Styczniowe tu i teraz

Już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam tak dużo pracy! Mój styczeń to pisanie, pisanie, pisanie…I jak już wydaje mi się, że wychodzę na prostą, biorę się za wpisy na blog i znowu piszę, piszę, piszę. Lubię to, ale bywa, że jestem już tak zmęczona, że palce odmawiają mi posłuszeństwa. Dlatego dzisiaj robię sobie wolne i piszę tylko jeden, jedyny tekst. Będzie to styczniowe tu i teraz. Zapraszam!

Oglądam…

W tym miesiącu zrobiłam sobie przerwę od seriali, chociaż wciąż czeka na mnie kilka odcinków trzeciego sezonu “How to get away whit a murder”. Obejrzałam natomiast kilka fajnych filmów, takich przy których można się pośmiać, odprężyć i odpocząć. Dwa zdecydowanie mogę Wam polecić. “Za jakie grzechy, dobry Boże?” to francuska komedia, którą obejrzałam tydzień temu i ubawiłam przy tym naprawdę wybornie! Nie znam kompletnie francuskiego kina, ale jeśli wszystkie komedie są okraszone takim poczuciem humoru, jaki jest prezentowany w tym filmie, to od tej pory nie oglądam nic innego! Drugi film to też komedia, ale produkcji amerykańskiej. Mogę się domyślać, że sporo z Was widziało już ten film, bo “Bad Moms/Złe mamuśki” cieszyły się zeszłym roku dużą popularnością. Cieszę się, że udało mi się go obejrzeć, bo to naprawdę solidna porcja dobrego humoru.

Czytam…

Wracając do Norwegii obkupiłam się w moje ulubione magazyny: “Twój Styl”, “Uroda Życia”, “Pani” i gdy tylko znajduję czas na to, żeby spokojnie poczytać, to sięgam po jeden z nich. Skończyłam też książkę Remigiusza Mroza “Kasacja” i jeśli jeszcze nie czytaliście nic tego autora, to polecam. Zakończenie kompletnie mnie zaskoczyło, a książka jest tak fajnie napisana, że czyta się szybko i bez zmęczenia. Teraz planuję zabrać się za “Zaginięcie”.

Uczę się…

Nowej organizacji dnia. Natan jest coraz bardziej aktywny, mniej śpi i wymaga więcej uwagi, więc moja dotychczasowa organizacja dnia musiała trochę się zmienić. Mam mniej czasu na pracę i prowadzenia bloga, więc uczę się tak nim gospodarować jak najefektywniej. I wiecie co? Zaskakująco dobrze mi to wychodzi!

Czuję się…

Doskonale! Dzisiejszy poranek postanowiłam spędzić w łóżku, korzystając z tego, że Natek śpi. Zamiast więc od rana prać, sprzątać, gotować, pisać, po wyprawieniu Leny do przedszkola (mąż ją dzisiaj odwiózł) wróciłam do łóżka i spałam prawie do 9! Jestem więc wypoczęta, wyspana i do tego mamy dzisiaj słoneczny dzień. Nie mogę więc czuć się źle 🙂

Potrzebuję…

Musiałam się chwilę zastanowić, co napisać w tym miejscu. I tak sobie myślę, że jedyne czego potrzebuję, to postawienie pierwszego kroku w realizacji projektu, który mam w głowie od jakiegoś czasu, ale wciąż go przekładam, bo brak czasu, bo robię coś innego, bo brakuje mi motywacji itd. A to jest coś bardzo fajnego! Dla Was! Dlatego potrzebuję w końcu się zebrać i zacząć.

Cieszę się…

Tym słońcem dzisiejszym się cieszę! I zmianami, które wprowadziłam w grupie na FB. Widzieliście już?

Czekam…

Myślę, że jak każdy, czekam na wiosnę. Bo chociaż pogodą staram się nie przejmować i nawet nie mam czasu, żeby to robić, to ten dzisiejszy słoneczny dzień i śpiew ptaków na sosnach za oknem przypominają mi o tym, jak piękna jest wiosna i jak bardzo tę porę roku lubię. A że będzie to moja pierwsza wiosna w Norwegii, czekam na nią jeszcze bardziej.

I tym radosnym oczekiwaniem na wiosnę kończę styczniowe tu i teraz. Koniecznie dajcie znać, co u Was! Jak minął styczeń, co aktualnie czytacie, jak się czujecie i co sprawiło Wam ostatnio radość? Piszcie, bo uwielbiam Was czytać! 

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

13 thoughts on “Styczniowe tu i teraz”

  1. Czuję się… ciężko 😉 Ale dziś zaskakująco dobrze i to też zasługa pogody, bo było bardzo słonecznie. Od razu więcej energii człowiek ma, nawet zaraz przed porodem 😀 też ciągle piszę piszę i piszę.. oraz mam nadzieję że uda mi się to jakoś kontynuować przy dwójce dzieci, ale na wszelki wypadek wolę mieć zapasy na czarną godzinę 😉 My się dziś zabieramy za serial “Pakt”, bardzo go jestem ciekawa bo ma dobre noty no i przekonuje mnie odtwórca głównej roli – Marcin D. 😉 więc dam znać czy dobry 🙂 a na Bad Moms byłam rok temu z przyjaciółką i uśmiałyśmy się strasznie!

    1. “Pakt” pochłonęłam przez jedną noc! Bardzo dobry serial! A słyszałam, że ma być (a może już jest?) druga seria – mam nadzieję, że nie gorsza 🙂

      Piszesz wpisy na czas po porodzie? Ja nie miałam ani jednego 😉

      A o Lala land są różne opinie, ale ja obejrzę na pewno! 🙂

      1. Ooo no widzisz! Wciągający choć ciężko się chwilami ogląda (przynajmniej pierwsze odcinki), myślę że wiesz czemu.. też tak wczoraj rozmawialiśmy że gdyby nie ograniczenia czasowe to byśmy w jeden wieczór pochłonęli 😉 2 sezon już jest 🙂

        Piszę, ale czy napiszę specjalnie dużo to wątpię.. zależy od daty wyklucia 😉

        A z Lala land to chyba zależy od nastawienia, ja się naszykowałam na dobrą zabawę, po prostu. I ani trochę nie byłam rozczarowana 🙂

  2. Twój entuzjazm aż bije z tego wpisu 😉 od razu widać, że masz mnóstwo energii i chęci do działania – tak trzymaj! 🙂 Dla mnie też będzie to pierwsza wiosna w Norwegii, i tak , jak nie mogłam doczekać się pierwszej zimy, tak teraz z niecierpliwością czekam na wiosnę 😉

  3. Olga mów co chcesz, ale Twoja aktywność blogowa powala na kolana. Piszesz naprawdę dużo i często, ogarniasz temat jak nic, co przy małym dziecku tym bardziej wzbudza podziw. Gadałyśmy nawet na Twój temat dzisiaj z Ronją przy śniadaniu na mieście 😉

  4. Bije od Ciebie tak niesamowity entuzjazm że działasz jak lekarstwo na deprechę:) Jakoś tak przywykłam, że w tej naszej Norwegii jak już spotykam Polaków to słyszę narzekania- bo tęskno, bo zimno, bo Norwedzy są dziwi bla bla bla. A Ty się cieszysz że pospałaś do 9:)
    ja też się zawsze obkupuję w książki i gazety a potem czytam na raty:) ale brakuje mi polskiej prasy na bieżąco więc chyba zamówię kilka pozycji online.
    pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close