Przewodnik po naturalnej pielęgnacji. Kosmetyki, którym możemy zaufać #1

Pierwszy kontakt z naturalnymi kosmetykami był pasmem wielkich rozczarowań. Żel pod prysznic w ogóle się nie pienił i wysuszał skórę, szampon robił na włosach stóg siana, a krem spowodował wysyp wyprysków na twarzy. Jednak ciekawość i pozytywne opinie dotyczące naturalnej pielęgnacji powodowały, że pomimo pierwszych porażek i nieudanych wyborów, postanowiłam nadal zagłębiać ten temat. Dzisiaj mam już swoich kosmetycznych ulubieńców i listę kosmetyków, których wolę unikać.

Ponad 3-letnie doświadczenie w naturalnej pielęgnacji pomogło mi w opracowaniu przewodnika, w którym opowiem Wam o markach kosmetyków, którym możecie zaufać. Powstał on też w odpowiedzi na zadawane przez Was pytania, które kosmetyki polecam i jakim markom można zaufać. Mam nadzieję, że mój przewodnik będzie przydatny i ułatwi Wam rozpoczęcie zdrowej, świadomej i naturalnej pielęgnacji skóry i włosów.

Na pierwszy ogień idą 2 polskie marki kosmetyków naturalnych: Biolaven i Make Me Bio.

Biolaven Organic

Przewodnik po naturalnej pielęgnacji

Być może znacie kosmetyki Sylveco. Jest to jedna z najpopularniejszych polskich marek kosmetyków naturalnych. Proste składy produktów Sylveco bazują w większości na ekstrakcie z kory brzozy, który zawiera betuliną i kwas betulinowy. Są to substancje aktywne o wysokiej skuteczności, mające dobry wpływ na skórę. Kosmetyki Sylveco dedykowane są przede wszystkim skórze wrażliwej. U mnie jednak sprawdziły się tak sobie. To właśnie lekki krem rokitnikowy był tym, który zapchał mi skórę i spowodował wysyp pryszczy i zaskórników. Nie polubiłam też żeli do mycia twarzy, po których skóra była ściągnięta, czego bardzo nie lubię. Sprawdziły się natomiast i na stałe wpisały do mojej pielęgnacji balsam do ciała z olejkiem miętowym, peeling do twarzy z korundem i żel do higieny intymnej. Tym, co przemawia na korzyść Sylveco, to niewątpliwie krótkie i czytelne składy kosmetyków, które możemy przeczytać także w języku polskim.

Kilka miesięcy temu marka Sylveco wprowadziła do sprzedaży nową linię kosmetyków naturalnych o nazwie Biolaven Organic. Piękne, minimalistyczne opakowania produktów, genialne składy, bardzo przystępna cena i olejek lawendowy, za którym przepadam, spowodowały, że od razu zapragnęłam mieć wszystkie kosmetyki Biolaven w łazience. Zaczęłam od kremów do twarzy, następnie sięgnęłam po płyn micelarny i przepadłam 🙂

Kosmetyki Biolaven bazują na olejach i ekstraktach roślinnych. Kluczowymi składnikami są olej z pestek winogron i olejek lawendowy. Byłam trochę rozczarowana, że zapach lawendy jest w tych kosmetykach prawie niewyczuwalny, bo bardzo na to liczyłam. Kosmetyki Biolaven pachną raczej jak sok winogronowy i jest to zapach bardzo przyjemny. To, co podoba mi się w kosmetykach Biolaven, to przemyślane składy. Nie są przeciążone nadmiarem składników, z czym już nieraz się spotkałam. Składników w każdym kosmetyku jest kilka, ale są one dobrane tak, żeby się wzajemnie uzupełniać i działać z korzyścią dla naszej skóry.

Kosmetyki Biolaven są dedykowane wszystkim rodzajom skóry. Ja mam cerę mieszaną, bardzo kapryśną. Raz jest sucha, raz tłusta, często też pojawiają się niedoskonałości i kosmetyki Biolaven dają radę. Myślę, że możecie sięgnąć po nie także mając skórę wrażliwą, suchą i wymagającą.

Plusem kosmetyków z linii Biolaven jest też ich cena. Za żel micelarny zapłaciłam ostatnio ok. 13 zł, za krem do twarzy 24 zł. Kosmetyki dostępne są w sklepach internetowych zajmującymi się sprzedażą eko-kosmetyków, możecie spotkać je też w aptekach i sklepach zielarskich.

