Oswoić jesień

Wełniane skarpetki na stopach i zapach szarlotki unoszący się po całym domu mogą oznaczać tylko jedno – jest jesień. Jesień, której tak bardzo nie lubimy, a od której w naszej strefie klimatycznej uciec się nie da. Nie mamy też możliwości by ją przespać, albo przeczekać w domu, aż minie. Możemy ją za to oswoić i zrobić wszystko, by szara i ponura jesień zyskała nowy wymiar. Ciepły, przyjemny i może nawet kolorowy. Jak to zrobić? Co może pomóc oswoić jesień? Poznajcie mój plan oswajania tegorocznej jesieni i zainspirujcie się do tego, by wyjść jesieni na przekór i nie dać się pokonać jesiennemu przygnębieniu.

Zanim zdradzę Wam mój plan na to, jak chcę oswoić jesień, muszę się do czegoś przyznać. Tak naprawdę, bardzo lubię tę porę roku. To nic, że pada, wieje, jest szaro, ponuro i chłodno. Jesień ma przecież swoje dobre strony. Czas jakby zwalania. Na straganach jest mnóstwo smacznych warzyw i owoców. Możemy bezkarnie objadać się szarlotką z cynamonem, która teraz smakuje najlepiej. Zakopać się pod ciepłym kocem i czytać wzruszające powieści. I robić mnóstwo innych rzeczy, na które latem nie mieliśmy czasu.

Lubię też jesienne, jeszcze słoneczne, ale już chłodniejsze poranki i wieczory. Powietrze pachnie już zupełnie inaczej niż latem, słońce daje piękne, pomarańczowe światło. Dla mnie jest w tym coś magicznego. I to coś sprawia, że chcę oddychać tym powietrzem pełną piersią. I cieszyć. Tak po prostu, bez żadnego konkretnego powodu.

Tak. Nie poddaję się jesiennemu przygnębieniu. I choćbym nawet chciała, nie mogę sobie na to pozwolić. Zwłaszcza teraz, gdy w tej części Norwegii, w której zamieszkałam, zaczyna się pora, gdy deszcz ma padać niemal bez przerwy.

I wymyśliłam sobie plan, który pomoże mi oswoić jesień i sprawi, że będzie naprawdę piękna i przyjemna. Na przekór szarości panującej za oknem. Pierwsze punkty zaczęłam już nawet realizować, a kolejnych nie mogę się doczekać.

Oswoić jesień. Mój plan

Oswoić jesień

1. Dobrze się odżywiać.

Jeść śniadania pełne witamin, warzyw i owoców. Najlepiej ciepłe i rozgrzewające, takie jak owsianka, czy jaglanka z dodatkiem takich przypraw, jak cynamon, imbir, czy kardamon.

Próbować smaków nowych zup-kremów, np. tych z dodatkiem mleczka kokosowego.

Codziennie wypijać przynajmniej 2 kubki zielonej herbaty z cytryną. A wieczorem kubek gorącego kakao lub złotego mleka.

To, jak wygląda nasz jadłospis jesienią jest bardzo ważne. Potrzebujemy bowiem teraz więcej witamin i składników mineralnych, które pomogą nam walczyć z jesiennymi infekcjami i przeziębieniami. Jednak nie tylko o odporność chodzi. Dobrze zaplanowany jadłospis i pełnowartościowe posiłki mają przecież ogromny wpływ na nasze samopoczucie. Fizyczne i psychiczne. Są więc naszą pierwszą bronią w walce z jesiennym przygnębieniem, chandrą i typowym dla tej pory roku spadkiem zapału i energii do działania.

2. Więcej czytać.

Szybciej zapadający zmierzch może być dobrą okazją do tego, by mieć więcej czasu na oglądanie telewizji i tkwienie przed ekranem komputera. Ja jednak wcześniej zaczynające się wieczory planuję wykorzystać na to, by więcej czytać. Na mojej liście książek do przeczytania tej jesieni są pozycje wręcz stworzone na tę porę roku. Zachęcające do tego, by trochę zwolnić i uporządkować swoje życie. To książki “Slow life. Zwolnij i zacznij żyć” Asi Glogazy, autorki bloga Style Digger oraz “Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce” Kasi Kędzierskiej, którą na pewno znacie z bloga Simplicite. Mam też kilka dobrze zapowiadających sie powieści i kryminałów oraz autobiografii znanych sportowców, więc pod względem czytelniczym na nudę tej jesieni narzekać nie będę.

