Koreański krem BB – mój kosmetyczny hit lata

Gdyby nie ciążowe przebarwienia, nigdy bym po ten krem nie sięgnęła. Gdybym tego nie zrobiła, nie odkryłabym fenomenu koreańskich kremów BB i nadal tkwiła w przekonaniu, że cała ich sława to jeden wielki marketingowy szum, a one same to nic innego, jak napakowane chemicznymi składnikami mazidła do twarzy. I właśnie o tym, jak bardzo się myliłam i jak się u mnie sprawdził koreański krem BB opowiem Wam w dzisiejszym wpisie.

Gdy pierwsze próby ukrycia przebarwień, które pojawiły się na mojej twarzy dosłownie z dnia dzień okazały się porażką, zaczęłam przetrząsać internet w poszukiwaniu skuteczniejszych sposobów. Wiedziałam już, że zwykły podkład do twarzy w kremie nie jest w stanie mi pomóc, bo zamiast zamaskować przebarwienia, sprawiał, że moja skóra, po jego nałożeniu, wydawała się być brudna. Celowałam więc w podkład mineralny i pewnie to na nim by stanęło, gdybym nie trafiła na artykuł o koreańskich kosmetykach i kremach BB. Zaintrygowana zaczęłam szukać jeszcze więcej informacji na ich temat i dałam się przekonać do tego, aby spróbować. A że akurat koreański krem BB pojawił się w moim ulubionym sklepie, w którym kupuję większość kosmetyków, nie było innej możliwości, jak tylko złożyć zamówienie i zaczekać, aż przesyłka dotrze.

Zdecydowałam się na BB krem ze śluzem ślimaka Snail Repair Blemish Balm marki Mizon i był to strzał w 10. Zanim jednak opowiem Wam o samym kremie, słowem wstępu spróbuję wyjaśnić, czym jest koreańki krem BB, jak powinno się go stosować oraz czym różni się od kremów BB znanych nam z drogeryjnych półek.

Koreański krem BB – co warto wiedzieć na jego temat?

Koreański krem BB,  czyli Blemish Balm jest jednym z najważniejszych kosmetyków stosowanych przez Koreanki (i Koreańczyków) do pielęgnacji twarzy. Jak pewnie wiecie, ich cera zawsze wygląda nienagannie, jest doskonale nawilżona, gładka, jasna i promienna. Duża w tym zasługa właśnie kremów BB, które są kosmetykami o wielofunkcyjnym działaniu. Ich rolą jest pielęgnować cerę – nawilżać, wygładzać, chronić przed promieniowaniem UV, a także ukrywać jej niedoskonałości, wyrównywać koloryt i nadawać świeży, promienny wygląd. Stosowanie kremów BB służy więc do pielęgnacji skóry i daje efekt niewidocznego makijażu. Często ich formuły, które są wzbogacone naturalnymi ekstraktami, mają też sprzyjać leczeniu niedoskonałości i stanów zapalnych skóry. A zawarte w ich składzie filtry chronić skórę przed negatywnym wpływem promieniowania UV, w tym m.in. procesem fotostarzenia się skóry.

Koreańskie kremy BB są z reguły bardzo jasne i dostępne w maksymalnie w 1-2 odcieniach. Różnią się jednak tonacją i to na jej podstawie dopasowujemy krem BB do swojej skóry. W przeciwieństwie do kremów BB z naszych drogerii (występujących pod nazwą Beauty Balm) koreański krem BB nie zapewni więc nam odcienia opalonej skóry i efektu zmatowienia. Będzie działał natomiast rozświetlająco i w wielu przypadkach może dawać efekt mokrej skóry. Jego odcień natomiast stapiając się ze skórą, dobrze się do niej dopasowuje, nie ma więc ryzyka kupienia kremu BB w kolorze za jasnym albo za ciemnym. Koreański krem BB nie będzie też tworzył na skórze efektu maski, a makijaż do którego go użyjemy, będzie bardzo naturalny.

Ważne różnice pomiędzy kremami BB z drogerii, a kremami Bleamish Balm jest też brak działania pielęgnującego tych pierwszych oraz ich dużo mniej skuteczna ochrona UV. Koreańskie kremy BB zapewniają też dużo trwalszy makijaż i pozwalają skórze swobodnie oddychać.

Jak nakładać krem BB na skórę?

