Jak zacząć naukę języków obcych i uczyć się skutecznie?

Pytanie “jak zacząć naukę języków obcych?” jest bardzo popularne w internetowych wyszukiwarkach. Trochę mi przez to lżej na duszy, bo myślałam, że tylko ja mam problem i nauka języków idzie mi dość mozolnie, a najczęściej nie idzie wcale. Ostatnio jednak zrobiłam ogromny krok do przodu i zaczęłam naukę języka norweskiego. Jak mi idzie i co pomaga mi w nauce? Czy norweski jest trudnym językiem i co robię, żeby uczyć się skutecznie? O tym wszystkim opowiem Wam w dzisiejszym wpisie.

Jak zacząć naukę języków obcych?

Języków obcych można uczyć się na wiele sposobów. Znam wiele osób będących samoukami, dla których nauka języków obcych przychodzi z niezwykłą łatwością. Znam też wiele osób, które nauczyły się języka po wyjeździe z kraju i takich, które przechodziły kursy językowe kończące się uzyskaniem certyfikatu potwierdzającego ich umiejętności językowe.

Sama jednak nie należałam dotąd do żadnej z tych grup. Nauka języków obcych nie tylko mnie nie fascynowała, ale też przez nieudane początki z nauką języka angielskiego była stresująca i wpędzała mnie w kompleksy. Na kursy nie chodziłam z powodu wewnętrznej blokady i obawy, że tak, jak w szkole średniej będę odstawać od grupy, a nadrabianie zaległości i dogonienie ich poziomu znajomości języka będzie mnie jedynie frustrować. A wyjazd za granicę? To się akurat stało, ale…

…ponad rok zbierałam się do tego, by zacząć naukę języka norweskiego. Bo samo przebywanie w obcym kraju nie jest w żadnym wypadku krokiem do tego, żeby poznać obowiązujący w nim język. Żeby to zrobić trzeba wykazać się chęcią do nauki, wyjść z domu, nie bać się obcować z językiem, słuchać, oglądać, czytać i popełniać błędy, dzięki którym można wejść w ten język całym sobą i w naturalny sposób zacząć go przyswajać.

A ja siedziałam przez ten rok w domu i codziennie zapewniałam samą siebie, że jutro zacznę się uczyć i to tak na 100%. Dni jednak mijały, a moja znajomość norweskiego nie posuwała się do przodu. Miałam pełną listę wymówek, na pierwszym miejscu oczywiście brak czasu i coraz większe wyrzuty sumienia. Jednak dopiero w lipcu podjęłam bardzo ważną decyzję, dzięki której zaczęłam uczyć się języka norweskiego i nie porzuciłam nauki po kilku dniach.

Tak, zrobiłam to! Ja, jeg har gjort det!

Chcecie wiedzieć, co zrobiłam, żeby w końcu nauczyć się norweskiego? Wyszłam ze strefy komfortu, pokonałam lęk, zwalczyłam wiele obaw i zapisałam się na kurs językowy. I nie jest to kurs internetowy, ze spikerem, czy przez skype. Zapisałam się na kurs dla obcokrajowców, prowadzony w miejscowości, w której mieszkam. Prowadzony przez świetnego nauczyciela, który czerpie ogromną radość z tego, że może uczyć innych języka norweskiego. I mi ten jego entuzjazm chyba powoli zaczyna się udzielać, a nauka przynosić efekty! Przekonałam się o tym podczas wczorajszej lekcji, na którą poszłam słabo przygotowana, a z której wróciłam z ogromną satysfakcją. Bo przeprowadziłam pierwszy dialog z moim nauczycielem, płynnie (i chyba bezbłędnie) opowiedziałam o sobie i odpowiedziałam na zadane pytania. To pomogło mi uwierzyć, że moja nauka ma sens. Ale żeby nauczyć się norweskiego naprawdę, muszę zintensyfikować swoje działania i nie poprzestawać jedynie na lekcjach, które prowadzi Roar. Na szczęście mam do tego świetne narzędzia od Wydawnictwa Cztery Głowy, które jest partnerem tego wpisu.

