Majówka. Wielkie, narodowe poruszenie. I moja odpowiedź.

Za nami weekend, na który zwykliśmy czekać przez cały rok. Majówka. Czas wielkiego leniuchowania, grillowania, masowego wyjeżdżania z miasta. Czas totalnego obżarstwa, nieróbstwa, chlaństwa. I oczywiście czas odpoczynku od szkoły, czy pracy. Kochamy majówkę. Tak, my Polacy kochamy majówkę.

1 stycznia sprawdzamy, w jakie dni przypadają święta majowe. Liczymy, o ile weekend majowy może być dłuższy. Kombinujemy, ile dni urlopu zaplanować, albo na ile dni ewentualnie się rozchorować. W lutym, a spóźnialscy w marcu, rezerwujemy kwatery na majowe wyjazdy w kraju i bilety lotnicze na zasłużony wypoczynek poza jego granicami. A w kwietniu wszyscy codziennie nieśmiało spoglądamy na prognozy pogody. Czy majówka będzie słoneczna, pogodna, gorąca? Ile grilli uda się zaliczyć w tym czasie, ile zimnych napojów trzeba kupić? Czy to już czas na japonki, klapki kubota, bikini? I w końcu jest wyśniona prognoza! Będzie 30 stopni! Tyle, że 10 w piątek, 10 w sobotę, 10 w niedzielę. Nie zapowiada się ciekawie, ale co tam! Tłumnie okupujemy sklepy. Bo przecież w piątek będą nieczynne. Trzeba zrobić zapasy i już. Karkóweczka? Jest! Kaszanka? Jest! Kiełbaska? Jest! Keczup? Jest! OK, to jeszcze napoje! Niesamowite! Wielka ekscytacja na socialach! W sklepie w kropki jest piwo! Zimne piwo, prosto z lodówki! I to piwo nie byle jakie! A jakie ceny…To będzie wspaniała majówka!

Moja w tym roku była inna. Fajna. Spędziłam mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, które nie było świeżym powietrzem z oparami dymu z grilla. Biegałam, jeździłam rowerem, spacerowałam. Objadłam się, chociaż nie powinnam, ale jak nie objeść się podczas majówki? Ale czym ja się objadłam! Owocami, warzywami, przepyszną pastą kanapkową z pieczonego bakłażana i papryki, wspaniałymi muffinami z marchewką i sokiem wyciśniętym z pomarańczy. Ależ to było cudownie lekkie obżarstwo! Bez wyrzutów sumienia, niestrawności i smaku sadzy w przełyku. Tak, taką majówkę to ja lubię. Spokojną. Uśmiechniętą. Leniwą. W trampkach, bo na japonki na zimno.

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

1 thought on “Majówka. Wielkie, narodowe poruszenie. I moja odpowiedź.”

  1. U Ciebie to zawsze jest prosto i na temat 🙂 Moja Majówka w tym roku też była inna niż poprzednie. Bez grillowania, imprezowania, ale za to na ścieżkach rowerowych, Maltańskich Zbiórkach Żywności i z kartami UNO w ręce. Po prostu wróciłem do tego co sprawia mi największą przyjemność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close