Naturalna pielęgnacja. Kosmetyki z kuchennej szafki #2
Przyznam, że bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Wasz odzew na wpis o TOP produktach spożywczych, które możemy wykorzystać do codziennej pielęgnacji. Okazuje się, że podoba Wam się naturalna pielęgnacja, która opiera się na tanich i łatwo dostępnych produktach. Dlatego postanowiłam bardziej rozwinąć ten temat i zaprezentować kolejne produkty, które doskonale sprawdzają się w roli kosmetyków.
W poprzednim wpisie pisałam o siemieniu lnianym, płatkach owsianych, cynamonie, kurkumie, imbirze, kawie, miodzie i oliwie z oliwek. Jestem ciekawa, czy sprawdziliście już ich działanie?
Produkty, o których piszę dzisiaj, są niemniej ciekawe. Warto znać ich właściwości i wiedzieć, jakich efektów ich działania można się spodziewać.
Mam też dla Was kilka ciekawych pomysłów na kosmetyki, które zrobicie wykorzystując produkty, o których piszę. Wszystkie są przeze mnie sprawdzone i bardzo łatwe w przygotowaniu.
Oczywiście liczę na to, że odważycie się sprawdzić ich działanie na własnej skórze i podzieliście się ze mną swoimi wrażeniami.
TOP produkty pielęgnacyjne prosto z kuchennej szafki #2
Jogurt naturalny
Czy zdarzyło Wam się kiedyś nabawić poparzeń słonecznych? Ja mam wrażliwą na działanie słońca skórę, o czym często zapominałam w dzieciństwie. Po całym dniu spędzonym na podwórku wracałam do domu z poparzonymi ramionami i okrutnie piekącą skórą na karku i nosie. Mama ratowała mnie wtedy jogurtem naturalnym. Do dzisiaj pamiętam zapach jogurtu, który błyskawicznie wsiąkał w podrażnioną skórę i ukojenie, które przynosił.
Jogurt naturalny ma wspaniałe właściwości odżywcze i pielęgnacyjne. Zawdzięcza je witaminom z grupy B, proteinom mlecznym i pierwiastkom takim jak cynk, wapń i fosfor. Łagodzi podrażnienia, nawilża i regeneruje skórę. Idealnie sprawdza się w pielęgnacji suchej i wrażliwej skóry. Możemy stosować go do pielęgnacji twarzy i całego ciała, przygotowując maseczki i peelingi. Jogurt doskonale nawilża i zmiękcza suchą i szorstką skórę na łokciach, kolanach i piętach. Nawilża, wzmacnia i regeneruje suche, zniszczone i farbowane włosy. Przynosi ukojenie podrażnionej, swędzącej i zaczerwienionej skórze twarzy.
Jeśli macie ochotę wypróbować jogurt naturalny jako maseczkę na twarz, wymieszajcie go z miodem. Paulina, jedna z czytelniczek bloga, poleca tę maseczkę do pielęgnacji cery wrażliwej. Ja sprawdziłam jej działanie na sobie – mam cerę mieszaną i byłam bardzo zadowolona z efektów. Po zmyciu maseczki skóra była mięciutka, dobrze nawilżona, zmniejszyły się też zaczerwienia, skóra wyglądała czyściutko i świeżo.
Do pielęgnacji włosów polecam maseczkę z jogurtu naturalnego, żółtka, miodu i oliwy z oliwek. Moje suche, kręcone włosy wprost za nią przepadają.
Cytryna
Pewnie nieraz słyszeliście o rozjaśniających właściwościach cytryny. Jest ona składnikiem wielu kosmetyków, które mają nam ułatwić rozjaśnianie blizn, przebarwień i plam pigmentacyjnych. Ja oczywiście lubię stosować cytrynę solo, bez zbędnych, chemicznych dodatków. Witamina C, którą znajdziemy w cytrynie, a także towarzyszące jej flawonoidy i kwas cytrynowy, mają działanie odświeżające, tonizujące i złuszczające. Oczywiście wspomagają rozjaśnianie przebarwień i przyczyniają się do wyrównania kolorytu skóry, chociaż w moim odczuciu skuteczniejszy jej jednak olej z dzikiej róży.
