Pielęgnacja zero waste, czyli jak dbać o urodę i nie zaśmiecać łazienki

Łazienka jest miejscem, w którym gromadzimy ogromne ilości plastiku. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jakby tak wyjąć z kosmetyczki i szafek wszystkie kosmetyki, środki higieny, produkty do sprzątania i akcesoria kosmetyczne, wyraźnie widać, że jest tego bardzo dużo. Sposobem na zmniejszenie ilości śmieci w łazience jest wprowadzenie kilku łatwych zmian, które nie muszą wcale oznaczać, że będziemy mieć siano na głowie i chodzić bez makijażu. Na czym polega pielęgnacja zero waste? Co możemy zrobić, żeby w naszych łazienkach było mniej śmieci? Mam na to kilka fajnych sposobów, którymi chciałabym się dzisiaj z Wami podzielić.

Jak zmniejszyć ilość śmieci w łazience?

Większość kupowanych przez nas kosmetyków ma plastikowe opakowania. Nawet kosmetyki naturalne pakowane są w plastikowe butelki, tubki, słoiczki. Fakt, że ten plastik jest najczęściej materiałem nadającym się do lub pochodzącym z recyklingu niewiele tu zmienia, bo nadal jest to plastik, który nie zniknie z powierzchni ziemi w ciągu tygodnia, miesiąca, czy roku. Dlatego pierwszym krokiem w ograniczeniu ilości śmieci w łazience, jest zminimalizowanie zawartości swojej kosmetyczki oraz ograniczenie kupowania kosmetyków w plastikowych opakowaniach.

Po pierwsze: ograniczaj

Jak zminimalizować zawartość swojej kosmetyczki? W gruncie rzeczy to bardzo proste. Wystarczy zdać sobie sprawę z tego, że nie potrzebujemy pięciu butelek żelu pod prysznic, trzech szamponów, dwóch balsamów do ciała i kilku różnych past do zębów. Zamiast tego wystarczy mieć po jednym produkcie do mycia ciała, włosów, do pielęgnacji ciała itd. Zamiast kilku pojedynczych cieni do oczu lepiej kupić większą paletkę z kilkoma odcieniami, a ilość szminek ograniczyć do jednej.

Więcej o tym, jak ograniczyć ilość kosmetyków i wprowadzić minimalizm w pielęgnacji pisałam już kiedyś na blogu i dzisiaj z przyjemnością Wam ten wpis przypominam: Minimalizm w pielęgnacji

Po drugie: Kupuj z głową

Gdy w naszej łazience zrobi się już luźniej, bo z brzegu wanny lub koszyka w kabinie prysznicowej zniknie cały arsenał butelek, warto pomyśleć o tym, co dalej. Bo niby plastiku już jest mniej, ale nadal jest.

Tutaj dochodzimy do kwestii zakupów kosmetycznych. Zakupów, które potrafią przywrócić o zawrót głowy i znacząco uszczuplić zawartość portfela. Bo jak nie możemy się zdecydować, który żel pod prysznic wybrać często bierzemy dwa, prawda? A jak jest promocja typu weź 2 kosmetyki, a 3 będzie gratis, to czy potrzebujemy, czy nie, kupujemy. I wracamy do domu z taką ilością kosmetyków, że upychamy je w szafkach, bo na półce nie ma już miejsca. W ten sposób upychamy też w łazience śmieci, które prędzej czy później trafią do kosza, a później na wysypisko.

A gdyby tak zacząć robić zakupy w taki sposób, żeby kupować jak najmniej i dzięki temu produkować mniej śmieci?

Jak kupować mniej kosmetyków?

  • wybieraj kosmetyki, które są naturalne i łagodne dla skóry, których produkcja odbywa się w sposób przyjazny dla środowiska i zwierząt, których opakowania nadają się do recyklingu. W drogeriach takich kosmetyków nadal jest niewiele, przez co masz może mniejszy wybór, ale to właśnie ten mniejszy wybór znacznie ułatwi Ci podjęcie pierwszych kroków do tego, by kupować mniej.
  • zwróć uwagę na pojemność opakowania. Być może obok szamponu do włosów, który właśnie wkładasz do koszyka, stoi podobny produkt w większym opakowaniu? Zdecydowanie lepiej kupić szampon o poj. 500 ml niż dwa szampony w butelkach po 250 ml. To takie oczywiste, ale często o tym zapominamy.
  • na zakupy kosmetyczne idź dopiero wtedy, gdy będziesz realnie potrzebować nowego szamponu, szminki, dezodorantu. Nie kupuj na zapas, nie kupuj dla kaprysu, nie kupuj dlatego, że ktoś wczoraj polecił Ci ten kosmetyk. Dzięki temu ilość kosmetyków w Twojej łazience (a więc i ilość opakowań) będzie się zmniejszać.
  • kontroluj daty ważności i zużywaj kupione kosmetyki do końca.

