Poznajmy się bliżej, czyli 20 faktów o mnie

Kilka dni temu blog obchodził swoje drugie urodziny i pomyślałam, że jest to świetna okazja do tego, żebym napisała Wam o sobie coś więcej. Z lekkim drżeniem serca zapraszam Was do poznania 20 faktów o mnie. Zapewniam, że będziecie się dobrze bawić 😉

Na co dzień raczej unikam pisania o swoim życiu i sobie samej, więc tak naprawdę mało się znamy. Dlatego postanowiłam, że ten wpis będzie takim wstępem do tego, żebym pojawiała się na blogu częściej. Co oczywiście nie znaczy, że zacznę pisać blogowy pamiętnik. O nie, nie, nie! Nadal będziecie jednak dowiadywać się o tym, co u mnie z osobistych wpisów z cyklu “Tu i teraz”, ale chciałabym zaprosić Was do zadawania mi pytań w ramach cyklu Q&A. Jeśli będą to pytania zbyt osobiste i intymne raczej je pominę, ale na wszystkie inne z przyjemnością odpowiem.

Swoje pytania wysyłajcie na adres olga@makehappyday.pl (w tytule możecie wpisać Q&A), albo zostawiajcie pod tym wpisem (tylko, że nie odpowiem na nie od razu). I tylko proszę, bądźcie dla mnie łaskawi 🙂

Możecie wysyłać też pytania związane z blogowaniem, zdrowym stylem życia, odchudzaniem, ciążą, kosmetykami i życiem w Norwegii. W Q&A będzie miejsce na to wszystko.

Liczę na Wasze zaangażowanie, a już teraz zapraszam na 20 faktów o mnie. Nie ma co dłużej tego odwlekać.

20 faktów o mnie

1/ Od zawsze mówię dużo, szybko i głośno. Już w szkole miałam problem z powstrzymaniem się od gadania, przez co często w moim dzienniczku pojawiały się uwagi. Najtrudniej było zapanować mi nad tym, żeby nic nie mówić na nudnych lekcjach religii, przez co jedną połową zeszytu miałam zapisaną “za karę” deklaracją, że “nie będę rozmawiać na lekcjach katechezy”. Musiałam to pisać za każdym przewinieniem po 100 razy!

2/ Lubię się śmiać, przez co mam już straszne zmarszczki wokół ust! Ale uważam, że śmiech to zdrowie, śmieję się więc często, dużo i głośno. Myślę, że dzięki temu w moim domu jest wesoło i bardzo przyjemnie, a ja jestem postrzegana, jako sympatyczna i uśmiechnięta osoba.

3/ Mam dość specyficzne poczucie humoru, w moich żartach jest sporo ironii, nie stronię też o sarkastycznych docinek. Trzeba mnie dobrze mnie poznać, żeby nie obrażać się za każde moje zdanie i zaakceptować moje poczucie humoru, żeby umieć ze mną rozmawiać, przyjaźnić się, albo spędzać miło czas w moim towarzystwie (nie jest to łatwe i nawet mój mąż nadal miewa z tym problem) 🙂

4/ Uwielbiam pisać! W szkole pisałam długie wypracowania i opowiadania, uwielbiałam prace stylistyczne na lekcjach polskiego, prowadziłam pamiętniki, dzienniki i zeszyty ze złotymi myślami. Nigdy jednak nie prowadziłam bloga i ten jest moim pierwszym!

5/ Z wykształcenia jestem politologiem, chociaż już w szkole podstawowej wróżono mi karierę nauczycielki. Ja jednak upierałam się, że będę prawniczką, a w międzyczasie rozwijałam swoje dziennikarskie pasje. Byłam redaktorem naczelnym szkolnej gazety “Ploteczka”, którą razem z Anetą (pozdrawiam Cię jeśli to czytasz!) pisałyśmy ręcznie, albo na maszynie do pisania, kserowałyśmy strona po stronie i składałyśmy w całość łącząc zszywkami. Gazetka była oczywiście sprzedawana, kosztowała bodajże 1 zł.

