Podsumowanie miesiąca. Wrzesień 2019 – czas powrotów i zmian.

Podsumowania miesiąca przez długi czas były jednymi z najchętniej czytanych wpisów na blogu. W pewnym momencie uznałam jednak, że ten format mnie zmęczył, a każde podsumowanie miesiąca jest do siebie coraz bardziej podobne. Porzuciłam więc comiesięczne podsumowania, na krótko zastąpiłam je podsumowaniami tygodnia, a w końcu cały swój “lifestyle” przeniosłam z bloga na Instagram. Dzisiaj wracam. Z nieco podkulonym ogonem i niepewna, czy ktoś jeszcze w ogóle ma ochotę to czytać. Nie przekonam się jednak o tym, jeśli nie spróbuję. Dlatego jeszcze raz i tym razem oficjalnie, zapraszam na nowe podsumowanie miesiąca i przegląd września.

Ale zanim podsumuję wrzesień, chciałabym opowiedzieć Wam trochę o ostatnich miesiącach, kiedy na blogu tak niewiele się działo.

Kryzys, który musiał nastąpić

Podobno każdy twórca internetowy musi zmierzyć się z kryzysem. Przez ostatnie 4 lata lata sytuacji, gdy prowadzenie bloga przynosiło więcej frustracji niż radości, było kilka. Ale prawdziwy kryzys nastąpił w sierpniu zeszłego roku i trwał, trwał i trwał. Aż do teraz. Do września 2019 roku. Dopiero w tym miesiącu poczułam, że znowu mam wystarczająco dużo energii do tego, by regularnie tworzyć nowe treści. Że blogowanie jest tym, co sprawia mi przyjemności i co lubię. I że każdy nowy wpis i ostatnia kropka, którą stawiam przed jego publikacją tak bardzo mnie cieszy. Dlatego postanowiłam wrócić do regularnego pisania, chociaż przyznam, że nie jest to łatwy powrót.

To nie jest łatwy powrót

Przez ostatni rok sporo się zmieniło. Blogowanie zatoczyło koło. Mój blog ma charakter poradnikowy, tymczasem najchętniej czytane są teraz treści będące analizą aktualnych wydarzeń, dotyczące kwestii społecznych i opiniotwórcze. Facebook kilka razy pozmieniał algorytm i zaczął stawiać na treści niemające charakteru biznesowego. To spowodowało, że dotarcie do czytelnika z informacją o nowym wpisie stało się bardzo trudne i nawet reklama niewiele jest w stanie tu pomóc. Do tego zaczęliśmy być konsumentami szybkich treści. Wideo, gify, zdjęcia i relacje na Instagramie. Nasza uwaga skupia się teraz na krótkich i łatwych do przyswojenia treściach. I niestety, coraz trudniej przekuć ją na inne media i formaty, takie jak artykuł na blogu, czy długa pogadanka w filmie na YT. Najlepiej, żeby wszystko było podane na FB, czy Instagramie. Krótko, treściwie, choć nie zawsze na temat.

Tylko niestety, dla nas blogerów, to nasze blogi są miejscami, w których powinny znajdować się kluczowe i najważniejsze treści. W każdej chwili możemy zostać zablokowani przez Instagram, czy Facebooka, utracić konto i kontakt z naszą społecznością. Opierając więc swoją działalność tylko na social mediach, możemy w jednej chwili stracić wszystko to, na co pracowaliśmy. Dlatego musimy dbać o nasze blogi i pracować na to, by zbudować społeczność, która nie tylko polajkuje zdjęcie na IG, ale też przeczyta artykuł, na napisanie którego poświęciliśmy kilka godzin. I w sytuacji, gdyby nasze konto na Instagramie nagle przestanie być nasze, nasi obserwatorzy i czytelnicy będą wiedzieli, gdzie nas znaleźć. Niestety zbudowanie tak zaangażowanej społeczności jest w tej chwili coraz trudniejsze i nie każdy tę umiejętność posiada.

Ja poległam na Instagramie i nie wstydzę się przyznać do poniesionej tam porażki. Poświęciłam za dużo czasu na obecność w tym medium, zamiast pisać regularne treści na bloga. Ale…człowiek uczy się na błędach i gdy zda sobie sprawę z poniesionej porażki, wraca z podkulonym ogonem, tam gdzie jest jego miejsce. A moim miejscem jest właśnie ten blog. Czytany przez zdecydowanie mniejsze grono odbiorców, niż kilka miesięcy temu. Piękniejszy, niż kiedykolwiek, bo z nowym szablonem zmienionym w sierpniu. Z ogromną przestrzenią do tego, by pisać nie tylko o tym, co modne, ale też o tym, co bliskie, ważne i potrzebne.