Cytrynę lubię stosować jako tonik do przemywania skóry twarzy. Tonik z cytryny odświeża i oczyszcza skórę, osusza zmiany trądzikowe, ma działanie antybakteryjne i reguluje poziom sebum. Dobrze sprawdza się w pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej. Przygotowanie takiego toniku jest oczywiście bardzo łatwe. Wystarczy cytrynę dokładnie umyć (a najlepiej wyszorować) i kilka plasterków zalać przegotowaną wodą. Już po kilku minutach tonik jest gotowy do użycia. Jeśli chcecie przygotować taki tonik na kilka dni, pamiętajcie, żeby przechowywać go w lodówce. Fajnym dodatkiem, który dodawałam do toniku latem, były liście świeżej mięty.
Kakao
Czy jest tu ktoś, kto nie lubi czekolady? Albo kubka gorącego kakao wypijanego w leniwy, sobotni poranek? A czy jest tu ktoś, kto używa kakao do domowych maseczek i relaksujących kąpieli?
Ziarno kakaowca zawiera cenne składniki, które nasza skóra bardzo lubi. Są to między innymi kofeina, teobromina, polifenole, żelazo, miedź i magnez. Mają one właściwości nawilżające, tonizujące i regenerujące. Chronią naszą skórę przed działaniem czynników zewnętrznych, takich jak zimne powietrze, wiatr i wilgoć. Przyspieszają też przemianę materii w komórkach skóry, łagodzą podrażnienia i przynoszą ukojenie zmęczonej skórze. W kosmetyce stosuje się ziarno kakaowca i masło kakaowe. Są one częstymi składnikami kosmetyków o działaniu nawilżającym, ujędrniającym i zmiękczającym skórę. Domowe kosmetyki, do przygotowania których używamy kakao, doskonale sprawdzają się w pielęgnacji skóry suchej. Jeśli marzy Wam się czekoladowa maseczka, jak w prawdziwym luksusowym SPA, wymieszajcie kakao z jogurtem naturalnym i miodem. Na jesienne wieczory polecam też czekoladowe kąpiele. Oczywiście z rozpuszczonym w gorącej wodzie kakao 🙂
Zielona herbata
Zielona herbata słynie z tego, że jest bogata w polifenole, kofeinę, taninę, żelazo, wapń, potas oraz witaminy A, C, B, E i K. Jako naturalny antyutleniacz chroni naszą skórę przed działaniem wolnych rodników, czyli komórek, które dwoją się i troją, aby przyspieszyć starzenie się skóry. Zielona herbata nie tylko pomaga skórze zachować młody wygląd, ale też oczyszcza ją z toksyn, nawilża i wygładza. Ma działanie antybakteryjne i przeciwzapalne, wzmacnia naczynia krwionośne, łagodzi stany zapalne i podrażnienia. Jest niezastąpiona, gdy chcemy pozbyć się cieni pod oczami, odświeżyć i nawilżyć skórę, oczyścić pory i pozbyć się nadmiaru sebum.
Gdy jeszcze zmagałam się z trądzikiem, zielona herbata była głównym składnikiem mojej ulubionej maseczki. Mieliłam ją w młynku, mieszałam z jogurtem naturalnym i mąką ziemniaczaną. Ostatnio wpadł mi natomiast przepis na uniwersalną maseczkę, która może być stosowana do każdego rodzaju cery. Jej składniki to zielona herbata, oliwa z oliwek, jogurt naturalny i mąka pszenna. Skusicie się? Ja na pewno sprawdzę, jak działa 🙂
Soda
Być może Was zaskoczę, ale soda także może być ciekawym składnikiem naszych domowych, naturalnych kosmetyków. Szczególnie polecam zwrócić na nią uwagę, jeśli macie cerę tłustą, mieszaną lub trądzikową. Soda oczyszcza i zwęża pory skóry, reguluje nadmiar sebum, działa lekko ściągająco. Może być też pomocna przy rozjaśnianiu przebarwień. Sody możecie używać też do płukania jamy ustnej i higieny intymnej, relaksujących kąpieli dla bolących stóp i na ukąszenia, aby złagodzić swędzenie.
Prostym w przygotowaniu kosmetykiem na bazie sody jest peeling do twarzy. Wystarczy wymieszać sodę z wodą (w takich proporcjach, żeby powstała gęsta pasta) i gotowe. Do peelingu można dodać też oliwę z oliwek.
