Podróżowanie i wakacje z dziećmi – jak nie wyluzujesz, to nie przeżyjesz

Podróżowanie i wakacje z dziećmi mogą być fajnym przeżyciem dla całej rodziny. Ale mogą też nieźle zmęczyć i dać rodzicom w kość. Co zrobić, żeby tak się nie stało i wrócić do domu z uśmiechem na twarzy i dobrymi wspomnieniami? Zapamiętać, że podróżowanie z dziećmi rządzi się swoimi prawami i zasadami, przygotować na to, że zawsze coś może pójść nie tak i wyluzować. Z naciskiem na to ostatnie.

W poprzednim wpisie podzieliłam się z Wami zaletami podróżowania z dziećmi. Dzisiaj natomiast chciałabym przekazać Wam kilka porad, które mogą się przydać, gdy jedziecie z dziećmi na wakacje.

Podróżowanie i wakacje z dziećmi – gdzie jechać?

Wakacje z dziećmi to zdecydowanie najtrudniejsza i najbardziej wymagająca pod względem logistycznym i organizacyjnym forma podróżowania z dziećmi. I zdecydowanie moja ulubiona. Warto zacząć je planować wcześniej, bo mamy wtedy większe szanse na znalezienie atrakcyjnych ofert w niższych cenach od tych, które będą obowiązywały w szczycie sezonu. I nie dotyczy to tylko wakacji za granicą, ale też nad polskim morzem, czy na Mazurach. Przed podjęciem decyzji dokąd jedziemy i gdzie spędzimy wakacje, warto się zastanowić, jak chcemy je spędzić. I niestety uwzględniamy tu nie tylko swoje potrzeby (wiadomo, wygodny hotel, basen, sauna, darmowe drinki i śniadanie do pokoju), ale właśnie potrzeby naszych dzieci. A te będą naprawdę różne. Jednemu dziecku będzie pasował całodzienny tryb plażowania, inne dziecko super odnajdzie się w podróży kamperem, a jeszcze inne w mazurskiej głuszy, do której moje dzieci zdecydowanie się nie nadają. Dlatego my przed wyjazdem na wakacje szukamy takich miejsc, w których dzieci będą mogły korzystać z takich atrakcji jak wesołe miasteczko, zoo, rejs po morzu czy jeziorze, place zabaw, baseny, animacje itd. Jednocześnie muszą być to też miejsca, w których będzie można spacerować, zwiedzać, odkrywać ciekawe miejsca, spędzać dużo czasu poza hotelem, czy wynajętym mieszkaniem.

Wakacje z dziećmi – w hotelu, czy prywatnym mieszkaniu?

Wybór kierunku wakacji i wstępne zaplanowanie, co będziemy robić to jedno. Drugą kwestią jest wybór hotelu, w którym spędzimy wakacje. Jeśli jedziemy z dziećmi warto wybrać taki hotel, który jest przygotowany na przyjęcie małych dzieci. Kącik zabaw, animatorzy, sala gier, park wodny, łóżeczko w pokoju, dziecięce menu w restauracji to tylko część udogodnień, które mogą uprzyjemnić wakacje dzieciom i ułatwić życie rodzicom.

Jeśli zamiast hotelu wybieracie mieszkanie np. z portalu Airbnb sprawdźcie, czy w pobliżu znajduje się plac zabaw, czy balkon jest bezpieczny, czy w mieszkaniu jest łóżko, na którym dziecko będzie mogło bezpiecznie spać. Warto dopytać też właścicieli o sąsiedztwo, bo hałaśliwi sąsiedzi prowadzący nocny tryb życia mogą być sporym utrudnieniem. Jadąc z niemowlęciem zapytajcie właściciela mieszkania o możliwość wstawienia łóżeczka turystycznego i wanienkę. Wynajmując mieszkanie warto też zawsze dopytać o ręczniki, wyposażenie kuchni itd. Jeśli chcielibyście skorzystać z 55 zł zniżki na wynajęcie mieszkanie przez Airbnb możecie to zrobić korzystając z tego linka -> klik!.

Jak się spakować na wakacje z dziećmi?

Pakowanie to chyba najbardziej nielubiany element wakacyjnych wyjazdów. Zwłaszcza, jeśli mamy ograniczoną ilość miejsca w bagażu, bo lecimy samolotem. Ja już tą sztukę opanowałam całkiem nieźle, ale wciąż mam wrażenie, że biorę ze sobą za dużo rzeczy, przy czym nie opuszczają mnie obawy, że wzięłam ich za mało.

Pakując się na wakacje, na które lecimy samolotem bierzemy ze sobą zawsze jeden duży bagaż (w zależności od linii lotniczych jest to 20-23 kg) i trzy bagaże podręczne. Przy czym jeden jest na rzeczy potrzebne na samą podróż, czyli pieluchy, chusteczki, jedzenie itd. Dzieciom przygotowuję zawsze zestawy ubrań na każdy dzień pobytu plus dodatkowo 2-3 zestawy awaryjne. Ubrania dobieram do siebie tak, żeby można było je sobą łączyć. Nawet lecąc w miejsca, gdzie na ogół jest wysoka temperatura biorę też ubrania na długi rękaw, kryte buty i cienkie kurtki. My zresztą pakujemy się bardzo podobnie.