Po trzecie: plastik to nie jedyne rozwiązanie

Coraz więcej producentów kosmetyków zdaje sobie sprawę z tego, że plastik nie jest jedyną możliwą opcją i zaczyna pakować swoje kosmetyki w szkło. Jest to bardzo fajne rozwiązanie, bo szkło jest jednak przyjaźniejszym tworzywem, nie tylko dla kosmetyków, ale i dla środowiska. Kupowanie kosmetyków w szklanych opakowaniach daje nam też poczucie pewnego luksusu i wyjątkowości. Dlatego jeśli tylko mamy możliwość, powinniśmy wybierać szkło. W tej chwili kosmetyki w szklanych opakowaniach można znaleźć w ofercie sporej ilości sklepów i w małych polskich manufakturach. Szczerze zachęcam Was do tego, by je kupować.

Inną możliwość ograniczenia ilości plastiku w łazience daje nam kupowanie kosmetyków pakowanych w papier (np. mydeł) lub aluminium, zamiana szczoteczki do zębów na bambusową, wymiana patyczków higienicznych na papierowe. Ale o tych i innych przydatnych tipach będzie w dalszej części tekstu.

Po czwarte: postaw na uniwersalne produkty

Rozwiązania, które zaproponowałam do tej pory mogą pomóc zmniejszyć ilość kosmetyków w łazience, jednak nie sprawią, że nagle wszystkie butelki, słoiczki i pudełeczka znikną z naszej łazienki. Ale przy odrobinie chęci możemy sobie poradzić i z tym. Jak? Opierając naszą pielęgnację na uniwersalnych, wielozadaniowych produktach.

Świetnym przykładem jest tutaj mydło roślinne w kostce, które możemy używać do mycia ciała, rąk, a nawet twarzy. Co więcej, jedno mydło może służyć całej rodzinie, a to już kilka butelek żelu pod prysznic/mydła w płynie/żelu do mycia twarzy mniej. Do mycia włosów może służyć nam szampon w kostce lub szampon w proszku, który można kupić w metalowej puszce. Olej roślinny (np. ze słodkich migdałów) pomoże usunąć nam makijaż, zmiękczy skórę podczas lub po kąpieli, zadba o miękkość włosów, wypielęgnuje dłonie i paznokcie, a połączony z żelem z aloesu lub kwasem hialuronowym zastąpi krem do twarzy. Takich uniwersalnych produktów jest oczywiście dużo więcej i nie sposób wymienić ich wszystkich! Ważne, że każdy z nich zbliża nas do życia less waste.

Po piąte: zrób to sam

Samodzielne robienie kosmetyków bardzo mocno wpisuje się w założenia zero waste. Rezygnując z kupowania gotowych kosmetyków i wytwarzając je samodzielnie, ograniczamy ilość plastikowych opakowań w naszej kosmetyczce do minimum. To rozwiązanie nie jest oczywiście idealne, bo zrobienie kremu będzie wymagało kupienie surowców, więc w naszej łazience i tak pojawią się kolejne buteleczki, słoiczki i plastikowe woreczki. Jednak wiele z tych surowców (np. oleje lub hydrolaty) będziemy mogli wykorzystać też w codziennej pielęgnacji jako samodzielne kosmetyki, jest więc szansa, że nic się nie zmarnuje. A jak kupimy surowce w szkle, to już w ogóle super! Poza tym jest wiele kosmetyków, które możemy zrobić z tego, co już mamy w domu. Jako przykład podam peeling z fusów po kawie, dezodorant z sody i oleju kokosowego, maseczkę z płatków owsianych, pastę do zębów oraz kosmetyki, o których pisałam tu, tu i tu.

Pielęgnacja zero waste w praktyce, czyli czym zmyć makijaż i umyć zęby

Ograniczenie ilości kosmetyków w łazience, szklane opakowania, większe pojemności, kosmetyki DIY to dobry wstęp do zero waste w pielęgnacji. Ale nadal jest to tylko początek naszej drogi do zminimalizowania ilości śmieci w łazience. Bo do wymiany pozostają jeszcze szczoteczki do zębów, patyczki do uszu, płatki do demakijażu i wiele innych jednorazowych produktów, po które sięgamy nawet codziennie. Na co możemy je wymienić?

