikrącząsteczkami złota. Zabieram go na wakacje na wypadek podrażnień na słońcu, bo szybko regeneruje naskórek.Wybieram się w tym roku do Hiszpanii, więc słońca nie zabraknie, a jestem z natury blada, więc poparzenie mnie raczej nie minie.

  7. Świetny wybór kosmetyków. Z mojego doświadczenia – opiekunki 4 osobowej rodziny – jeden balsam z ochroną przeciwsłoneczną dla całej gromady to za mało. My musieliśmy dokupywać, zużywaliśmy tego kosmetyku niewspółmiernie więcej niż w Polsce. Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku.

  8. Przede mną niedługo 2 tygodnie w Grecji i tak dziś w wannie rozmyślałam, co by tu ze sobą zabrać. Szampon prawdopodobnie ten, który miałaś (jeśli uda mi się go wypróbować wcześniej i mnie nie podrażni), bardzo możliwe że również wodę różaną Make Me Bio (nie jestem pewna, czy mam ją w zapasach). To tyle z kosmetyków, które znam z Twojego wpisu. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close