Poza ubraniami pakuję też jedną wspólną kosmetyczkę dla całej rodziny i mini apteczkę, do której wkładam plastry, octanisept, coś na ukąszenia, wapno, sól morską do nosa. Z zabawek pozwalam wziąć Lenie maksymalnie 2 lalki, a do niedawna podróżowała z nami też jej ukochana przytulanka. Zawsze bierzemy też tablet z grami dla Leny, 2-3 książki do czytania w podróży i komputer, żeby obejrzeć film, albo włączyć dzieciom bajki, coś do pisania i malowania. Do bagażu wkładam też cienki koc plażowy, dodatkowy ręcznik kąpielowy i dużą, materiałową torbę, która przydaje się na plażę, spacery i podróże na miejscu. Dzieci jeżdżą ze swoimi plastikowymi butelkami na wodę, staram się też zabierać 1-2 plastikowe pudełka na przekąski.

Co nas może spotkać na wakacjach z dziećmi?

Przygotowując się na wakacyjny wyjazd zawsze staram się mieć wstępny plan, ale już na miejscu nie trzymam się go zbyt kurczowo. Dlaczego? Bo wakacje z dziećmi to wakacje z dziećmi. I nie da się ich zaplanować na 100%. Musimy uwzględnić to, że dzieci marudzą, bywają zmęczone i znudzone. Może też się zdarzyć, że potrzebują 2-3 dni żeby odnaleźć się w nowym miejscu, nie chcą spać, drzemki i ustalony rytm dnia idą w zapomnienie. Zmiana klimatu po wcześniejszej podróży samolotem może spowodować też rozdrażnienie i osłabienie, w najmniej optymistycznym wariancie dzieci mogą zacząć wakacje z katarem, a maluchy akurat zacząć ząbkować. Po przyjeździe na miejsce nasz plan wakacji może zostać więc bardzo mocno zmodyfikowany, a wakacje upłynąć na odwiedzaniu kolejnych placów zabaw. Nadal jednak może być to dobry czas, ale pod jednym warunkiem. Musimy wyluzować, dostosować się do nowej sytuacji i zamiast gonić z jednego punktu do drugiego z płaczącymi dziećmi przy boku, zmienić tryb i przełączyć się na wakacje w trybie slow. Nawet jeśli nie wrócimy do domu z albumem wypełnionym zdjęciami wszystkich zabytków w okolicy, to przywieziemy ze sobą uśmiech i dobre wspomnienia. A to najważniejsze.

Jak przetrwać podroż z dziećmi?

Jestem pełna podziwu dla rodziców podróżujących z dziećmi samochodami i kamperami. Takie wakacje też mi się marzą, bo daje to ogromna swobodę przemieszczania się z jednego do drugiego miejsca, można więcej zobaczyć, a i z pakowaniem nie ma takiego problemu, bo w bagażniku można zmieścić pół mieszkania. Póki co jednak Natan źle znosi nawet krótkie podróże autem, a i w samolocie bywa z nim ciężko. Z Leną nie ma już aż takiego problemu, chociaż pamiętam, że pierwsze wakacje, na które jechaliśmy nad jezioro Bryzgiel na Suwalszczyźnie i pierwszy wyjazd do Olsztyna też były dla niej trudne. I z doświadczenia wiem, że dziecko zmęczone podróżą i siedzeniem w foteliku samochodowym to dziecko, dla którego nawet środki ostateczne, takie jak tablet, telefon, czy mama śpiewająca wszystkie piosenki, jakie tylko przyjdą do głowy nie mają znaczenia. Ono już po prostu ma dość i koniec, a płacz wydaje się jedynym sensowym rozwiązaniem. W aucie ratuje nas więc przystanek i przerwa w podróży. A w samolocie? Udawanie, że to nie nasze dziecko. Oczywiście żartowałam. Ale o dziecku w samolocie przeczytacie już w kolejnym wpisie o podróżowaniu z dziećmi.

Organizacja podróży

W kwestii organizacji podróży mam dla Was jedną poradę – weźcie kartkę papieru i punkt po punkcie wszystko sobie zapisujcie. Od rzeczy, które chcecie ze sobą zabrać (ja zapisuję nawet ilość poszczególnych części garderoby), po godziny odjazdów autobusów, odlotu samolotu, czasu zakończenia odprawy na lotnisku itd. Podczas pakowania zawsze wykreślam poszczególne rzeczy z listy, dzięki czemu wiem, że wszystko spakowałam i sprawdziłam. Zawsze przed wyjazdem staram się też ogarnąć już kwestie poruszania się na miejscu, sprawdzić, jakie mamy opcje (autobus lotniskowy, uber, taksówka), wyszukuję ciekawe miejsca, polecane restauracje i knajpki z lokalnym jedzeniem. I to wszystko zapisuję sobie na mojej podróżnej liście, dzięki czemu w dniu wyjazdu czuję się całkiem dobrze przygotowana i mniej zestresowana tym, co mnie czeka na miejscu. A gdy ja jestem mniej zestresowana, moja rodzina też jest dużo spokojniejsza.