  • szczoteczka do zębów – plastikowe szczoteczki do zębów nie nadają się do recyklingu. Na szczęście istnieje alternatywne rozwiązanie, dzięki któremu wcale nie musimy ich używać. Mowa oczywiście o szczoteczkach bambusowych, które w odpowiednich warunkach rozłożą się w ciągu kilku, a nie kilkuset lat! Szczoteczki bambusowe są ładne, nie kosztują dużo, są dostępne w coraz większej ilości sklepów. Ich używanie nie różni się niczym od używania plastikowej szczoteczki, więc tym bardziej warto się nimi zainteresować.
  • płatki do demakijażu – zamiast jednorazowych płatków do demakijażu polecam płatki wielorazowe, uszyte z froty bambusowej. Są trwałe, dobrze się piorą i super usuwają makijaż! Używam takich płatków od kilku miesięcy i bardzo dobie chwalę! Inną opcją są płatki z gąbki Konjac, albo rękawica Glov, która usuwa makijaż bez konieczności stosowania kosmetyków do demakijażu. Zaletą rękawicy Glov jest to, że jak już nam się zużyje, nie musimy jej wyrzucać, tylko używać np. do ścierania kurzu z mebli.
  • patyczki do uszu – jednorazowe, plastikowe patyczki do uszu możemy wymienić na patyczki, które są w 100% biodegradowalne, wykonane z bambusa i bawełny organicznej. Jeszcze inną opcją, najbardziej zero waste, jest rezygnacja z używania takich patyczków. Do higieny uszu i tak ich się nie poleca i od dawna wiadomo, że patyczki mogą zrobić więcej krzywdy niż pożytku.
  • papierowe ręczniki do osuszania twarzy – codzienne osuszanie twarzy ręcznikiem papierowym generuje sporą ilość odpadów. Pamiętajmy jednak, że papier to nie plastik i jest przyjaźniejszy dla środowiska. Jeśli więc wydaje Wam się, że nie poradzicie sobie bez ręcznika papierowego w łazience, to go w niej zostawcie. A osobom gotowym na zmiany polecam zakup zestawu małych ręczników w IKEA. Możemy traktować je jak ręczniki jednorazowe i po wieczornym umyciu twarzy wyrzucać do prania. Możemy używać ich też do oczyszczania twarzy metodą OCM (przetestowałam, super się do tego nadają!). Do osuszania twarzy możemy wykorzystać też pocięte na mniejsze kawałki bawełniane lub muślinowe pieluchy.
  • maszynka do golenia – szczerze przyznam, że nigdy nie traktowałam jednorazowej maszynki do golenia jednorazowo, ale wszystkim tym, którzy tak robią, polecam kupić maszynkę z wymiennymi ostrzami (żyletkami).
  • środki higieny osobistej – wkładki, tampony i podpaski higieniczne to produkty, które podobnie jak pieluszki jednorazowe dla dzieci, przeleżą na wysypiskach śmieci kilkaset lat. Ich używanie to nie tylko duża ilość śmieci, ale często też działanie szkodliwe dla zdrowia (więcej na ten temat). To, czym możemy je zastąpić to produkty wielorazowe (wkładki i podpaski z materiału) oraz kubeczek menstruacyjny. Przyjaźniejsze dla środowiska będą też wkładki, podpaski i tampony z bawełny organicznej. Nadal jednak będą to produkty jednorazowe, przyczyniające się do produkcji śmieci.

Zakupy kosmetyczne

Zakupy kosmetyczne, nawet te w minimalistycznej wersji, mogą generować naprawdę spore ilości śmieci. Przesyłki ze sklepów on-line potrafią być pełne folii bąbelkowej, pianek, gąbek, ulotek, próbek kosmetyków… Kosmetyki często owija się folią typu stretch, paczki oklejone są kilkoma warstwami taśmy. No, generalnie tych śmieci jest dużo za dużo. Oczywiście te “śmieci” są tam po coś i nikt nie upycha ich w kartonach z naszymi kosmetykami dla przyjemności. Wszystkie wypełniacze mają służyć temu, żeby zawartość przesyłki dotarła do nas w nienaruszonym stanie. I tę troskę należy docenić.

Z drugiej strony, wiadomo, wszystko można zrobić trochę lepiej i jednak zadbać o to, by tych śmieci było mniej. I tak, zamiast folii bąbelkowej jako wypełnienie mogą służyć stare gazety, pocięte w paski kartony, przypomijące chrupki papierowe lub kukurydziane skropaki. Kosmetyki mogą być owinięte tekturą falistą i oklejone papierową taśmą. Kartony nie muszą być nowe. To, czy w przesyłce znajdą się ulotki i próbki kosmetyków zależy od nas. Jeśli ich nie chcemy, napiszmy o tym sprzedawcy. Podobnie – jeśli zależy nam na pakowaniu zero waste, poprośmy o to sprzedawcę.

