Trochę mi wstyd, że na pełną relację z Barcelony kazałam Wam czekać tak długo. Nie ukrywam jednak, że trochę przerażała mnie wizja dokonania wyboru zdjęć, ich obróbki i jeszcze dokładnego opisania co, jak i gdzie. W końcu jednak się udało, z czego bardzo się cieszę. Bo wspomnienie tych kilku słonecznych dni, gdy za oknem od kilku dni jest już prawdziwa jesień, sprawiło, że od razu zrobiło mi się cieplej i przyjemniej 🙂
Barcelona – informacje praktyczne
Barcelona w październiku nie jest już tak oblegana przez turystów, jak to się dzieje w lipcu i sierpniu. Jeśli więc nie lubicie przeciskać się przez tłumy ludzi, aby cokolwiek dojrzeć lub gdziekolwiek się dostać, to jesienne wakacje w Barcelonie są właśnie dla Was 🙂 Nadal jest tam ciepło, chociaż po ubiorze mieszkańców widać, że to już jesień. Tańsze są też bilety lotnicze. My za podróż w dwie strony (3 osoby) zapłaciliśmy ok. 1200 zł. W jedną stronę lecieliśmy Norwegianem, a z powrotem WizzAirem.
Mieszkaliśmy u Giuseppe, młodego Hiszpana, który jak się później okazało jest w połowie Włochem i w Barcelonie mieszka dopiero od 6 lat. Skorzystaliśmy z oferty portalu Airbnb i jeśli jeszcze nie korzystaliście z tej opcji, to bardzo Wam polecam. Za pokój płaciliśmy 30 euro (za 3 osoby), a warunki mieliśmy naprawdę bardzo dobre. Nie mieszkaliśmy wprawdzie w centrum, ale stację metra mieliśmy tuż za rogiem, więc dojazd do wszędzie tam, gdzie chcieliśmy się dostać nie stanowił problemu. Korzystaliśmy z karty T-10, która umożliwia przejazd wszystkimi środkami komunikacji miejskiej. Jedno skasowanie karty daje możliwość przemieszczania się po mieście przez 75 minut i w tym czasie możemy przesiadać się z metra do autobusu lub tramwaju. Karta umożliwia 10 takich przejazdów i kosztuje 9,95 euro.
Większość posiłków (poza śniadaniami) jedliśmy na mieście. Odwiedziliśmy kilka barów tapas, spróbowaliśmy słynną hiszpańską paellę i tortillę. Paella była bardzo słona i nie zrobiła na nas wrażenia, a najlepszą tortillę zjadłam w Can Eusebio, barze, do którego trafiliśmy pierwszego dnia. Chętnie natomiast wracaliśmy na słynne kanapeczki do 100montaditos, gdzie za nieduże pieniądze można naprawdę się najeść 🙂
Barcelona to ogromne miasto i mam wrażenie, że niezależnie od tego, w którą stronę się pójdzie, trafi się na coś interesującego. Nam do wielu miejsc nie udało się dotrzeć, ale ogarnąć to miasto w kilka dni jest trudno. Zwłaszcza, gdy wszędzie idzie się piechotą z 4-letnim dzieckiem u boku 🙂 Przyznam jednak, że Lena była niesamowicie dzielna i nawet po 8 godzinach niemal nieustannego chodzenia, nie narzekała na zmęczenie.
A teraz już pokażę Wam zdjęcia (dużo zdjęć!) z miejsc, które udało nam się zobaczyć.