Organizacja w podróży

Ostatnią z zasad podróżowania z dziećmi, która można nam bardzo ułatwić życie i uprzyjemnić wakacje jest organizacja w podróży, o którą musimy zadbać my, rodzice. Fajnie, jeśli jeszcze przed wyjazdem ustalimy sobie kilka zasad, zadbamy o to, żeby podzielić się obowiązkami itd. Na miejscu dbajmy o to, żeby ciężar opieki nad dziećmi nie spoczywał tylko na jednym z rodziców, wspólnie planujmy czas, dzielmy się obowiązkami i współpracujmy. Dajmy sobie też możliwość pobycia sam na sam ze sobą, samotnego wyjścia na spacer, do hotelowego SPA, czy wypicia kawy w ciszy. A jak już dzieci pójdą spać, albo w końcu zajmą się sobą celebrujmy wspólny czas i cieszmy się każdą chwilą, którą dla siebie mamy.

Wakacje z dziećmi naprawdę mogą się udać

Wakacje z dziećmi to wspaniała przeżycia dla całej rodziny. Czas odpoczynku, relaksu, wspólnej zabawy, dobrze spędzonego czasu. Bez pracy, obowiązków, stresów. I chociaż momentami może być nerwowo, warto pamiętać o tym, że to my i nasze nastawienie wpłynął na to, jak będzie dalej. Dobrym pomysłem jest też zaangażowanie dzieci w planowanie tego, co będziemy robić i jak spędzać czas. Dzieci lubią wiedzieć, że mają głos, że ich zdanie jest szanowane, że respektujemy ich potrzeby. Rozmawiajmy z nimi, negocjujmy (dzisiaj bawicie się w mini clubie, a jutro jedziemy na wycieczkę), nie upierajmy zawsze przy swoim, ale i nie ulegajmy za każdym razem, gdy to dziecko coś na nas wymusza. Zdecydowanie lepiej podejść do tematu po partnersku, w końcu to nasze wspólne wakacje.

Chętnie poznam Wasze doświadczenia związane z wakacjami z dziećmi, ich organizacją, planowaniem. Co sprawia Wam najwięcej trudności, a co jest największą przyjemnością? Jak radzicie sobie z płaczącymi maluchami w podróży? Co wzbudza Wasze największe obawy? Dajcie też znać, czy zaplanowaliście już tegoroczne wakacje i dokąd się wybieracie. A tym wpisem podzielcie się ze znajomymi na Facebooku. Dziękuję ♥

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

4 thoughts on “Podróżowanie i wakacje z dziećmi – jak nie wyluzujesz, to nie przeżyjesz”

  1. Podróże z dziećmi da się zorganizować tak, by wszyscy wrócili zadowoleni. Przede wszystkim nie nastawiam się na zwiedzanie, na jedzenie w super klimatycznych knajpkach, lecz na zabawę z dzieckiem na plaży, na jedzenie tego co dziecko lubi, na atrakcje w stylu: dmuchańce, park dinozaurów itp. Synek ma 2 latka i wiem, że jeszcze kilka lat i da się z nim zrobić coś ciekawszego już lada chwila 🙂 Trzeba tylko przetrzymać początek i nauczyć go podóżować z rodzicami 🙂

  2. Fajne porady, zachowam je na przyszłość 🙂 póki co byliśmy na weekend w Krakowie kiedy strasza miała rok i to była MASAKRA. Byłam też z synkiem 4 miesięcznym w Holandii samolotem, lekko nie było ale do przeżycia. Póki co podróże z nimi na raz odpuszczam, myślę że zdecyduję się tak za 2-3 lata 😀 Ale wiele zależy od dzieci, po prostu moje starsze czuje się najlepiej w domu a młodsze jest w trudnym wieku i wiem że to by była udręka zamiast odpoczynku. Mamy ogród i tu będziemy “wypoczywać” tego lata 😉

  3. Duże znaczenie ma to, gdzie pojedziemy. My np byliśmy ostatnio w Zajeździe Biskupin i było super. Wszyscy odpoczęliśmy, a w dodatku widoki były bardzo ładne.

  4. Dużo podróżujemy z dziećmi, pierwszy raz wyjechaliśmy gdy syn miał 6 miesięcy (samolotem do Grecji). Fakt, że te podróże są strasznie męczące, ale siedzenie z nimi w domu również nie jest relaksem 😉 Z każdego takiego “urlopu” wracam wykończona, jednak szybko zapominam i zaraz planuję kolejny wyjazd 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close