Aby osiągnąć efekt idealnego i lekkiego makijażu, trzeba umieć odpowiednio nałożyć krem BB na skórę. Jest on dość rzadki, bardzo jasny i szybko się wchłania, dlatego łatwo o smugi oraz nałożenie na skórę zbyt dużej ilości kosmetyku. Przed przystąpieniem do nałożenia kremu warto zadbać o to, aby skóra była nie tylko czysta, ale też sucha. Dzięki temu unikniemy nieesetetycznych zacieków. Krem nakładamy na skórę cieniutką warstwą – wklepując go opuszkami palców, albo przy pomocy gąbeczki do makijażu. Czekamy, aż krem się wchłonie i jeśli uznamy, że są miejsca, w których należy nałożyć go więcej – powtarzamy aplikację. Jeśli poza kremem BB chcemy użyć też podkładu sypkiego, pudru, różu lub innych kosmetyków do wykończenia makijażu, musimy zaczekać, aż krem całkowicie wyschnie.

Koreański krem BB – moja opinia

Koreański krem BB - mój kosmetyczny hit lata

 

Kupując BB krem ze śluzem ślimaka marki Mizon nie byłam na 100% przekonana, że będzie działał dokładnie tak, jak opisywały to przeczytane wcześniej artykuły, wpisy na blogach i opinie dziewczyn, które już ten krem stosowały. Wiedziałam jednak, że muszę spróbować, bo moja skóra potrzebowała ratunku teraz i już. A ten krem miał nie tylko pomóc w ukryciu moich przebarwień, ale też delikatnie je rozjaśnić i zapewnić skórze ochronę UV na średnim poziomie. Z wielkim zaciekawieniem przystąpiłam więc do jego testowania i wyobraźcie sobie, że pokochałam ten krem od pierwszej chwili, gdy wylądował na mojej skórze! Bo nie dość, że ukrył moje przebarwienia, to jeszcze pięknie rozświetlił skórę i sprawił, że poczułam się, jakbym była młodsza o kilka lat! Wiem, że może to brzmieć trochę nierealnie, ale zapewniam Was, że ten krem naprawdę odmładza. A to wszystko dlatego, że skóra po jego nałożeniu staje się gładka, wszystkie niedoskonałości są ukryte, koloryt jest wyrównany i pojawia się taki niesamowity efekt promiennej skóry, którego nie jestem w stanie opisać. Uwielbiam! Uwielbiam moment nakładania kremu BB Mizon na twarz i efekt, który jest widoczny, gdy tylko krem wyschnie. I dlatego z wielką przyjemnością stosuję go niemal codziennie. Nawet w te dni, gdy nie robię makijażu.

BB krem ze śluzem ślimaka Snail Repair Blemish Balm marki Mizon – zalety:

  • nawilża i wygładza skórę
  • ukrywa niedoskonałości i przebarwienia
  • chroni skórę przed promieniowaniem UV – współczynnik 32 PA++ (ochrona na średnim poziomie)
  • nie podkreśla suchych skórek
  • nie uwydatnia rozszerzonych porów
  • wyrównuje koloryt skóry
  • rozświetla skórę
  • daje efekt wypoczętej i świeżej skóry
  • jest trwały i długo utrzymuje się na skórze
  • nie brudzi ubrań
  • nie tworzy na skórze efektu maski
  • jest bardzo wydajny – po 4 miesiącach stosowania mam jeszcze ponad połowę tubki (krem ma pojemność 50 ml)
  • doskonale sprawdza się także w upalny i słoneczny dzień

BB krem ze śluzem ślimaka Snail Repair Blemish Balm marki Mizon – wady:

  • konstystencja mogłaby być mniej gęsta
  • trzeba uważać, aby nie nałożyć za dużo kremu na skórę
  • nie jest to kosmetyk naturalny

Niestety kosmetyki koreańskie, chociaż zawierają duże ilości naturalnych składników i ekstraktów roślinnych, nie są kosmetykami naturalnymi. Bazą kremów BB są głównie silikony, jednak mimo to są one dość łaskawe dla skóry i nie robią jej krzywdy. Krem BB marki Mizon zawiera też w składzie 45% filtratu śluzu ślimaka, który wykazuje intensywne właściwości pielęgnacyjne i chociaż podobno jest pozyskiwany w sposób bezpieczny i nieinwazyjny dla ślimaka, jego dodatek powoduje, że nie jest to kosmetyk wegański.