Co dalej z blogiem?

Przede mną mnóstwo pracy. Muszę przebić się przez niejeden mur, by blog odzyskał uwagę czytelników. Bo chociaż nie piszę dla statystyk, które ostatnimi czasy mocno rozczarowują, to jednak chcę widzieć, że czas, który poświęcam na tworzenie tego miejsca, nie jest czasem straconym. Że ktoś czyta publikowane tu teksty, korzysta z przepisów, inspiruje się i coś zmienia w swoim życiu. Fajnie pisać z myślą, że moje posty mogą komuś w czymś pomóc. Zainspirować, pomóc w podjęciu ważnej decyzji, zachęcić do zmian lub ugotowania czegoś zdrowego. Albo uprzyjemnić wieczór spędzony przy komputerze. Z jakiego powodu byście tu nie trafiali, zawsze jest mi szalenie miło, że tu jesteście. Bo to dla Was piszę.

Czy na blogu coś się zmieni? I tak i nie. Nadal będę pisać wpisy o charakterze poradnikowym, bo wierzę, że mogą być dla Was ciekawą inspiracją. Więcej uwagi poświecę tematyce less waste, pojawi się też sporo artykułów dotyczących ciąży, zdrowia kobiety i macierzyństwa. Nie wiem, czy będę pisać o Norwegii. Mam mnóstwo pomysłów na wpisy dotyczące życia w Norwegii i emigracji, ale nie widzę na tyle dużego zainteresowania, by o tym pisać. Być może czasami podrzucę jakiś wpis, ale raczej nie przewiduję, by ten temat wybił się do najczęściej poruszanych na blogu. Nadal będą pojawiać się przepisy i tematy w szeroko pojętym temacie zdrowego stylu życia. Oraz oczywiście wpisy urodowe, dotyczące kosmetyków naturalnych i pielęgnacji.

O wszystkich nowościach na blogu będę informować przez newsletter i na Facebooku. Jeśli nie ma Was jeszcze na liście osób, do których wysyłam newsletter, zapisać możecie się tutaj:


Oczywiście nie zniknę też z Instagrama. Postaram się również, żeby wpisy na blogu ukazywały się regularnie, min. raz w tygodniu. A jeśli będzie ich więcej, to będzie dodatkowy powód, by tu do mnie zajrzeć. Być może wrócę też do regularnej aktywności w mojej grupie na Facebooku “Naturalnie piękna – zdrowie, uroda i kosmetyki naturalne”, do której możecie dołączyć tutaj.

Ostatecznie o tym, jak dużo i często będę pisać, oraz jakie plany i projekty uda mi się zrealizować, będzie decydował stan mojego zdrowia i samopoczucie. Dlatego nic nie deklaruję i nie obiecuję. Wolę Was i siebie miło zaskoczyć, niż rozczarować. A już teraz…czas na zapowiedziane we wstępie podsumowania września 🙂

Podsumowanie miesiąca – wrzesień 2019

Zacznę od tego, że to był bardzo pracowity miesiąc. Już dawno nie pracowałam tak dużo, z taką przyjemnością i tak efektywnie. Udało mi się zrealizować kilka projektów zawodowych, a na blogu pojawiło się 7 nowych wpisów. To dużo, biorąc pod uwagę, że w ostatnich miesiącach na blogu pojawiały się 1,2, czasami 3 wpisy. Jestem z tego wyniku bardzo zadowolona. Cieszy mnie też to, że udawało mi się pracować tylko w tym czasie, gdy dzieci były w przedszkolu i szkole, a popołudnia i wieczory miałam dla siebie i rodziny. Wolne były też weekendy, które staraliśmy się spędzać aktywnie i na świeżym powietrzu.

Korzystając ze słonecznej pogody, wybraliśmy się na dwie super wycieczki. Pierwszą – na przepięknie położoną farmę Kjeåsen, nad wodospad Vøringsfossen i do miasteczka Eidfjord. Drugą – na szczyt Bruviknipa. Często można było nas też spotkać w lesie na grzybach lub spacerujących gdzieś w najbliższej okolicy.

We wrześniu byłam też na pierwszym w życiu babyshower. Nie wiedziałam, czego po takiej imprezie się spodziewać, a okazało się być bardzo miło i sympatycznie. Myślę, że taka impreza to super prezent dla przyszłej mamy i fajnie by było, gdyby moda na takie przyjęcia, przyjęła się na stałe.