Wzgórze Montjuïc – Estadi Olímpic de Montjuïc i Plaça d’Espanya
Na wzgórze Montjuïc dotarliśmy pierwszego dnia naszego pobytu w Barcelonie, idąc od Placa Catalunya, przez Ramblę i odbijając trochę w lewo. Wzgórze jest niewysokie, czuć jednak, że wchodzimy na wzniesienie. Warto tam pójść z kilku powodów. Po pierwsze, aby zobaczyć piękną panoramę Barcelony (zdjęcie główne). Po drugie – by odwiedzić miasteczko olimpijskie. Po trzecie – by wracając zejść na Placa d’Espanya (przewodniki podają by od Placa d’Espanya zacząć, nam jednak wyszło na odwrót). Na Placa d’Espanya można podziwiać Pałac Narodowy, w którym mieści się muzeum, fontannę Font Magica, która jest jednym z symboli Barcelony oraz ogromne kolumny.
Park de la Ciutadella
Gdybym miała kiedyś wrócić do Barcelony, to na pewno ponownie odwiedzę park de la Ciutadella. Jest to jeden z największych i najpiękniejszych parków, jakie widziałam. Urzekł mnie klimat tam panujący. Rodziny odpoczywające na kocach, spacerujące, grające w ping-ponga i pływające łódkami. Trębacz ukryty gdzieś w zakamarkach murów, biegacze, rowerzyście i młodzi artyści ćwiczący do swoich występów.
Park Güell
Miejsce obowiązkowe na mapie każdego turysty, który odwiedza Barcelonę. Poszliśmy więc i my. Była to długa i męcząca wyprawa, bo Park Güell położony jest na wzgórzu. Niestety pogoda nam tego dnia nie dopisała, było pochmurno, więc zdjęcia są takie sobie. Niebo jest białe, nie widać też morza.
Park Güell został zaprojektowany przez Antonio Gaudiego. Znajdują się tam m.in. słynna mozaikowa salamandra i ławka (również wyłożona mozaiką) o długości ponad 150 m. Wejście do parku jest bezpłatne, ale już aby zobaczyć salamandrę i wejść na taras z ławką, trzeba zapłacić 7 euro za osobę (rezerwując bilet przez internet). Przyznam, że nam bardziej podobało się spacerowanie po strefie bezpłatnej. Roślinność w parku jest naprawdę piękna, nad głowami fruwają kolorowe papugi, jest ciszej i spokojniej. W strefie płatnej do zobaczenia jest w naszym odczuciu niewiele, chyba, że ktoś bardzo pasjonuje się sztuką Gaudiego. No i te tłumy ludzi…
Barrio Gotico i Katedra de Santa Maria del Pi
Dzielnica Gotycka znajduje się w centrum barcelońskiego Starego Miasta. Znajduje się tu m.in. piękna Katedra de Santa Maria del Pi.
Palau Pedralbes
Palau Pedralbes to pałac w stylu włoskim, znajdujący się już poza centrum miasta. Otacza go piękny park, z licznymi fontannami. Rosną tu różne gatunki palm i (uwaga!) bambusy. Trafiliśmy tu przypadkiem, w drodze na stadion Camp Nou.
Arc de Triomf
Sagrada Familia
La Boqueria
Targ La Boqueria. Coś niesamowitego. Znajduje się przy Rambli, głównym deptaku w centrum miasta. Można się tu pysznie najeść i nacieszyć oczy całą paletą kolorów.
Plaża Barceloneta
Barcelońskie ulice
Kilka ujęć z naszych codziennych wędrówek po Barcelonie. Budynki zachwycają architekturą, wielkością i tym, że niemal każdy różni się od siebie.
Palau de la Musica Catalana
Uliczni aktorzy na Rambli
Coś, co zachwyciło nie tylko Lenę, ale i nas. Uliczni aktorzy, udający posągi i stojący nieruchomo, dopóki nie wrzuci się pieniążka do kubeczka. Przybierają dziwne pozy, niektórzy są zabawni, inni przerażający. Niesamowite, ile pracy muszą wkładać w codzienną charakteryzację! Można ich spotkać na Rambli, niedaleko pominka Kolumba.