Pamiętajcie jednak, że w dużych sklepach, gdzie dziennie obsługuje się 100, 200, a nawet więcej zamówień, może dojść do pomyłki. Jeśli więc zamiast przesyłki zero waste, o którą prosiliście, otrzymacie taką, w której będzie folia, bądźcie wyrozumiali. Być może nie była to zła wola osoby pakującej, a jedynie pośpiech, pomyłka, brak informacji od osoby, która zamówienie przyjmowała.

Sklepy i marki kosmetyczne z ofertą zero waste

Coraz więcej sklepów wychodzi z inicjatywą pakowania przesyłek w stylu zero waste. Jako przykład podam sklepy:

  • Ekopolka.pl (ekologiczne wypełnienie, kartony z drugiej ręki, brak folii),
  • Prosty Skład (kartony z drugiej ręki, papier zamiast folii),
  • Szklany Składzik (przesyłki zero waste wypełnione przywiezionym ze wsi siankiem),
  • Ekoty.eu (przesyłki bez folii i zbędnych śmieci),
  • Drogeria Ekologiczna Better Land (dla chętnych możliwość pakowania zero waste, coroczna akcja zbiórki opakowań w okresie poświątecznym -> szczegóły).
  • Triny.pl. (przesyłki pakowane bez folii, coraz większa oferta produktów less waste).

We wspomnianych sklepach zrobimy również zero wastowe zakupy kosmetyczne. W ich ofercie dostępne są kosmetyki w szklanych opakowaniach i sporo produktów ułatwiających zero waste w pielęgnacji.

Po wielorazowe produkty higieniczne, takie jak płatki do demakijażu, szczotki do masażu, szczoteczki do zębów, nici dentystyczne itd. można udać się m.in. do wspomnianego sklepu Prosty Skład. Kubeczki menstruacyjne, wkładki i podpaski wielorazowe można kupić w Better Land. Poza super ofertą produktów wielorazowych w Better Land można liczyć też na profesjonalną pomoc w wyborze odpowiedniego kubeczka menstruacyjnego. Wielorazowe płatki kosmetyczne oferuje m.in. Wielorazówka. Szczoteczki bambusowe znajdziecie w ofercie MYecoBrush i Nested. Do Nested polecam udać się też po szczotki do ciała, włosów i brody.

Polskie marki kosmetyków, które oferują kosmetyki w szkle i papierze (mydła) to m.in.:
  • Mokosh
  • Mafka
  • Asoa
  • Ministerstwo Dobrego Mydła
  • Mydło Stacja
  • Shy Deer
  • Ajeden
  • Iossi
  • Manufaktura Natura
  • Fridge by Yde
  • Lush Botanicals
  • Jan Barba
  • Cashee
  • Creamy
  • Senkara
  • Domowy Kosmetyk
  • Szmaragdowe Żuki
  • Only Bio
  • Soap Workshop
  • Phenome
  • Miodowa Mydlarnia

Marką kosmetyków kolorowych mającą opakowania zero waste z tektury jest Colour Caramel.

Wiele wspomnianych marek oferuje możliwość zwrotu opakowań po kosmetykach. W zamian klienci mogą otrzymać rabat na kolejne zakupy albo prezent w postaci kosmetyku. Taką ofertę ma m.in. Mokosh, Creamy, Iossi, Kostka Mydła, Ministerstwo Dobrego Mydła, Lush Botanicals, Phenome i Your Natural Side.

Szklane opakowania można odesłać też do sklepu Szklany Składzik. W Jan Barba poza zwrotem opakowań jest też możliwość kupienia dowolnej ilości kosmetyku do własnego pojemnika. Ciekawą ofertę wprowadziła ostatnio też marka Yope. W ich warszawskim butiku można kupić szklane butelki i napełniać je wybranymi kosmetykami. Do odsyłania opakowań po kosmetykach zachęca też Fridge. Za każde zwrócone tam opakowanie otrzymuje się kwiatki, które później można wymienić na wybrany kosmetyk.

