Porządek w domu, to porządek w życiu
Jak ja lubię robić porządki! Ciągle bym coś układała, przekładała, przecierała, segregowała. Porządek panujący w moim najbliższym otoczeniu, na które składa się 40 mkw. wynajętego mieszkania, to gwarancja dobrego samopoczucia i psychicznego komfortu.
Porządkowanie to mój sposób na rozładowanie napięcia, poprawę samopoczucia i odpoczynek.
Być może to banał, ale sprzątając odpoczywam. Nie lubię, gdy w moim mieszkaniu panuje bałagan. Czuję się wtedy zmęczona, poirytowana, przestaje mi się chcieć i czuję, że zaczynam tracić kontrolę nad swoim życiem. Wiem, że gdy mam porządek w domu, mam też porządek w życiu. Chaos panujący w moim otoczeniu ogranicza i przytłacza. Czuję się poirytowana i zmęczona. Nie mam motywacji, moja organizacja pozostawia wiele do życzenia.
Porządkowanie ma w moim życiu wymiar niemal teraupetyczny. To właśnie wtedy, gdy wpadam do szuflady z dokumentami i zaczynam je segregować, układam książki, albo pucuję łazienkę, czuję, że zaczynam panować nad swoim życiem. Mam czas na przemyślenie wielu spraw, na rozładowanie napięcia.
Podczas porządkowania do głowy wpada mi wiele fajnych pomysłów, dostaję powera i czuję, że znowu mogę i chcę. Porządki mnie motywują i dają mi kopa do działania.
Zapanowanie nad ogólnie pojętym porządkiem, gdy w domu jest energiczna i pomysłowa 4,5 latka nie jest łatwe. Ale nie tylko ona robi bałagan. Ja sama często łapię się na tym, że po skończonej pracy nie uporządkowałam biurka, że w przedpokoju stoi nierozpakowana torba z zakupami, a na półce w łazience nagle znalazły się wszystkie kosmetyki, które mają swoje miejsce w szafce. Bałagan zaczyna też tworzyć się wtedy, gdy do domu przyjeżdża mój mąż. Wkracza w tą moją uporządkowaną przestrzeń, tu coś zostawi, tam coś odłoży, kubka nie umyje, koszulki nie schowa. A że przez te pierwsze dni, gdy zjawia się w domu, dzieje się dużo, ja też sobie sprzątanie odpuszczam. Bo zwyczajnie nie mam na nie czasu. Ogarniam tylko wszystko z wierzchu i już po 2-3 dniach widzę, że szuflada się nie domyka, bo nagle znajdują się w niej wszystkie przedmioty, z którymi trzeba było coś zrobić i bez wielkiego zastanowienia, najłatwiej było właśnie tam je upchnąć.
Coraz większy bałagan zaczyna dezorganizować mi życie. Nie mogę skupić się na pisaniu i pracy. Czytam tylko oczami w ogóle nie skupiając się na treści. Coraz trudniej mi się zorganizować i zmotywować do tego, żeby zrobić cokolwiek. Zlecenia zaczynają się piętrzyć, na blogu zapada cisza, nawet na FB nie dzieje się nic.
Dzisiaj po powrocie z porannych zakupów usiadłam przy komputerze z zamiarem przygotowania nowego wpisu na bloga. Minęło 5, 10, 15 minut… Nie pojawiło się nawet jedno zdanie. Wylogowałam się i wzięłam za porządki. Wystarczyło, że uporządkowałam szufladę z dokumentami, posegregowałam gazety, wyrzuciłam trochę zużytej makulatury. Bo porządkowanie nie zawsze oznacza gruntowne sprzątanie. Często wystarczy zrobić coś, ot, choćby poukładać kosmetyki do makijażu, albo poskładać ręczniki. Po tych małych porządkach poczułam się lepiej. Nabrałam też ochoty na więcej, dzięki czemu porządek zapanował też na balkonie i na półce z książkami. Zeszło ze mnie ciśnienie, humor się poprawił i od razu zanotowałam pomysły na kilka nowych wpisów. Znowu poczułam, że w moim życiu zaczyna panować ład i harmonia.
W uporządkowanym otoczeniu żyje mi się lepiej. Łatwiej i przyjemniej. Jestem też lepiej zorganizowana i bardziej kreatywna. Czy Wy też tak macie?
Intryga małżeńska! Książka, która mnie zafascynowała totalnie.Wybacz, że to już trzeci komentarz zostawiony dziś u ciebie, ale lubię dużo mówić = pisać. 😀 Zwłaszcza, jak zobaczę dobrą książkę.
U mnie wciąż czeka w kolejce do przeczytania. Ale po tym, co napisałaś, wszystkie inne schodzą na dalszy plan!
Ja ogólnie nie lubię sprzątać.. wolę gotować 🙂 ale muszę przyznać, że w posprzątanym otoczeniu lepiej mi się pracuje. Poza tym mam tak, że czasem czekam na wenę, hahha, jednego dnia posprzątam ubrania, innego dziecięce zabawki posegreguje. Raczej pedantką nie zostanę 🙂
Takie sprzątanie “na raty” też ma plusy i to znacznie większe, niż nam się wydaje 🙂
Bardzo
pozytywny artykuł. Rzeczywiście ruch daje pozytywną energię 😉 A jak jeszcze
sprzątasz fajnymi gadżetami, to już w ogóle idzie sprawnie 😉 Od jakiegoś czasu
inwestuję tylko w sprzęty York. Fajna jakość za niezłą cenę. Mam już mopa
obrotowego i myjkę ze spryskiwaczem, taką do okien. Teraz przymierzam się do
miotełki do kurzu, tylko nigdzie nie mogę jej znaleźć 😉