3. Spacerować.

Tak, jak w zeszłym roku, tak samo i tej jesieni, nie zamierzam przestać wychodzić z domu tylko dlatego, że wieje, pada i jest zimno. A nawet gdybym nawet chciała to zrobić, to nie mogę, bo to ja odprowadzam córkę do przedszkola i do tej pory to ja głównie ją z stamtąd odbierałam. A blisko nie jest. I wracając niestety mam pod górkę. Do tego mam jeszcze dodatkowe obciążenie, którym jest wózek dziecięcy. Więc te moje spacery to tak naprawdę niezły trening, który codziennie pomaga mi zadbać o kondycję. I poprawia humor. Nawet, gdy wracam do domu w przemoczonych od deszczu spodniach, a zza mokrych szkieł okularów niemal nic nie widzę.

4. Uczyć się i rozwijać.

Tak! Tej jesieni zamierzam więcej czasu poświęcić na rozwój osobisty i naukę. Uczyć się będę oczywiście języka norweskiego. Wstyd się przyznać, ale do tej pory (a mieszkam w Norwegii już 5 miesięcy!) bardzo zaniedbałam naukę języka. Oczywiście mam całą masę wymówek. Najpierw się urządzałam, później urodziłam, a jak już urodziłam, to musiałam zająć się przede wszystkim maleństwem. Do tego oczywiście cały czas pracuję, pełnię wszystkie obowiązki perfekcyjnej pani domu, córka i mąż też mnie potrzebują. Dni lecą więc jak szalone i to, na co mam najmniej czasu, to zajęcie się sobą. Czyli na przykład znalezienie chwili na to, żeby się pouczyć. Liczę jednak na to, że jesień, gdy wszysycy więcej czasu spędzamy w domu, trochę mi tę naukę ułatwi i znajdę przynajmniej 30 minut codziennie właśnie na to, żeby się pouczyć.

Planuję też zapisać się na jakiś ciekawy kurs on-line, więc jeśli wpadło Wam coś ostatnio ciekawego w oko, to koniecznie dajcie znać. A zainspirowana wpisem Angeliki, postanowiłam zacząć też słuchać podcastów. Myślę, że jest to świetny pomysł na zajęcie czymś przyjemnym i jednocześnie pożytecznym, jesiennych wieczorów.

5. Zadbać o siebie.

Jesień, która jest przejściową porą roku, jest bardzo ważna dla naszej skóry. To właśnie teraz możemy zadbać o jej regenerację po lecie. Odżywić, nawilżyć, złagodzić podrażnienia i wyrównać koloryt. Ale nie tylko. Bo jesienią przygotowujemy też skórę na nadejście zimy i to, na co musimy zwrócić szczególną uwagę, to jej ochrona przed negatywnym wpływem czynników środowiskowych (wiatru, niskiej temperatury, padającego deszczu, a wkrótce też śniegu oraz nieustającego promieniowania UV) oraz nadmierną utratą wilgoci.

Aby to zrobić, nie musimy zmieniać specjalnie naszych nawyków pielęgnacyjnych, chociaż jesienna aura zachęca do tego, by częściej urządzać sobie relaksujące i odprężające seanse SPA w łazience. Jest to idealny sposób na to, aby uprzyjemnić sobie chłodne i ponury wieczory, zadbać jednocześnie o ciało i samopoczucie. Na co dzień możemy natomiast zapewnić skórze wyjątkową i dostosowaną do tej pory roku pielęgnację, w czym mogą pomóc dobrze dobrane do jej potrzeb kosmetyki naturalne.