FISZKI – skuteczna pomoc w nauce języków obcych

Naukę języków obcych podobno najlepiej zacząć od dobrej motywacji. Moją jest to, że chcę rozumieć, co mówi do mnie kasjerka w sklepie, nauczycielka w szkole i pielęgniarka w przychodni. Chcę wymienić pozdrowienia z sąsiadami, porozmawiać z rodzicami koleżanki mojej córki. Na końcu tego łańcucha motywacyjnego jest też oczywiście praca, którą w niedalekiej przyszłości będę chciała podjąć. I chociaż w Norwegii bez problemu można dogadać się ze wszystkimi po angielsku, chciałabym nauczyć się norweskiego i właśnie w tym języku móc się komunikować.

Drugą rzeczą niezbędną w nauce języków jest określenie realnego celu, kolejną stworzenie dobrego planu. Na końcu znajdują się natomiast niezbędne narzędzia, które są skuteczną pomocą w nauce. Ja zdecydowałam się na kurs językowy połączony z samodzielną pracą w domu, do której wykorzystuję FISZKI, uznawane za najszybszą metodę nauki języków obcych.

Czy to naprawdę działa?

FISZKI do nauki języków obcych to karteczki służące do nauki opartej na prostym mechanizmie “pytanie – odpowiedź”. Na jednej stronie karteczki jest zawsze słowo lub wyrażenie w języku obcym, a na odwrocie tłumaczenie. Dobrze opracowane fiszki zawierają też przykłady zastosowania danego słowa w konkretnym zdaniu oraz zapis fonetyczny.

Do nauki z FISZKAMI podeszłam dość sceptycznie. Bo chociaż przekonywały mnie wszystkie argumenty zapewniające o efektach osiąganych dzięki fiszkom (szybkie zapamiętywanie słówek, a dzięki fiszkom elektronicznym ćwiczenie prawidłowej wymowy) nie wyobrażałam sobie tej metody u siebie. Myślałam, że przekładanie tych karteczek jest dość nudne, wydawało mi się też, że będzie powodować bałagan i więcej czasu będę traciła na porządkowanie fiszek, niż realną naukę. Jak bardzo się myliłam!

Powtarzam, zapamiętuję, wymawiam i piszę

Decydując się na fiszki wybrałam FISZKI Starter, zawierający 570 słów i zwrotów, 90 minut nagrań mp3 i darmowy program do nauki online oraz FISZKI Słownictwo (poziom A1) zawierający 2600 słów i zwrotów, 255 minut nagrań i program do nauki online. Zestawy zawierają też praktyczne etui do zabierania fiszek w podróż oraz MEMOBOX – pudełko, które nie tylko dba o porządek w moich fiszkach, ale sprawia też, że nauka jest jeszcze bardziej efektywna i oszczędza czas na zbędne powtarzanie opanowanego już materiału.

FISZKI są bardzo starannie opracowane, wykonane z grubego papieru, czytelne i naprawdę skuteczne! Przekładając je do kolejnych przegródek w moim MEMOBOXIE widzę, jak idzie mi nauka, czy robię postępy, ile materiału już za mną, a co jeszcze wymaga powtórzenia i utrwalenia. Korzystam też z FISZEK w formie audio i słucham ich podczas spacerów, ucząc się  prawidłowej wymowy słówek i zwrotów, zapamiętując je i utrwalając.

Skuteczna nauka języków obcych – tipy mojego nauczyciela

Mam wrażenie, że dzięki FISZKOM moja nauka powoli posuwa się do przodu. Nauczyłam się już ponad 50 słówek, które nie są łatwe, przede wszystkim w wymowie. Mam też motywację do codziennej nauki, bo postawiłam pudełko z fiszkami w tak widocznym miejscu, że nie mogę powiedzieć, że zapomniałam do niego zajrzeć 🙂 Fajne jest też to, że w naukę z użyciem fiszek angażują się też moja córka i mąż.

Poza fiszkami staram się korzystać też z porad mojego nauczyciela języka norweskiego, którymi postanowiłam się z Wami podzielić. Jeśli szukacie sposób na to, jak skutecznie uczyć się języków obcych, te tipy mogą Wam bardzo pomóc!