6/ Przed urodzeniem córki miałam okazję pracować w prawdziwej gazecie i redakcji, która bardzo różniła się od redakcji “Ploteczki” 🙂 Moje artykuły ukazywały się w dwóch największych, lokalnych dziennikach i miejskim tygodniku. Pisałam o…aranżacji wnętrz, budowie domu, maszynach rolniczych, hodowlach i rasach psów, gospodarce regionu i biznesie. Było dość różnorodnie, ale przynajmniej nie było nudno.

7/ Od najmłodszych lat byłam typem społecznika. Przez całą szkołę podstawową pełniłam rolę gospodarza klasy, byłam też przewodniczącą samorządu szkolnego, a w liceum samorządu uczniowskiego. Na studiach działałam natomiast aktywnie w Kole Naukowym Politologów i tam również mogłam pełnić funkcję przewodniczącej. Poza tym udzielałam się w Szkolnym Kole Caritas i robiłam jeszcze sporo innych rzeczy.

8/ Bardzo lubię muzykę i przez pewien czas marzyłam o tym, że będę dziennikarką muzyczną taką jak Małgosia Halber (uwielbiałam słuchać, jak opowiadała o Beatlesach w programie “5 10 15”!), albo że będę prowadzić takie programy, jak “Halogra!my” albo “Muzyczna Jedynka”. Uwielbiałam Artura Orzecha, a wszystkie notowania “Gorącej 10” spisywałam w zeszycie. Kilka lat później byłam wierną słuchaczką listy “Hop Bęc” w radiu RMF FM.

9/ Jako nastolatka miałam oczywiście swoich idoli i pokój wyklejony ich plakatami. Najpierw był to zespół Backstreet Boys, a później…David Beckham 🙂

10/ Zbierałam gazety muzyczne “Bravo” i “Popcorn”. Czytałam każdy numer po kilkanaście razy i miałam swoje ulubione wydania. Przez kilka lat uzbierałam niemały stos tych gazet, a gdy zdecydowałam się ich pozbyć, sporą część porozdawałam, bo były tam cenne, archiwalne artykuły dla dorastających po mnie młodych miłośników muzyki. Nie kupowałam natomiast “Bravo GIRL” – nie musiałam, bo miała je Aneta 🙂 I do dzisiaj pamiętam, jak jej mama starannie ukrywała przed nami strony z tematami intymnymi (wiecie, te rubryki, w których nastolatki pytały o seks, rozmiar biustu i takie tam) i używała do tego bardzo dużej ilości biurowych zszywek.

11/ Już jako starsza nastolatka, a raczej studentka pokochałam twórczość zespołu Coma i z przyjemnością słucham muzyki tego zespołu również dzisiaj. Miałam okazję być na kilku świetnych koncertach tego zespołu, z których jeden odbywał się w Kostrzynie podczas Przystanku Woodstock. Pojechałam tam z moim serdecznym kolegą ze studiów i był to najlepszy biwak, na jakim do tej pory byłam 🙂

12/ To teraz będzie trochę żenady. Kiedy miałam 12 (albo 13 lat) weszłam na trzepak i bałam się z niego zejść. Tak bardzo, że w końcu wyprosiłam koleżankę, żeby przyprowadziła moją mamę. To strasznie głupie, bo ten trzepak był niski, a ja sobie ubzdurałam, że mam lęk wysokości, a jak z niego zeskoczę, to na pewno połamię nogi!

13/ Wkurza mnie bałagan w łazience, kuchni, na biurku, w salonie…po prostu wkurza mnie bałagan. Lubię jak jest czysto, co nie znaczy, że w moim domu cały czas lśni. Staram się jednak utrzymywać jako taki porządek, dzięki czemu mniej się irytuję i nie mam problemów, żeby skupić się na pracy (brudne naczynia w zlewie bywają bardzo dekoncentrujące).

14/ Nie lubię, gdy jest bardzo głośno. Oczywiście nie przeszkadza mi to na koncercie rockowym, ale już w domu lubię mieć ciszę. Przy dwójce dzieci jest to trudne do osiągnięcia, tym bardziej, że Lena, tak jak ja, jest głośna i dużo mówi, więc bardzo doceniam te momenty, gdy zostaję sama, albo wszyscy śpią.

15/ Przez wiele lat zasypiałam przy włączonym radiu i bardzo lubiłam, gdy budziłam się w nocy, a w tle grała cicha muzyka, albo słyszałam kojący głos spikera prowadzącego nocną audycję.