Ja tej jesieni stawiam na pielęgnację z kosmetykami marki Phenome. Jest to polska marka kosmetyków naturalnych, stosująca w formułach swoich produktów tylko naturalne i organiczne składniki o aktywnym działaniu, pozbawione syntetycznych dodatków i składników pochodzenia zwierzęcego (z wyjątkiem miodu i wosku pszczelego, które można znaleźć w kilku produktach). Kosmetyki wyrożniają się naprawdę wysoką jakością, starannie opracowanymi formułami, w których zwykłą wodę zastępują wody roślinne, pięknymi zapachami i przede wszystkim skutecznym działaniem. A do tego mają bardzo przyjemne opakowania – kremy i olejki są w szklanych buteleczkach i słoiczkach, które same w sobie dają poczucie, że ma się w ręku kosmetyk luksusowy.

Oswoić jesień

Spośród bardzo bogatej i zachwycającej oferty kosmetyków Phenome, wybrałam 3, które mają mi uprzyjemnić jesienną pielęgnację. Jednym z nich jest krem do twarzy IDEAL o działaniu wzmacniająco-ochronnym z filtrem mineralnym na poziomie 10 SPF. Ma on przepiękny, różany zapach i dość gęstą, ale za to dobrze wchłaniającą się konsystencję. Jest kremem idealnym na przejściową porę roku, jaką jest jesień. Pomaga zregenerować suchą i podrażnioną latem skórę, wzmocnić naczynka oraz wyrównać koloryt, jednocześnie chroniąc przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Zawarty w kremie filrt nie bieli skóry (co często się zdarza w kremach z filtrami mineralnymi), za to zapewnia skórze dobrą ochronę przed promieniowaniem UVA i UVB, z którym jesienią też mamy do czynienia. Dla mnie jest to bardzo duży plus, bo wciąż zmagam się z niewielkimi przebarwieniami, które pojawiły się na mojej twarzy w ostatnim trymestrze ciąży. Muszę więc chronić skórę przed słońcem, a ten krem bardzo mi to zadanie ułatwia.

Oswoić jesień

Nawilżający olejek do twarzy REPLENISHING imponuje mi składem, lekkością i tym, że tak cudownie się wchłania i niemal natychmiast wygładza skórę, sprawiając, że jest przyjemnie miękka i bardzo dobrze nawilżona. To bardzo dobry kosmetyk, który pomaga w regeneracji skóry, dobrze ją odżywia i otula ochronnym filmem, chroniącym przed utratą nawilżenia, przesuszeniem i podrażnieniami. W jego składzie znajdują się między innymi olej arganowy, olej ze słodkich migdałów, olej jojoba, olej buriti, olej makadamia i oliwa z oliwek (wszystkie oleje są z certyfikowanych, organicznych upraw). Bardzo lubię zapach tego olejku i z przyjemnością wklepuję go w skórę wieczorem, chociaż zdarza mi się sięgać po niego też rano.

Oswoić jesień

I na sam koniec moje największe odkrycie kosmetyczne ostatnich miesięcy – peeling cukrowy NOURISHING DEEPLY SWEET SCRUB do ciała. Jak on pachnie! A jak wspaniale wygładza i nawilża skórę! Wierzcie, lub nie, ale planując kąpiel z tym peelingiem, nie mogę sie jej po prostu doczekać. Grube kryształki cukru zatopione w olejach (makadamia, oliwa z oliwek, kokosowy i ze słodkich migdałów) i ekstraktach roślinnych (m.in. z liści winogron) delikatnie usuwają ze skóry martwy naskórek, odtykają pory, masują i stymulują procesy naturalnej odnowy naskórka. Pod wpływem wody zaczynają się rozpuszczać, a peeling tworzy na skórze kremową, białą emulsję, która wspaniale wygładza, zmiękcza i nawilża, a do tego nieziemsko pachnie. Jest to zapach bardzo ciepły, ze słodką nutą wanilli i orzeźwiających cytrusów, w tym mojej ulubionej pomarańczy. Peeling jest moim zdaniem bardzo wydajny, więc jego spore opakowanie 200 ml spokojnie wystarczy na kilka relaksujących i odprężających seansów w domowym SPA.

Jeśli jeszcze nie poznaliście kosmetyków Phenome, bardzo Was do tego zachęcam. Na poprawę nastroju w szare, jesienne dni oraz zapewnienie skórze odpowiedniej pielęgnacji podczas tej kapryśnej pory roku, są to kosmetyki naprawdę idealne.