Make Me Bio

Przewodnik po naturalnej pielęgnacji

Po nieudanej znajomości z kremem Sylveco, kosmetyki Make Me Bio były deską ratunkową, za którą chwyciłam. Puder myjący, peeling do twarzy i krem o nazwie Beautiful Face szybko złagodziły podrażnienia i pomogły uporać się z wysypem zaskórników i ropnych wyprysków.

Make Me Bio to polskie kosmetyki naturalne, bazujące na składnikach roślinnych. Są łagodne dla skóry, mogą być stosowane przez osoby z wrażliwą skórą, skłonną do stanów zapalnych i podrażnień. Kremy, zamknięte w szklanych słoiczkach, są bardzo wydajne. Ich cena może wydawać się wysoka, bo za najtańszy krem musimy zapłacić ok. 45 zł, a za najdroższy 79 zł, ale są to dobrze wydane pieniądze. Dla mnie słoiczek kremu wystarczył na 2 miesiące codziennego stosowania. Poza tym, cena kosmetyków jest adekwatna do składu. Wysokiej jakości oleje roślinne niestety kosztują. W kilku kremach woda została zastąpiona też hydrolatem roślinnych i jest to niewątpliwie kolejny plus tych kosmetyków.

Tym, co na pewno mogę Wam polecić z serii kosmetyków Make Me Bio są puder myjący i peeling do twarzy, o których wspomniałam już wyżej. Domyślam się, że być może już o nich słyszeliście, bo swego czasu było o nich głośno na blogach urodowych.

Owies,  słodkie migdały, pestki słonecznika, biała glinka i cynamon to skład peelingu do twarzy o nazwie Almond Scrub. Tylko kilka składników, a działanie i efekt doskonałe. Peeling łagodnie oczyszcza skórę, łagodzi podrażnienia i nawilża skórę. Może być stosowany do pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i delikatnej. Sprawdził się też u mnie i pomógł złagodzić zmiany trądzikowe, za co odpowiedzialny był na pewno cynamon, mający właściwości antybakteryjne. Peeling jest w formie proszku i musimy samodzielnie przygotować go do użycia, mieszając z wodą, olejem roślinnym lub wodą różaną.

Puder myjący Clean Powder także kupujemy w formie proszku. To naprawdę bardzo ciekawy kosmetyk. Bo jak można umyć twarz pudrem? 🙂 Otóż można, wystarczy tylko wymieszać proszek z wodą i gotowe. Skład tego kosmetyku jest oczywiście bardzo naturalny i tak, jak w przypadku peelingu, bardzo krótki. To, z czego został zrobiony to biała glinka, owies, olejek lawendowy i olejek różany. Puder bardzo fajnie sprawdza się w codziennym oczyszczaniu twarzy. Możemy zrobić z niego także maseczkę, dodają więcej proszku, mniej wody i kilka kropli oleju roślinnego, np. oliwy z oliwek.

W ofercie Make Me Bio są też szampony do włosów. Nie miałam jednak jeszcze okazji sprawdzić jak działają. Polecam natomiast kosmetyki do pielęgnacji skóry niemowląt i małych dzieci. Moim zdaniem, są to jedne z najlepszych kosmetyków naturalnych dla maluchów, dostępnych na naszym rynku. Bardzo lubię też mydło oliwkowe i pomadki ochronne do ust. Wątpliwości mam jedynie w stosunku do masła do ciała, w składzie którego znajduje się phenoxyethanol. Jest to konserwant, który nie cieszy się dobrą opinią.

Znacie zaprezentowane w dzisiejszym wpisie marki kosmetyków? Jeśli stosowaliście ich produkty, dajcie znać, jak się sprawdziły. Napiszcie też, jakie marki kosmetyków naturalnych są Wam znane i które polecacie wypróbować.

Jeśli uznacie, że wpis jest interesujący, udostępnicie go znajomym. Służą do tego przyciski znajdujące się poniżej. Dziękuję 🙂

Wpis nie jest sponsorowany. Zdjęcia pobrane za zgodą ze sklepu Triny.pl

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

Jak dbać o dłonie podrażnione częstym myciem i dezynfekcją? Skuteczne sposoby na regenerację przesuszonych dłoni

Wypadanie włosów. Jak sobie poradzić z tym problemem? Wcierki, pielęgnacja, dieta, suplementacja.