Od sierpnia, bardziej niż kiedykolwiek, przykładam się do tego, by jeść naprawdę dużo warzyw. Dzięki temu niemal wszystkie moje posiłki są tak kolorowe, jak te, który widzicie na tym zdjęciu:

Kotlety z ciecierzycy. Przepis: https://makehappyday.pl/kotlety-z-ciecierzycy-moje-ulubione/

Niestety nie dokumentowałam zbyt często posiłków zjadanych we wrześniu, dlatego nie mam więcej zdjęć, ale postaram się to nadrobić w październiku.

A propos zdjęć. Jak często wywołujecie zdjęcia do albumów? Ja robię to zdecydowanie za rzadko i we wrześniu postanowiłam w końcu się tym zająć. Po dwóch dniach spędzonych na przeglądaniu zawartości albumu w telefonie, wybrałam 370 zdjęć, które wysłałam do wywołania. Dzisiaj spodziewam się przesyłki, będzie co oglądać 🙂

Trochę nowości

Na koniec chcę Wam pokazać kilka przesyłek, które otrzymałam we wrześniu. Do tej pory nie robiłam tego na blogu, tylko na Instagramie. Myślę jednak, że podsumowanie miesiąca to dobra okazja, żebym mogła zaprezentować je również tutaj.

Na pierwszym zdjęciu jest box/pudełko kosmetyczne o nazwie 5/30. Jest to nowy projekt, moje pudełko pochodzi z jego premierowej edycji. Znalazłam w nim kosmetyki polskich marek: Babo (żel do mycia twarzy), Clochee (krem do twarzy), Auna (wegańskie mydło w kostce), Your Natural Side (żółta glinka) oraz sól do kąpieli od sklepu Krem de la krem. Wszystkie kosmetyki oraz całe pudełko pasuje do idei less waste, a więcej o tym projekcie możecie przeczytać tutaj -> pudełko 5 na 30.

Kolejna przesyłka to książka “Lunchbox na każdy dzień. Nowe przepisy” z Wydawnictwa Znak. Jej autorką jest Malwina Bareła, którą pewnie część z Was zna z bloga Filozofia Smaku. Poza ciekawymi przemysłami, książka zawiera też ciekawe porady dotyczące np. tego, jak nie marnować żywności. Na pewno wypróbuję kilka przepisów zawartych w tej książce i być może przygotuję jej recenzję na bloga.

“Plan na dobrostan” to z kolei projekt platformy Naturalna Bogini. Jest to dość nietypowy, a do tego pięknie wydany kalendarz/planner wellnes dedykowany kobietom, które chcą czuć się dobrze, wyglądać dobrze oraz być bliżej siebie i natury. W październiku postaram się napisać Wam  o tym kalendarzu więcej, a już teraz zdradzę w tajemnicy, że będę miała dwa plannery do przekazania komuś z Was.

Ostatnia przesyłka jest z mojego ulubionego sklepu Triny.pl. Jej zawartość to oczywiście naturalne kosmetyki, w większości od polskich marek.

To, co tym razem wybrałam dla siebie, to:

Wrzesień na blogu

Tak, jak już wspomniałam, we wrześniu na blogu ukazało się 7 wpisów. Ze wszystkich jestem bardzo zadowolona, dlatego z przyjemnością o nich przypominam. I zachęcam do nadrobienia zaległości, jeśli któryś wpis umknął Waszej uwadze.

Warto przeczytać

Kontynuując tradycję z poprzednich podsumowań miesiąca, przygotowałam dla Was zestawienie ciekawych wpisów z innych blogów.

Zacznę od bardzo ważnego wpisu na temat bezdzietności, który napisała Agnieszka, autorka bloga Lifemanagerka.pl. Jest to bardzo mądry i ważny głos w sprawie bezdzietności z wyboru oraz tego, jak to zjawisko jest postrzegane w naszym społeczeństwie. Brak empatii, próba przekonywania do zmiany zdania i udowadnianie, że posiadanie potomstwa powinno być celem życia każdej kobiety, to niestety nadal norma. Przeczytajcie, przemyślcie i dajcie znać, co sądzicie na ten temat. Link do wpisu: Dlaczego nie mam dzieci? Czy to bezdzietność z wyboru?

Od czego zaczęło się zero waste w Polsce? to zapis ciekawej rozmowy Kasi Wągrowskiej z bloga Ograniczam Się z Virginie Little, współorganizatorką Targów Zero Waste. Polecam przeczytać.

Kierowco! Ogarnij się! Zacznij jeździć zgodnie z prawem!  Tu w zasadzie nie potrzeba żadnego wprowadzenia, bo tytuł artykułu mówi sam za siebie. Polacy wręcz patologicznie popełniają wykroczenia i przestępstwa na drodze i nie są niestety kierowcami przestrzegającymi przepisów. A jakby tego było, dla wielu kierowców jazda z nadmierną prędkością to wciąż powód do dumy. Nie popieram i cieszę się, że są osoby takie, jak Lawyerka, które chcą mówić o tym głośno.