Na sodzie kończę dzisiejsze zestawienie. Ale nie kończę cyklu o kosmetykach z kuchennej szafki. Jest jeszcze kilka produktów, o których działaniu na skórę i możliwościach zastosowania chcę Wam opowiedzieć.
Pisząc ten tekst po raz kolejny zdałam sobie sprawę z tego, że naturalna pielęgnacja, oparta na produktach, które na co dzień wykorzystujemy w kuchni, daje nam nieograniczone możliwości.
Nie trzeba trzymać się sprawdzonych receptur, ściśle odmierzać ilości składników i czytać fachowych podręczników, żeby samodzielnie przygotować wartościowy kosmetyk. Wystarczy odrobina wiedzy, szczypta kreatywności i już można mieszać w misce wspaniałą maseczkę 🙂
Stosowaliście któryś z wymienionych produktów do pielęgnacji skóry lub włosów? Jak się sprawdził? A może dopiero będziecie testować ich działanie? Co zainteresowało Was najbardziej? Soda, cytryna, czy może kakao? Koniecznie dajcie też znać, o jakich produktach chcielibyście przeczytać w kolejnych wpisach.
A jeśli wpis Wam się spodobał, podzielcie się nim ze znajomymi 🙂 Możecie to zrobić naciskając jeden z przycisków znajdujących się poniżej. Dziękuję 🙂
Cytrynę stosowałam tylko do paznokci, nie pomyślałam by zrobić z niej tonik. Wszystkiego będę próbować, szczególnie sody, bo uwielbiam ją do sprzątania 🙂
Ja cytryną usuwam często plamy na dłoniach, które zostają np. po owocach 🙂
Olga, jesteś mistrzynią wykorzystywania produktów spożywczych w pielęgnacji urody 🙂
Bo ja po prostu oszczędna jestem 🙂
Czasowo też. Co w lodówce, to na twarz. Co w szafce, to na dłonie. Itd. 😉
Uwielbiam takie posty 🙂
Cieszę się, bo będą następne 🙂
Czekam w takim razie na kolejny wpis o natualnych kosmetykach, bo właśnie jestem na etapie odstawiania części tych z drogerii. Z nieba mi spadasz 😉
Bardzo się cieszę. Polecam Ci też moje wcześniejsze wpisy, m.in. o tym, jak kupować kosmetyki naturalne (o ile masz to w planach), jak czytać składy i którym markom kosmetyków można zaufać 🙂
Słyszałam dużo dobrego o peelingu i maseczce z sodzie. Chcę wypróbować!
Swojego czasu robiłam odżywkę na włosy z jajka i olejku rycynowego na przyspieszenie wzrostu, ale nie byłam systematyczna bo trochę przeszkadzał mi jej zapach.
Na przyspieszenie wzrostu włosów skuteczniejsze od rycyny i żółtka są wcierki do włosów. Może powinnaś spróbować? A! Picie drożdży też się sprawdza, no ale do tego trzeba mieć sporo samozaparcia 🙂
Ciekawy tekst 🙂
🙂 Bardzo ciekawe. Ja dotychczas z wymienionych tutaj rzeczy stosowalam tylko cytryne, ale reszte tez musze wyprobowac 🙂
Polecam w takim razie i czekam na info, co i jak się sprawdziło 🙂
Muszę spróbować maseczki z kakaa, bo jej nie znałam, a borykam się ostatnio z suchą skórą. Masz bardzo piękny blog, niesamowicie przejrzysty 😉
Och, bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂
Super post – na pewno obczaję, co się nada dla mnie 😉
Sodę kiedyś używałam, ale trochę za mocna dla mojej cery wtedy była. Obecnie już dawno nie próbowałam. Z cytryna walczę, choć poszłam na łatwiznę i kupiłam olejek.
Olejek cytrynowy też jest okej 🙂
Soda niezastąpiona :))
co sądzisz o drożdżach, polecałabyś ich używanie w celach pielęgnacyjnych?
Drożdże są jak najbardziej okej, zwłaszcza jeśli chcesz przyspieszyć wzrost włosów 🙂
ja używam drożdży do maseczki na twarz i działają świetnie.
wypróbuje parę pomysłów
Ciekawy ppomysł z sodą. Nie słyszałam nigdy o tym.
Zieloną herbatę kocham, cytrynę dodaję do oliwy jak moczę paznokcie 🙂 Muszę spróbować kakao!