Te 6 dni, które spędziliśmy w stolicy Katalonii pozwoliło nam poznać tylko niewielką część miasta. Jednak to, dokąd udało nam się dotrzeć, sprawiło, że Barcelona zapisała się w naszej pamięci jako miasto, do którego warto pojechać.
Mam nadzieję, że udało Wam się dotrzeć do końca tej bardzo obszernej relacji 🙂 Starałam się zaprezentować Barcelonę taką, jaką sama miałam przyjemność poznać. Jestem ciekawa, czy mieliście okazję odwiedzić już to miasto, albo macie to w swoich podróżniczych planach?
A jeśli wpis Wam się spodobał, udostępnijcie go też swoim znajomym! Dziękuję 🙂
Super relacja:) Aż ma się uczucie, że podróżuje się z Tobą. Dzielna ta Twoja córcia, tyle godzin na nogach i bez marudzenia.
Aaa nieruchomi aktorzy są też na ul. Długiej w Gdańsku,a czasami spotkać można też w Sopocie przy monciaku.
Wyobraź sobie, że nie byłam jeszcze w Gdańsku! I Sopocie też!
Zdjęcia i relacja super. W Barcelonie byłam 10 lat temu ale po Twojej relacji czułam jakbym tam była niedawno, wiele się nie zmieniło a myślałam już że Sagrada Famila jest skończona a tutaj nadal widzę w budowie. Katedra na mnie zrobiłam niesamowite wrażenie. Dla mnie jako nauczyciela logistyki ogromne wrażenie zrobił również port cargo 🙂 Zazdroszczę pobytu i dzielnej córeczki.
Myślę, że ciągła budowa Sagrada Familia wpisała się już w stały krajobraz miasta, tak jak sama katedra 🙂
Melduję posłusznie, że obejrzałam wszystkie zdjęcia (bardzo mi się podobają) i nabrałam nieposkromionej ochoty na wyjazd do Barcelony 🙂
Bardzo się cieszę i zachęcam 🙂
Barcelona jest magiczna :). Widzę, że chadzałyśmy podobnymi ścieżkami i jadłyśmy w podobnych miejscach 😀 też byłam w Can Eusebio i w 100 Montaditos. Ach, a ile ja bym dała aby mieć taką La Boquerię gdzieś pod nosem…
Do Can Eusebio wstąpiłam właśnie dlatego, że pamiętałam Twoją relację 🙂 A pisząc swoją i wstawiając zdjęcia La Boquerii myślałam o tym samym – mieć taki targ na wyciągnięcie ręki 🙂
piękne chwile spędziłaś w Barcelonie 🙂 może i ja kiedyś będę mieć szczęście tam się wybrać – pozdrawiam
Przekonałam się, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki i życzę, byś też miała okazję 🙂
Dobrze rozumiem, że przerażała Cię wizja przeglądania i wybierania zdjęć. Ja się zabieram już od sierpnia za zdjęcia z Malezji i Singapuru:) Korzystałam z Airnb i to jest naprawdę świetne rozwiązanie! Barcelona przepiękna. Wrócę do niej, jak skończą Sagradę Familię – tak sobie postanowiłam. Mam nadzieję, że jeszcze będę żyć:) [Maja]
Podobno Sagrada Familia ma być ukończona całkiem niedługo, chyba do roku 2024 🙂
To rzeczywiście lada moment, biorąc pod uwagę, ile już trwa ta budowa:)
Ach Barcelona, jak ja za nią tęsknię 🙂
Zapraszam do mnie http://jusiaczkiontour.blogspot.com/
Dzięki za garść informacji 🙂
A zdjęcia… przepiękne 😀
ale zazdroszczę 🙂 Jak tam pięknie i słonecznie, a u nas tak brzydko 🙁
Park de la Ciutadella i uliczni aktorzy na Rambli to dwie atrakcje Barcelony, które szczególnie nas zainteresowały. Mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się tam dotrzeć.
Piękna relacja! Marzy mi się ta Barcelona, oj marzy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się uda 🙂