16/ Moje ulubione seriale, które oglądałam w dzieciństwie oraz wieku nastoletnim to “Pełna chata”, “Dzień za dniem”, “Jezioro marzeń” i “Roswell: W kręgu tajemnic”. Bardzo lubiłam też polskie seriale dla dzieci i młodzieży, które oglądałam w wakacje, takie jak “Podróż za jeden uśmiech”.

17/ Niemal wszystkie wakacje do 15 roku życia spędzałam na Warmii, w domu rodzinnym mojej mamy. Dom był bardzo nietypowo położony, bo za ogrodzeniem z siatki był…cmentarz. I ja na tym cmentarzu byłam niemal codziennie, a znalezione na śmietniku foremki po zniczach (takie z gliny) były idealnymi foremkami do zabawy.

18/ I znowu trochę żenady. Wychowałam się na wsi (okej okej, mieszkałam w bloku, ale jednak na wsi), ale zawsze bałam się wszystkich zwierząt gospodarskich, poza kurami i świnkami. Kogut, indyk, gęś, koń, krowa – brrr! Byle jak najdalej! Kiedyś, gdy jechałam rowerem, na polną drogę wyszła kobyła ze źrebakiem. Nie próbowałam nawet ich ominąć, ani czekać, aż przejdą, tylko wystraszona zawróciłam do domu.

19/ W dzieciństwie bałam się burzy, ale jeszcze bardziej bałam się silnego wiatru w nocy. Nie mogłam przez ten wiatr spać i przy silnych podmuchach wyobrażałam sobie, że zrywa nam dach z bloku. Do dzisiaj zresztą silny wiatr nie jest moim przyjacielem, a burza przestała być straszna po tym, gdy przeżyłam burzową noc w namiocie, w lecie, nad jeziorem.

20/ Jestem łasuchem i uwielbiam wszystko, co słodkie. Mając 11 lat zaczęłam samodzielnie piec ciasta i nie zdarzyło mi się nigdy ograniczyć ich jedzenia do jednego kawałka. Podobnie z czekoladą – jem bardzo rzadko, ale jak już jem, to całą tabliczkę. Jedno ciasteczko? Nie ma mowy, jak są smaczne, to muszę zjeść min. 4-5. Jedyne za czym nie przepadam, to cukierki. Nie mam też problemu z tym, żeby odmówić sobie zjedzenia loda. Chociaż kiedyś pracowałam w cukierni i lodziarni, wiecie? Ale to już zostawię na następny wpis, albo zapowiedziane Q&A 🙂

 

Poszło łatwiej, niż myślałam! To teraz dajcie mi znać, który z 20 faktów o mnie był najbardziej zaskakujący, a w którym punkcie możecie przybić mi piąteczkę!

I pamiętajcie o pytaniach do Q&A! Będę ich wypatrywać, odświeżając skrzynkę mailową co 5 minut 🙂

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

29 thoughts on “Poznajmy się bliżej, czyli 20 faktów o mnie”

  1. Ha! To już teraz wiem skąd u ciebie taka duża liczba wpisów i lekkie pióro. Super sprawa z tym pisaniem do gazety, ale z tematami zupełnie mnie zaskoczyłaś. Chciałabyś kiedyś jeszcze pisać dla jakiejś redakcji?
    Trochę punktów mamy wspólnych: też uwielbiam się śmiać i oglądałam oraz czytałam te same gazety i seriale co Ty 🙂

    1. Pewnie, żebym mogła pisać dla jakiejś redakcji! To super sprawa! Chociaż jak sobie przypomnę, ile czasu trzeba poświęcić na dobry tytuł i lead, to już trochę mniej mam na to ochotę 🙂

      A też uczyłaś się piosenek na pamięć z ich tekstów publikowanych w Bravo? 🙂

  2. Bardzo lubię czytać podobne teksty na blogach, dzięki którym mogę nieco bliżej poznać autora. ?
    I ja jestem głośna i dużo mówię. ?? Obawiam się, że moja Lilka ma te skłonności po mnie. ??