Jak przygotować lunchboxy dla całej rodziny i nie zwariować – fajny wpis z mnóstwem praktycznych porad oraz przeglądem ciekawych pudełek do zapakowania jedzenia na wynos.

A jeśli o jedzeniu mowa… U Oszczędnickiej znajdziecie wpis z zestawieniem obiadów za 10 zł! Wśród nich jest jeden z moich blogowych przepisów. Polecam!

I to wszystko jeśli chodzi o wrzesień. To podsumowanie miesiąca wyszło tak długie, że mam poważne obawy, czy ktoś przeczytał je do końca 🙂 Jeśli komuś się udało, dajcie znać i napiszcie mi miły komentarz, żebym o tym wiedziała. A na koniec mam jeszcze ogromną prośbę. Jutro czeka mnie ważna wizyta u lekarza, trochę się stresuję i martwię. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło dobrze i prześlijcie mi trochę swoich ciepłych myśli. 

Do usłyszenia,

Olga

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

20 thoughts on “Podsumowanie miesiąca. Wrzesień 2019 – czas powrotów i zmian.”

  1. Czytam wszystko co napiszesz, to taka moja namiastka książek na które nie mogę znaleźć czasu przez pewnego koleżkę. ? Więc długość postów mi nie przeszkadza ? Zawsze podziwiam Twoje piękne zdjęcia. Robisz super robotę.

  2. Bardzo się cieszę, że wróciła Pni do pisania na blogu. Bardzo lubię go czytać i jednak życzyłabym sobie trochę więcej informacji o Norwegii, o życiu mieszkańców tego kraju, o Pani osobistych wrażeniach jeśli chodzi o takie codzienne życie w tym kraju. Życzę dużo zdrowia i czekam z niecierpliwością na kolejne Pani wpisy.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Zofia z Lublina, z Polski oczywiście

  3. Kochana, fantastycznie że wracasz z nowymi siłami i energią do częstszego pisania! Jestem Twoją wierną czytelniczką od wielu lat 🙂 bardzo podoba mi się ta forma podsumowania. Życzę zdrowia i żebyśmy się tu widywały jak najczęściej!

  4. Jestem i będę! Dzisiejszy wpis przeczytałam z przyjemnością! 🙂 Trzymam kciuki za energię do działania i niesłabnącą wiarę w sens tej pracy! A kryzysy i towarzyszące im uczucia zwątpienia są naturalną częścią życia każdego z nas 😉 Fajnie, że wróciłaś!

  5. Podoba mi się nowy szablon, w poprzednim były tak duże zdjęcia, że nie można było np. patrzeć na zdjęcie kosmetyku i czytać tekst o nim, a teraz to możliwe 🙂
    Mnie też interesuje temat Norwegii, chętnie poczytam, jak mieszka się w tym kraju.
    Trochę zaniepokoiła mnie informacja, że “poległaś” na Instagramie, bo właśnie chcę tam bardziej zaistnieć – nie opłaciło się jednak tam być?
    Pozdrawiam i będę zaglądać na pewno!
    PS. I takie podsumowania też bardzo chętnie poczytam 🙂

  6. Cieszę się, że pojawił się kolejny wpis z cyklu Podsumowanie miesiąca:) Olga prowadzisz jednego z lepszych (moim zdaniem) blogów o eko pielęgnacji i dbaniu o siebie. Trzymam kciuki za realizację projektów i wizytę u lekarza. Zaciekawiłaś mnie tym plannerem:)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Agnieszka

  7. Wooow, naprawdę jestem pod wrażeniem! Przepieknie tutaj wszystko zestawiłaś i jestem zachwycona. I ciesze się, że wróciłaś do tych form na blogu. 🙂 Lubię takie podsumowania! już sobie zapisałam na liście do zrobienia – wywołanie zaległych zdjęć i przetestowanie tego śliwkowego cuda z Ministerstwa Dobrego Mydła. 🙂 Czekam też na zdjęcia z twojego “warzywnego postanowienia” z października, bo bardzo ciekawi mnie, jak jeszcze można więcej przemycić warzyw w obiadach, a jakoś straciłam pomysły…
    Co do refleksji… Faktycznie ostatnio też zauważyłam, że instagram czy te całe vlogi wypierają trochę teksty na blogu (np. u Joanny Glogazy), co jest troszkę smutnym zjawiskiem. Ja często bywam na Instagramie, ale też wiernie wracam na bloga i czytam tutaj artykuły, zawsze znajdując coś dla siebie…
    Życzę ci duuużo ciepła i jak najmniej deszczowych dni w Bergen! 😀 Pozdrawiam, D.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close