Za BB krem ze śluzem ślimaka Snail Repair Blemish Balm marki Mizon w sklepie Triny.pl zapłaciłam 67,99 zł. Nie jest to mało, jednak krem jest bardzo wydajny i wystarcza na kilka miesięcy. A jego działanie już dawno wynagrodziło mi koszt zakupu i to z nawiązką 🙂

Podsumowując muszę przyznać, że koreański krem BB bardzo miło mnie zaskoczył. Już dawno obietnice składane przez producenta kosmetyków nie okazały być się tak trafne, a efekt działania kosmetyku tak bardzo zadowalający. Dlatego koreański krem BB wpisuję na stałe do pielęgnacji swojej twarzy, a ten marki Mizon uznaję za kosmetyczny hit tego lata.

Jakie są Wasze doświadczenia z kremami BB i koreańskimi kosmetykami? Czy macie wśród nich swoich ulubieńców? A może tak jak ja pozostajecie sceptycznie nastawieni do ich działania?

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

Jak dbać o dłonie podrażnione częstym myciem i dezynfekcją? Skuteczne sposoby na regenerację przesuszonych dłoni

Wypadanie włosów. Jak sobie poradzić z tym problemem? Wcierki, pielęgnacja, dieta, suplementacja.

Dobre kremy z filtrami do twarzy, ciała i dla dzieci – ponad 60 propozycji z polskich sklepów

13 thoughts on “Koreański krem BB – mój kosmetyczny hit lata”

  1. Mhm….a mogę prosić o zrodlo do czegoś na temat nie cierpienia ślimaków? Wiem że jest sporo fanek ale…. Zawsze myślałam że to tak jak z miodem. Niby się pozyskuje ale … Ofiar nie da się uniknąć…tak.pytam nic o tym nie wiem w sumie.

    1. W książce o pielęgnacji Koreańskiej napisane było że śluz pobierany jest bez cierpienia, aczkolwiek bez szczegółów.. ciekawe czy Olga zna jakieś inne źródła wiedzy na ten temat 🙂 Z drugiej strony nie wiem co by musieli temu ślimakowi robić żeby cierpiał, raczej to jest coś, co po prostu wydala 😉

      1. Ślimaki od których pozyskuje się śluz są ze specjalnych hodowli, z których po czasie wracają do swojego naturalnego środowiska. Cały proces pozyskiwania śluzu musi odbywac się w taki sposób, by ślimaka nie stresować, w przeciwnym razie śluz może zawierać toksyny, które nie są dobre dla naszej skóry 🙂

    2. Szukałam w internecie więcej informacji na ten temat i wszędzie przekonywano mnie o tym, że śluz jest pobierany bezinwazyjnie. Nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć tym zapewnieniom, chociaż zdaję sobie sprawę, że mogą być pisane na potrzeby producentów kosmetyków. Nie mniej jednak nie jestem zwolenniczką składników odzwierzęcych i jest to jedyny kosmetyk w mojej kosmetyczce, który ma coś pozyskiwanego od zwierząt w składzie.

  2. oo umieszczałam go w zestawieniu na blogu, ale nie próbowałam, fajnie że się sprawdza 😉 szczerze mówiąc nie próbowałam żadnego koreańskiego kremu BB a nawet żadnego kosmetyku, ale to pewnie kwestia czasu 😉 niestety nie znalazłam do tej pory naprawdę zadowalającego kremu BB z naturalnym składem, a trochę ich już testowałam 🙁

    1. U mnie dobrze sprawdzał się krem BB marki Madara i krem BB marki SO’BIO etic. Jednak były to kremy BB typu beauty balm, a nie beauty bleamish i muszę przyznać, że różnica w ich działaniu jest znacząca 🙂

  3. Olga, dzieki wielkie za te podpowiedz. Od dawna szukam jakiegoś cud-kremu do twarzy, ale naprawde trudno mi cos znaleźć. Probowalam naszych lokalnych kremow BB, ale nie bylam zadowolona. Licze ze ten koreański BB bedzie strzalem w 10.
    PS. A ile radosci bedzie miał Luby jak usłyszy że moj krem zawiera śluz slimaka! Jak nic bede dostawać duzo buziaków 😉

  4. Przymierzałam się już kilka razy do zakupu, ale trochę boje się w ciemno wybierać kolor. Ceny kremów nie są bardzo niskie na naszym rynku.
    Ostatnio w Lidlu kupiłam krem BB. Właśnie byłam w takie sytuacji jak Ty z cerą i to jeszcze na wyjeździe. Przyznam, że jestem nim mile zaskoczona. Chociaż krycie mógłby mieć mocniejsze.

  5. A co z bb ze skin79? tez jest genialny, zastapil moj ciezki podklad i moze przez to poprawila mi sie cera bo nie jest zapchana 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close