Na liście moich pomysłów na to, jak oswoić jesień i ją sobie uprzyjemnić są jeszcze między innymi: sobotnie wieczory filmowe z mężem, uporządkowanie i wywołanie zdjęć z wakacji, spisanie wszystkich przepisów kulinarnych, które mam w wielu miejscach do jednego zeszytu, uporządkowanie szafy i uzupełnienie jej w ubrania niezbędne na jesienną szarugę, wieczory przy blasku świec i wiele, wiele innych fajnych rzeczy.

A jak Wy planujecie oswoić jesień, walczyć z jesiennym przygnębieniem i chandrą? Czy macie jakieś ważne cele i plany, które chcecie zrealizować właśnie podczas tegorocznej jesieni? 

 

Wpis powstał we współpracy z marką Phenome.

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

27 thoughts on “Oswoić jesień”

  1. Też lubię jesień 🙂 spacery pośród liści, ostatnie promyczki słońca i mnóstwo czytania w domu 😉 tak, jesień to zdecydowanie fajna pora roku 🙂 a co do olejków to ja używam arganowego do włosów. Może pora też użyć tego do twarzy? 🙂 bardzo ciekawy wpis 🙂 pozdrawiam 🙂

  2. Ja jesień widzę, jako czas kiedy trzeba troszkę zwolnić i skupić się na sobie. Na swoim zdrowiu, na wypoczynku, na tym, żeby dać sobie trochę oddechu po intensywnym czasie jakim było lato, a przed nim wiosna. A mimo wszystko lubię jesień, ale tę polską ze słońcem i feerią barw. Szczerze nie zazdroszczę Ci tych prognoz przepowiadających permanentne opady. Ale wszystko, w tym i dobre samopoczucie, można sobie wypracować.

    1. Staram się oswajać deszcz i pomimo wielkiej niedogodności, jaką są stale mokre szkła okularów, wychodzić mu naprzeciw i z uśmiechem. Trochę nie mam wyjścia, a trochę to kwestia mojego pozytywnego usposobienia, nad którym bardzo pracuję. Bo nie sposób zamknąć się w domu i narzekać, że znowu pada 🙂

      1. Hehe, no tak. Moi znajomi, którzy przeprowadzili się w te wakacje do Norge, także podjęli podobne wyzwanie i uczą się razem z córkami. Ja póki co ogarniam kolejne słówko z repertuaru przedszkolaka, “nei, nei, nei” 🙂 I wszystko jasne 😀

  3. O właśnie, przede mną uporządkowanie ubrań na sezon jesienno-zimowy! Moooże dziś wieczór zacznę to robić.
    Jesienią zawsze odpoczywam. Lato to dla mnie czas pełen intensywnej pracy np na działce, a jesienne wieczory spędzam już w domu pod kocem z książką.

  4. Ja czytam właśnie Chcieć mniej. I odkrywam, że ja JESTEM minimalistką! Taką samorodną, niedoskonałą, ale wiele rzeczy opisanych przez Kasię stosuję w moim życiu! 🙂 A myślałam do tej pory, że minimalizm to coś dziwnego. Książka bardzo mi się podoba – jest w niej dużo Kasi 🙂

  5. Ja uwielbiam jesień! Lato lubię, ale wtedy wiecznie gdzieś się goni – bo pogoda ładna, trzeba korzystać. Jesienią się wyciszam, mam jakoś więcej czasu na cokolwiek. A Twój plan oswojenia tej pory roku bardzo mi się podoba 🙂 powodzenia w realizacji!