    1. He he, to Ci powiem, że dwie takie gaduły w domu to już nie jest takie hop siup! Z Leną często się przekrzykujemy, bo przecież jedna i druga ma dużo powiedzenia, a i mąż cierpi, bo ciągle coś do niego mówimy 😀

      1. O matusiu, to jak u mnie! 😀 Mój mąż jest raczej z tych milczących – nie mówi, jak nie musi. 😛 A ja ciągle nawijam, Lilka drze się i piszczy (ma fazę na poznawanie swojego głosu), więc nasz mężczyzna jest bardzo biedny w tym hałasie. 😀

  3. Też się non stop śmieję, jestem glosna i głośno się śmieję, tylko na przekór jestem typem samotnika i ludzi lubię, ale bez przesady 😉 A brudne gary przyprawiają mnie o palpitacje. Nic mnie tak nie drażni jak bałagan w kuchni! Burza i wiatr – brrr… I też żem ze wsi, ale gęsi to się boję jak mało czego 😀 do kogutów też nie mam zaufania po tym jak mnie za dzieciaka kogut u wujka ścigał – za każdym razem, gdy tam się zjawialam. W ogóle chyba to prawie wszystko do mnie pasuje 😀 pozdrawiam Bratnią Duszę;)

  4. Olu pewnie,ze pamiętam “Ploteczkę ” i pokój oklejony plakatami Backstreet Boysów, późniejszą miłość do Davida i fascynację imieniem Norbert oraz o tym, że podwórko świeciło pustkami, gdy trwała emisja “Jeziora marzeń “!tez Cię pozdrawiam i ściskam mocno!

  5. Uwielbiam takie wpisy 🙂 Ja też mieszkałam w bloku na wsi ( dziwnie to brzmi ), ale kochałam zwierzaki. Łapałam żaby, pijawki na kalosze, mieliśmy króliki, kozy i trochę żałuję, że się przeprowadziliśmy bliżej miasta. No, ale.. wszystko ma swoje plusy 🙂

  6. Olga jak to przeczytałam to sobie pomyślałam, że strasznie mi do Ciebie blisko. 🙂 Tyle z tych punktów jakoś tak naturalnie u mnie w życiu również się pojawiało 😉 Aż pomyślałam, że mogłabym Cię wirtualnie przytulić po prostu! <3

  7. Odmówić sobie loda..no way! Ja zawsze wybiorę go w pierwszej kolejności 😉 Za to czekolady mogę nie jeść pół roku i nie zauważę jej braku :). A wszystkie zwierzęta tuliłam od dziecka, bez znaczenia co to było – łysy szczur? amstaff? pyton? byk? do wszystkich biegłam z otwartymi ramionami :D. Bardzo fajny wpis, przypomniałam sobie kilka swoich przygód z dzieciństwa :). Pozdrawiam!

  8. Ja uwielbiam słodycze <3 A co do trzepaka… lepiej było zawołać mamę, niż tak jak ja – zawisnąć na nim na nogach i spaść głową wbijając się w ziemię 🙁 Bolało strasznie jeszcze dłuuuugo 😀

  9. Hahaha ja jestem wsiok całe życie, a boję się nawet kury 😉 jak moi rodzice wyjeżdżają i na mnie przypada dbanie o ich dom, to najgorszą rzeczą są kury 😛 rano otwieram im drzwiczki i uciekam w podskokach, a wieczorem zamykam dopiero po ciemku, jak juz wszystkie są w środku… ze słodyczami mam dokładnie tak samo, w życiu nie zjadłam jednego kawałka ciast 😛 Pytania do Q & A: jak Ci się żyje w Norwegii? Czy gdybyś w Polsce mogła liczyć na dobrą sytuację materialną (zakładając, że to jest główny powód twojej emigracji) wróciłabyś, czy juz nie?

  10. Rany, tego posta przeczytałam już tak dawno i ciągle zapominałam zostawić komentarz. Ty sobie nawet nie zdajesz sprawy z tego ile mamy punktów wspólnych! Od politologii, przez uwielbienie do śmiechu, muzyki (zwłaszcza tej cięższej), bycia społecznikiem – pomimo mojego introwertyzmu, a spanie przy muzyce? Ja nie wiem czy Ty pisałaś o sobie, czy o mnie???? Pełna chata, dzień za dniem, podróż za jeden uśmiech <3 A zamiast w gazecie chwile pracowałam w radiu 😀 Także tak! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close