Dobre kremy z filtrami do twarzy, ciała i dla dzieci – ponad 60 propozycji z polskich sklepów

39 thoughts on “Przewodnik po naturalnej pielęgnacji. Kosmetyki, którym możemy zaufać #1”

  1. Bardzo lubię różany krem Make me Bio, pięknie pachnie 🙂 Ja z kolei ostatnio zachwycam się naturalnymi kosmetykami w egzotycznych zapachach, o których niedawno pisałam. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. Trafiłam tu przez Kameralną i przepadłam! Jak mogłam nie znać pani bloga wcześniej? Świetne posty, które naprawdę są wartościowe, bo ostatnio bardzo często klikając w link z interesującym tytułem z nadzieją czytam i czytam i nic z niego nie wynoszę…
    A o Biolaven usłyszałam niedawno i zainteresowały mnie te kosmetyki, cena naprawdę super! I opinie też zachęcające, bo właśnie do Sylveco nie mogłam się przemóc po tych złych opiniach…
    Make me bio niestety dla mnie świeżej studentki to za drogie kosmetyki…
    Wydaje mi się, że gdzieś w komentarzach czytałam, że ma pani zamiar oisać post o Tołpie? Jeśli tak czekam z niecierpliwością!

    1. Witaj! Cieszę się, że jesteś i dziękuję za miłe słowa! 🙂
      Zachęcam do wypróbowania kosmetyków Biolaven – naprawdę warto! O Tołpie postaram się napisać, ale w dalszej kolejności, omawiając eko-linie kosmetyków tworzone przez marki zajmujące się produkcją głównie kosmetyków konwencjonalnych.

  3. Kilka razy próbowałam się przestawić na naturalne kosmetyki, ale to chyba jednak nie na moją kieszeń. Miałam nadzieję, że naturalne składniki poprawią stan mojej cery, ale jednak to nie to. Wciąż szukam ideałów. 🙂

    1. Możesz zacząć od wprowadzenia do pielęgnacji olejów roślinnych. Są niedrogie, a do tego bardzo wydajne. Podobnie naturalne glinki, które mogą zrobić naszej skórze wiele dobrego. Warto też przetestować kosmetyki, których ceny nie odstają od kosmetyków drogeryjnych, a wiele z nich to prawdziwe perełki 🙂

      1. Bardzo lubię pomadkę-peeling i lekki krem brzozowy. Nie przetestowałam jeszcze wszystkiego,co mnie interesuje. Jeśli chodzi o Alterrę, kocham serię z granatem, moi ulubieńcy to szampon, odżywka i maska do włosów z granatem (do tego bosko pachnie!), kremowy delikatny żel do mycia twarzy z granatem i krem do rąk również z granatem, mój mąż za to lubi krem do twarzy na dzień i noc – mówi że to jedyny krem, ktory wchłania się i nie świeci, ani nie zatyka. Czytam składy, ważna jest dla mnie kolejność występowania składników, nie mam bzika, jeśli kosmetyk nie jest oznaczony jako naturalny z jakichś względów, a moim zdaniem skład w większości ma naturalny i dobrze mi służy,a jestem wrażliwcem.

        1. Serię z granatem Alterra polecało mi już tyle osób, że chyba powinnam w końcu wypróbować 🙂 Miałam kiedyś żel pod prysznic i był bardzo fajny. Natomiast bardzo interesują mnie szampon i odżywka, a że właśnie muszę uzupełnić braki, to jest okazja by się z nimi zapoznać 🙂 Dzięki!

  4. Bardzo pomocny jak dla mnie wpis, bo ostatnio rozglądam się za takimi kosmetykami. A za bardzo nie chciałam uskuteczniać strzałów w ciemno. Sylveco akurat znam, mam peeling do twarzy, krem do stóp i tonik z hibiskusem, miałam też krem z rokitnikiem, który akurat u mnie świetnie się sprawdził.
    A przy okazji: bardzo podoba mi się nowa szata graficzna Twojego bloga:)

    1. To jeśli mogę coś jeszcze podpowiedzieć – zanim wprowadzisz oleje do pielęgnacji, poszukaj dokładnych opisów ich działania. Wiele olejów ma działanie zapychające (komedogenne) i nie każda skóra z takim olejem się polubi. Glinki – świetny wybór! Ja bardzo lubię mieszać je z wodą różaną, która ma fantastyczne działanie na skórę 🙂

  5. Biolaven <3 cudowne kosmetyki naturalne w miłej cenie. Mam mieszaną skórę i do tego wrażliwą oraz alergiczną. Dzięki kosmetykom naturalnym zapanowałam na cerą, włosami i skórą. Szukam dobrej kolorówki z naturalnym składem, ale ciężko 🙁 Dobrze, że mam swój zestaw do pielęgnacji Biolaven i uzupełniam braki kosmetykami Sylveco (peeling oczyszczający, tonik hibiskusowy, balsam myjący do włosów, cudowny krem rokitnikowy, lniana maska<3 itp.)