Być zero waste i nie zwariować

Możliwości do tego, by nasza pielęgnacja była zero waste jest naprawdę dużo. Od ręcznie robionych kosmetyków, po kupowanie gotowych produktów w szkle z możliwością zwrotu opakowań z powrotem do sklepu. Ważne, żeby znaleźć swój własny sposób na to, żeby w naszej łazience pojawiało się jak najmniej śmieci. I nie dać się zwariować oraz wmówić sobie, że wciąż robimy za mało i można więcej, mocniej i bardziej. Nawiązuję tu do komentarzy, które być może pojawią się pod tym tekstem. Tak, wiem, że prawdziwa pielęgnacja zero waste powinna oznaczać rezygnację z kupowania kosmetyków, robienie wszystkiego samodzielnie i ograniczenie ilości kosmetyków do jednej kostki mydła i może jeszcze oleju ze słodkich migdałów. Pytanie, czy każdy z nas jest na to gotowy?

Bo na przykład ja nie jestem. I nie wyobrażam sobie nie kupić odżywki do włosów, która jako jedyna jest w stanie ogarnąć moje włosy, tylko dlatego, że jest w plastiku. Tak samo nie wyobrażam sobie rezygnacji z makijażu. Ale wiem, że mogę zrezygnować (i stopniowo to robię) z wielu innych kosmetyków w plastiku. Mogę też odmówić sobie zakupów kosmetycznych przez kilka miesięcy i używać tylko jednego balsamu do ciała przez pół roku. I to, podobnie jak wymiana akcesoriów kosmetycznych na wielorazowe i bycie świadomym konsumentem, jest dużym krokiem w stronę kosmetycznego zero, albo jak ktoś woli, less waste.

A jak to wygląda u Was? Czy wprowadziliście już zasady zero waste w swojej pielęgnacji? Podzielcie się swoimi doświadczeniami związanymi z próbą zmniejszenia ilości śmieci w łazience i trudnościami z tym związanymi. 

Na koniec przypominam o wcześniejszych wpisach dotyczących życia zero waste:

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Od czego zacząć życie zero waste, czyli życie bez śmieci?

Jak nie marnować jedzenia? Poznaj 10 sprawdzonych sposób, dzięki którym będziesz wyrzucać mniej jedzenia i zaoszczędzisz nawet 2,5 tys.zł rocznie!

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

7 thoughts on “Pielęgnacja zero waste, czyli jak dbać o urodę i nie zaśmiecać łazienki”

  1. Kosmetyki w szklanych opakowaniach i jeszcze jedna zasada: im mniejszy skład, tym mniej chemii. Taka prawda. A co do pań jeszcze i apropo kremów…. Wiecie o tym, że smog bardzo źle wpływa na cerę? Że skóra się szybciej starzeje?

  2. Cześć!

    Odpowiadając na Twoje pytanie, to od dłuższego czasu zastanawiam się jak tego dokonać, aby nie produkować tyle kosmetycznych śmieci?! Do mydła w kostce i rękawiczek do zmywania makijażu przekonać się nie potrafię – no chyba, że mydło byłoby tylko moje, a rękawiczka do demakijażu prana codziennie. Jedynym rozwiązaniem jakie obecnie widzę dla siebie są kosmetyki w szklanych opakowaniach. I tak zainspirowałaś mnie do poszukania w mojej okolicy sklepu, w którym po zakupie kosmetyków będzie można te szklane pojemniki po nich oddać z powrotem. Już nawet wiem, gdzie skieruję swoje pierwsze kroki 🙂

    Pozdrawiam serdecznie, Ania

  3. Odkąd nie używam patyczków do uszu, skończyły się moje problemy z zatykaniem i bólem uszu czy z nadmiernym wydzielaniem woskowiny. Pamiętam, że jak byłam mała, to mama czyściła mi uszy takimi patyczkami i wkładała je bardzo głęboko i ciągle miałam jakieś problemy z uszami, np. “korki” z woskowiny, zatykanie po każdym kontakcie z wodą, bóle uszu. Kiedyś doszło do tego, że miałam wyciek surowiczy i towarzyszący temu okropny ból ucha. Musiałam jechać do szpitala. Prawda jest taka, że powinno się czyścić tylko małżowinę (ucho zewnętrzne), nie głębiej, a do tego nie potrzeba nawet patyczków. Ja na przykład robię to rękami podczas mycia głowy, kiedy uszy są lekko wilgotne lub czasami delikatnie przecieram ręcznikiem. Nie wierzę też w żadne magiczne “rozpuszczalniki” do woskowiny. Używałam i nie przynosiło żadnych skutków poza nieprzyjemnym tłustym filmem, który zostawiają te specyfiki. Jak przestanie się grzebać w uchu, to wydzielanie woskowiny się unormuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close