  6. a ja nie lubię jesieni od samego początku do końca- bo kojarzy mi się tylko i wyłącznie z umieraniem i tak jakoś przygnębia- ale też próbuję sobie jakos radzić i umilać chłodne wieczory:)
    fajne kosmetyki, szukam czegoś w 100% naturalnego i na pewno przejrzę dokładniej ofertę phenome:)
    co do norweskiego-ja przez pierwsze 2 lata uczyłam się sama w domu ale niestety bałam się mówić- afekt był taki że niewiele się nauczyłam poza sztywnymi zdaniami z rozmówek. dopiero kurs w profesjonalnej szkole pomógł mi się otworzyć więc pamiętaj- najważniejsze to zacząć rozmawiać- powodzenia:)

    1. Masz rację! Zacząć rozmawiać to podstawa. Tym bardziej, że norweski jest dość specyficzny pod względem wymowy i nawet dobrze go znając, można mieć problem ze zrozumieniem, co kto to ciebie mówi 🙂 Mam nadzieję, że będę miała w sobie więcej odwagi, niż do tej pory i szybciej zacznę komunikowac się po norwesku, niż po angielsku 🙂

  7. Ja też uważam, że wszystko zależy od naszego nastawienia. Wypróbowałam tę strategię w zeszłym roku i okazało się, że jesień i zima nie była taka zła 🙂 Rozpisałam sobie plan, cieszyłam się małymi rzeczami, często serwowałam śniadania do łóżka w weekendy, wykorzystywałam dynię do różnych eksperymentów kuchennych, robiłam sobie domowe SPA, czytałam, zaopatrzyłam się w ulubione herbaty… Więc widzę, że mamy podobnie 😉

    Dziękuję za polecenie mojego wpisu o podcastach – to moje małe odkrycie, które zmieniło sporo w moim życiu. Tyle inspirujących audycji! Mój telefon już jest sprawny więc znów wracam do codziennego słuchania podcastów w drodze do i z pracy.

    Udanej jesieni, kochana!

  8. Piękne zdjęcia…
    Zgadzam się z tym co napisałaś. Spacer, w ogóle uprawianie sportu to chyba najlepszy sposób aby “przetrwać” to co nadchodzi czyli plucha i długie nocki. 😉
    Rozumiem Cie z językiem. Sama mieszkam już ponad dwa lata w Szwecji i uczę się języka ale łola Boga 😀

  9. Bardzo dobry plan! Ja właśnie za to kocham jesień: że można odrobinę zwolnić tempo, w ogrodzie jest mniej pracy (trawa tak szybko nie rośnie) i więcej czasu poświęcić sobie i najbliższym. Pogoda niejako “motywuje” do zostania w domu, więc jesień jest idealnym okresem na naukę i odpoczynek po kocem. Pozdrawiam:)

  10. Muszę załatwić sobie jakąś świecę jesienną! Dzięki za pomysł 🙂 Ja również uwielbiam jesień, szczególnie w kawowym towarzystwie. Co do pielęgnacji, to zamierzam przetestować olejki do twarzy 🙂

  11. Lubię jesień, od spadających liści po mgliste poranki. Lubię ją za te długie wieczory, kiedy mogę otulić się ciszą. Mój plan na jesień to niezmiennie – książki, nauka, herbata i wino 🙂 Dodam do tego muzykę i dobre towarzystwo

  12. Jesień to też i moja ulubiona pora roku <3 Nawet jeśli nie jest złota, a trochę szaro-bura 😉 😀 U mnie będzie to wyjątkowa jesień, bo najbardziej leniwa ze wszystkich – czekamy na maluszka więc sobie poplanuję zakupy, powycinam zdjęcia do albumu Project Life, może zacznę Bullet Journal, chodzi mi po głowie jeszcze Łapacz snów i jakieś mandale 😀 – atmosfera z długimi wieczorami będzie do tego idealna! 🙂
    Zazdroszczę tego norweskiego – miałam rodzinę w tym kraju i zawsze jako dziecko gdy ich słuchałam była to dla mnie kompletnie czarna magia, ale jednocześnie bardzo fascynująca! Trzymam kciuki za Twoje plany 🙂

  13. Czytam ten post i zastanawiam się czy czasami nie jesteś moim sobowtórem, przynajmniej w zakresie postrzegania jesieni! 🙂 Też ją kocham, i to całym sercem! Gdy za oknem deszcz i wiatr, ja wtedy czuję się najlepiej 🙂 Ciepły koc, przyprawy korzenne, książki, zupy kremy, ciasta zjadane na ciepło… To wszystko uwielbiam <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close