Sposoby na skuteczną naukę języków obcych

♥ nie zaczynaj nauki, gdy czujesz zmęczenie, masz zły nastrój i źle się czujesz. Zdecydowanie lepsze efekty osiągniesz, kiedy będziesz wypoczęta;

♥ pozytywne nastawienie do nauki to podstawa do osiągnięcia sukcesu i motywacji do nauki,

♥ powtarzaj materiał przerabiany na lekcjach – pisz, słuchaj nagrań audio, powtarzaj słówka,

♥ znajdź codziennie min. 10 minut na naukę słówek lub 2-3 zwrotów,

♥ otocz się językiem – czytaj blogi i gazety, oglądaj wiadomości telewizyjne i bajki dla dzieci w języku, którego się uczysz (podobno najlepszą nauczycielką języka obcego jest Świnka Peppa!),

♥ korzystaj z darmowych programów online i narzędzi do nauki języków obcych -> świetnym miejscem w sieci jest blog.fiszki.pl, na którym można znaleźć porady dotyczące nauki języków i darmowe materiały, m.in. FISZKI do druku,

♥ znajdź kogoś, kto zna język, którego chcesz się nauczyć i staraj się z nim rozmawiać w tym języku,

♥ mów i nie bój się popełniać błędów!

♥ ćwicz gramatykę, ale nie skupiaj się tylko na niej,

♥ nazwij każdą rzecz w mieszkaniu w języku, którego się uczysz – przyklej karteczki z ich obcojęzycznymi nazwami na szafkach, kubku, pojemniku z kawą itd.

♥ słuchaj podcastów i radia.

Świetne rady, prawda? Pamiętajcie, że nie musimy stosować ich wszystkich jednocześnie, bo co za dużo to nie zdrowo. Na początek warto skorzystać z kilku z nich, a dopiero później, stopniowo, dokładać kolejne.

Co dalej z moim norweskim?

Przede mną jeszcze kilka miesięcy kursu języka norweskiego. Czy uda mi się przez ten czas opanować ten język perfekcyjnie? Na pewno nie, bo nie jest to łatwe zadanie. Nauczę się jednak podstaw, wzbogacę słownictwo i może zacznę lepiej ten język rozumie. A kontynuując naukę w domu będę doskonalić jego znajomość.


A teraz niespodzianka dla Was! Wydawnictwo Cztery Głowy przygotowało dla Was 30% zniżki na FISZKI i produkty własne wydawnictwa, które są dostępne w sklepie fiszki.pl. Znajdziecie tam FISZKI do nauki 13 języków, w tym angielskiego -> klik!

Promocja trwa od dzisiaj (28 września) do 8 października (do północy). Aby skorzystać z rabatu należy wpisać na stronie fiszki.pl w koszyku kod rabatowy o treści BLOGMHD.


Mam nadzieję, że mój wpis będzie dla Was przydatny i motywujący. Bo jeśli ja zaczęłam uczyć się języka obcego, to Wy też możecie to zrobić!

Lubicie uczyć się języków obcych? Co Wam ułatwia naukę i jakie macie sposoby na to, żeby nauka była przyjemna i skuteczna? Koniecznie mi o tym napiszcie, chętnie skorzystam z Waszych porad! 

A jeśli uznacie, że mój wpis może komuś pomóc, udostępnijcie go na Facebooku ♥

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

24 thoughts on “Jak zacząć naukę języków obcych i uczyć się skutecznie?”

  1. Gratuluję motywacji i mocno trzymam kciuki za Twoje dalsze postępy w nauce norweskiego! 🙂 Jako osoba, która studiowała filologię norweską, a teraz sama uczy innych, wiem, jak duże jest to wyzwanie.
    PS Nie wiem, czy już przerabiałaś to na kursie, ale czasownik “robić” (w bezokoliczniku – å gjøre) ma w czasie teraźniejszym formę “gjør”. Czyli powiemy po prostu: ja, jeg gjør det! (dosłownie: tak, robię to!) Zawsze powtarzam, że “gjører” byłoby dość trudne w wymowie i niewygodne, więc czasami właśnie zdarza się, że bezokolicznik się trochę skraca, a nie dodaje standardową końcówkę “-er”.
    Ha en fin dag! Beste hilsen 🙂

    1. A jeśli chcę powiedzieć, że zrobiłam to, czyli użyć czasownika w czasie przeszłym? 🙂

      Nie wiedziałam, że w Polsce można studiować filologię norweską. Zaskoczyłaś mnie tym! Czy wykładowcami są Norwegowie?