  6. Nie słyszałam o tych kosmetykach. Bardzo się cieszę, że trafiłam na ten wpis i ogólnie na ten blog. Ostatnio przyjrzałam się swojemu życiu, które wypełnione jest proszkową żywnością, wiecznym pędem i stresem i postanowiłam zwolnić. Myślę, że u Ciebie znajdę szereg inspiracji i już biegnę do Twojego wpisu o ciastkach owsianych z nasionami chia.

  7. Hej Olga, trafiłam do Ciebie z bloga Kameralnej. O kosmetykach naturalnych wiem niewiele, ale skłaniam się ku skorzystaniu z nich (tyle dobrych opinii!). Z opisu wynika, że miałaś problem podobny do mojego – mam cerę mieszaną, skłonną do wyprysków. Mam duży problem z czołem, które się non stop świeci i mam milion mini wyprysków na nim. Stosuje kosmetyki drogeryjne, peelingi i żele, przecieram je regularnie chusteczkami ocyszczającymi, ale mam wrażenie, że tylko je przesuszam przez co czoło jest bardziej tłuste.:( Czy mogłabyś mi polecić od czego zacząć naturalną pielęgnację?

    1. Z tego, co wnioskuję z Twojego opisu, problemem jest naruszanie naturalnej bariery ochronnej skóry, czyli sebum. Gdy za bardzo próbujemy je zetrzeć, zaczyna działać ze zdwojoną siłą i powoduje, że nasza skóra jeszcze mocniej się świeci i przetłuszcza. To, co mogę poradzić, to odstawienie żelu do mycia twarzy z SLS-em i tych chusteczek. Sięgnij po delikatny żel do mycia twarzy, np. ze wspomnianego w tekście Biolaven. Przemywaj twarz naturalnym hydrolatem, np. z neroli albo oczaru. Hydrolatem możesz też spryskiwać twarz w ciągu dnia i osuszać skórę chusteczką, przykładając ją delikatnie do skóry. Dobrze sprawdzą się też maseczki z naturalnych glinek. Zielona jest odtłuszczająca i na pewno dobrze poradzi sobie ze skórą na czole. Nie wiem, co się dzieje na policzkach, więc bezpieczniejsza może się okazać glinka marokańska, która oczyszcza, reguluje poziom sebum i jednocześnie nawilża skórę. Myślę, że na początek wystarczy 🙂 Gdybyś miała jakieś pytania, pisz śmiało 🙂

        1. Zamiast gotowej maseczki, kup naturalną glinkę, np. marokańską, o której wspominałam. Wymieszasz ją sama w domu, dodając wodę, ew. wodę różaną, tak jak już pisałam. Nie ma co szaleć z nadmiarem i kupowaniem wszystkiego naraz, a naturalne glinki naprawdę potrafią zdziałać cuda 🙂

  8. Ciekawa byłam opinii na temat Biolaven. Szukam dobrego szamponu i kremu do twarzy, ale zastanawia mnie, czy za tą cenę składniki są rzeczywiście z upraw organicznych. Czy mają jakiś certyfikat? Make Me Bio mnie zaintrygowałaś, bo nie znałam tej marki. Są może vegan friendly?

    1. Sylveco nie ma składników pochodzenia organicznego. Jeśli chodzi o Make Me Bio to firma nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach no i nie stosuje składników pochodzenia zwierzęcego.Polską marką bardzo vegan friendly jest Avebio – mają doskonałe hydrolaty, kremy, oleje. Z szamponów mogę na pewno polecić niemiecką Laverę – przyzwoita cena, kosmetyki z certyfikatami i do tego wegańskie. Tylko nie podchodź do ich szamponu bez odżywki 🙂 Bardzo lubię też szampony rosyjskie, ale tu już musisz ostrożnie wybierać, bo jest tam mnóstwo składników roślinnych, w tym różnych ziół, które mogą podrażniać skórę. Ale warto sie rozejrzeć, bo np. Natura Siberica ma certyfikat Ecocert.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close