Jak zimowe spacery wpływają na zdrowie i urodę
Gdy za oknem wieje, jest zimno i sypie śnieg (albo dla odmiany pada deszcz), spacer jest ostatnim pomysłem, który przychodzi nam do głowy. Ile przyjemnej jest otulić się puszystym kocem, zakotwiczyć na kanapie i popijając ciepłą herbatkę, czekać na nadejście wiosny. Tak, też to lubię. Ale lubię też zimowe spacery. I to z kilku powodów.
Wyjście na spacer zimą, gdy za oknem szaleje zawierucha, albo termometr za oknem wskazuje -15 stopni Celsjusza może wydawać się pomysłem wręcz absurdalnym. Chciałabym Was jednak przekonać, że zimowe spacery nie są wcale takie złe. Ba! Uważam, że są fajne i mają świetny wpływ na zdrowie, urodę i samopoczucie. Dlatego staram się spacerować codziennie i gdy tylko mam taką możliwość. Jedyne, co mnie ogranicza to chora córka w domu (już trzeci dzień leży w łóżku z gorączką…) i wyjątkowo złe warunki pogodowe (przede wszystkim bardzo silny wiatr).
Dlaczego warto chodzić na zimowe spacery?
Zimowe spacery wzmacniają odporność. Jednym z najważniejszych i najczęściej powtarzanych, także przez lekarzy argumentów, by chodzić na zimowe spacery, jest ich wpływ na zwiększanie odporności. Spacerując dotleniamy organizm, hartujemy się i łapiemy witaminę D, której niedobory obniżają naszą odporność. Oczywiście najwięcej witaminy D złapiemy w słoneczny dzień, ale i zachmurzone niebo, nie powinno zatrzymywać nas w domu.
Wychodząc na zimowy spacer, który ma za zadanie wzmocnić odporność, należy się odpowiednio ubrać. Czapka na głowie, rękawiczki na dłoniach, ciepłe i nieprzemakalne buty na stopach plus strój na cebulkę to podstawa. Podczas spaceru musi być nam ciepło, ale nie może być gorąco. Przegrzanie organizmu może mieć skutek odwrotny od zamierzonego, czyli zamiast wzmocnić odporność, szybciej możemy złapać infekcję.
I jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia. Przy temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza spacery nie powinny trwać dłużej niż godzinę.
W tym wpisie znajdziecie jeszcze więcej porad, jak naturalnie wzmocnić odporność
Zimowe spacery wspomagają odchudzanie. Spacerowanie, nie tylko zimą, jest jedną z form aktywności fizycznej, zalecanej przy problemach z nadwagą i otyłością. Zwłaszcza w pierwszym etapie odchudzania, gdy nadprogramowe kilogramy w dużym stopniu utrudniają ćwiczenie. Spacerując poprawiamy kondycję, przyspieszamy przemianę materii i przyczyniamy się do spalania tkanki tłuszczowej. Zwłaszcza zimą, gdy organizm, aby się ogrzać, potrzebuje więcej energii. A aby ją pozyskać sięga po zapasy zgromadzone w tkance tłuszczowej.
Aby zimowe spacery przynosiły oczekiwane efekty w postaci ubywających centymetrów, powinniśmy połączyć je z racjonalnym sposobem odżywiania. Ale o tym już przecież wiecie 🙂
O podstawowych błędach podczas odchudzania pisałam w tym tekście
Zimowe spacery to ładniejsza skóra. Z reguły jesteśmy przestrzegani przed negatywnym wpływem zimna, wilgoci i wiatru na skórę. Zimowe warunki atmosferyczne mogą przesuszać i podrażniać skórę, ale równie dobrze mogą wpływać na jej lepsze ukrwienie, dotlenienie i szybszą regenerację. Na pewno słyszeliście o zaletach krioterapii i morsowania. Poza tym, że mają wspaniały wpływ na zdrowie, to poprawiają też wygląd skóry, która staje się jędrniejsza, gładsza i ma ładny, zdrowy koloryt.
Spacerowanie, gdy temperatura powietrza jest bliska zeru, albo spada kilka stopni niżej, również może poprawić wygląd skóry. Jednak części ciała najbardziej narażone na działanie zimna (czyli twarz, dłonie i stopy) trzeba odpowiednio zabezpieczyć. Ciepłe rękawiczki i buty to podstawa. Podobnie, jak krem ochronny lub olej roślinny na twarzy. Wspomogą one ochronę skóry przed utratą wilgoci, a co za tym idzie przesuszeniem i podrażnieniem.
Polecam tekst o tym, jak oleje roślinne wpływają na wygląd skóry
Zimowe spacery poprawiają samopoczucie i nastrój. Potwierdzają to badania naukowa, a o tym, że rzeczywiście tak jest, przekonuję się sama podczas codziennych spacerów. I chociaż często wracam do domu zdyszana i z czerwonym od zimna nosem, to czuję się fantastycznie. Mam lepszy nastrój, więcej energii, a z twarzy nie schodzi mi uśmiech. Spacery podczas rześkiej pogody sprawiają, że nasz organizm wydziela więcej endorfin, dopaminy, serotoniny i adrenaliny.
Zimowe spacery sprawiają więc, że hormony szczęścia buzują, a nam przestaje się chcieć smucić. I o to chodzi. Przecież zima to taka fajna pora roku i nie ma powodu, by ją przespać, jak niedźwiedź zakopany w swojej gawrze.
Jeśli dotąd nie odkryliście zalet zimowego spacerowania, mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu, spróbujecie to zrobić. Wystarczy tylko wstać z kanapy, dobrze się ubrać i wyjść z domu. Zapewniam, że po takim spacerze będzie czuli się wspaniale, a ciepła herbata wypita po powrocie do domu, będzie smakować wspaniale.
Chodzicie na zimowe spacery? Jestem ciekawa, co zachęca Was do tego, aby wyjść na spacer, a co przekonuje do tego, by zostać w domu?
Będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnicie mój wpis swoim znajomym. Za każde udostępnienie pięknie dziękuję 🙂
Przede wszystkim nie wyobrażam sobie siedzieć tyle miesięcy w domu albo kursować tylko do biura i z powrotem:) Chodzę, bo muszę, bo powietrze, bo przestrzeń. Chwila bez wiatru i zacinającej śnieżycy, a ja już w kurtce i gotowa na rundkę dookoła osiedla 🙂
I to jest dobra postawa! 🙂
Chodzimy po części z musu, po części z przyjemności. Teraz jak poznałyśmy te zalety, będziemy musiały zwielokrotnić nasze przechadzki 😉
Koniecznie 🙂
Lubię zimowe spacery tylko gorzej niestety z tym ubraniem czy butami. Wydaje nam się, że kupilismy super ciepłe buty, wychodzimy na dwór gdzie jest -10 stopni i po kilku krokach czujemy zimno… To mnie bardziej odstrasza niż sama ujemna temperatura.
Polecam wełniane skarpety na nogach i oczywiście czapkę na głowie! 🙂
Wełniane skarpety są! Takie prawdziwe góralskie nawet ;).
Niezależnie od pogody na spacery chodzę codziennie (z córeczką) – to przyjemność i obowiązek! No chyba, że “wali żabami” to nigdzie się nie ruszamy.
“Wali żabami”? Wyjaśniaj ten termin i to już! 🙂
Wali żabami- czyli tak mocno pada,że nie da się wyjść z domu:), mój mąż też tego nie znał!
O tak… dziś byłam na wyczekiwanym spacerze przepełnionym słońcem z witaminą D i od razu lepiej!
Ja właśnie wróciłam niemal godzinnej przechadzki 🙂 Jest cudnie!
Dzisiaj właśnie taki odbyłam i zmroziło mnie okropnie 😉 Ja to jednak wolę kocyk zimą :):)
To gdzie Ty mieszkasz? w Ułan Bator? 🙂
Ja stanowczo za rzadko mam czas, żeby chodzić na spacery, ale na szczęście mój buldog francuski jest wulkanem energii i pilnuje, żebym nie zaniedbywała spacerów 😉
Wiesz, nie namawiam nikogo do pokonywania pięciokilometrowych tras. Spacery z psem są jak najbardziej okej i chwała wszystkim czworonogom za to, że motywują swoich właścicieli do wychodzenia z domu 🙂
Z tą ładniejszą skórą to jednak bym polemizowała. Tak jak ja mam cerę wrażliwą, to po takim spacerku przy -15, to nie powiedziałabym, że ma ona ładniejszy koloryt.
Na szczęście takich dni, gdy temperatura wskazuje -15 nie ma wiele. A skórę wrażliwą, jak i każdą inną, przed wyjściem na taki mróz trzeba dobrze zabezpieczyć.
Ja zimę uwielbiam tak jak każdą porę roku. Zimą jest zimno i mi to nie przeszkadza. Ot, taki nieodłączny element tego okresu. Zimą chodzę na spacery sama, z dziećmi (jak jest bardzo mroźno to chociaż na chwilę), biegam. Ostatnio sprawdzam się na biegowych ścieżkach przy -15 stopniach i też jest fajnie. Kwestia podejścia oczywiście. Sama kiedyś nie lubiłam zimy, ale jak się zastanowiłam nad tym dlaczego właściwie jej nie lubię, to stwierdziłam, że to bez sensu i ją polubiłam 😛
Prawdą jest, ze każda pora roku daje nam powód do tego, by jej nie lubić. Zimą jest za zimno, wiosną pogoda za bardzo kaprysi, latem jest za gorąco, a jesienią za często pada. Tylko po co to robić? Czy nie lepiej łapać z każdej pory roku to, co najlepszego ma nam do zaoferowania? Twoja postawa jest tu wzorem godnym naśladowania! 🙂
A ja wlasnie codziennie pokonuje 5 km i wiecej (od poniedzialku do piatku) po 4 godziny dziennie… Poprostu zaczelam pracowac na poczcie jako listonosz i kazdego dnia mam taka trase do pokonania bez wzgledu na pogode (!) A pogoda jest rozna…..nie rozpieszcza- no coz mieszkam na Islandii w Reykjaviku 🙂 wysmagana wiatrem ,zmoczona deszczem i sniegiem -czuje sie jednakze wspaniale ! i w ciagu pierwszego miesiaca juz 4 kg w dol! a z dnia na dzien widze jak kondycja sie poprawia i staje sie silniejsza. Pozdrawiam cieplo z Polnocy ,-)