      1. Ok, tutaj już komplikujemy sobie sprawę i nie chcę za bardzo wybiegać do przodu 😀 Ale już wyjaśniam – norweskie czasowniki, podobnie jak angielskie, mają trzy formy (pamiętne trzy kolumny do nauczenia się przez lata nauki angielskiego!). Z czasownikiem “robić” sytuacja wygląda tak: gjør (czas teraźniejszy) – gjorde (czas przeszły, odpowiednik ang. past simple) – gjort (odpowiednik ang. present perfect). Dlatego zdanie: “jeg gjorde det” będzie odpowiednikiem angielskiego “I did it”, a z kolei “jeg har gjort det” będzie odpowiednikiem “I have done it”. Sporo analogii z angielskim, prawda? 🙂
        A wracając do Twojego nagłówka, to Norweg powiedziałby właśnie “Ja, jeg har gjort det!”, analogicznie jak angielskie “have done”, czyli nacisk na rezultat, na to, że podjęłaś decyzję 🙂

        Tak, norweskiego można nauczyć się na państwowych uczelniach w Polsce – w Poznaniu (UAM, filologia norweska) i w Gdańsku (UG, skandynawistyka). Studiowałam w Poznaniu, a potem też w ramach programu erasmus na NTNU w Trondheim 🙂

  2. Ja również korzystam z fiszek, ale do angielskiego i zawierającego 1000 słów+ te w formie kart do grania też 🙂 Nie mam swoich ulubionych sposobów. A moimi są – codzienna jazda do pracy 1,5h wypełniona rozwiązywaniem książki”Angielski w sytuacjach”, która głównie polega na tłumaczeniu zdań z ang na pol. A po każdym rozdziale jest test. Na urodziny dostałam wersję niemiecką. Kocham ten język, ale nie wiem kiedy się za niego zabiorę 🙁 Nazywanie rzeczy w mieszkaniu od małego wdrażałam w życie- choćby wtedy kiedy uczyłam się tabliczki mnożenia i nawet w WC można było znaleźć karteczkę -2×8=16 😀 Poza tym staram się dużo oglądać filmów z napisami, a niedługo wprowadzę w życie czytanie prostych książek po angielsku 🙂

  3. Bardzo cenię fiszki jako metodę wspomagającą naukę języka obcego. Jestem właśnie tym samoukiem, o którym piszesz w artykule. W sumie uczyłam się 7 języków obcych, bo sprawia mi to ogromną przyjemność do tego stopnia, że kiedy jestem zmęczona lub wkurzona po prostu sięgam po materiały do nauki języka. Bardzo dobrą metodą jest też ta, o której wspominasz, a mianowicie zaopatrzenie się w książeczki dla dzieci. Pisane prostym językiem z podstawowym zasobem słownictwa pomagają opanować i przełamać barierę językową. Ja kupowałam sobie też takie ćwiczenia z krzyżówkami, kolorowe magazyny typu Elle czy Vogue w danym języku i łączyłam przyjemne z pożytecznym.

      1. Tak, Cyprek jest dwujęzyczny (ang, hiszp.), zresztą chodził do dwujęzycznej podstawówki (j. angielski miał już od zerówki, a j. hiszpański jako obowiązkowy drugi język od 4 klasy) i gimnazjum, a potem wybrał dwujęzyczne liceum (Cervantes), Paulinka ma bardzo słaby poziom języka angielskiego w szkole podstawowej, więc zapisałam ją na angielski dodatkowy i bardzo wystrzeliła w tym roku. Wcześniej miała blokadę, która zapewne wynikała z tego jak była prowadzona nauka języka w szkole. Emka chętnie śpiewa po angielsku i ma angielski w przedszkolu, natomiast moje podejście jest takie, że dzieci mają czas na nauczenie się języka obcego i nie mam ciśnienia, żeby robiły to od najmłodszych lat. Wychodzę po prostu z założenia, że z genami mojego męża (płynny szwedzki i angielski, trochę francuski i ewidentny dryg do języków. Jego akcent jest taki, że trudno uwierzyć, że nie pochodzi ze Szwecji czy Kanady, bo tam łącznie spędził 10 lat) i moimi tak czy siak będą co najmniej dwujęzyczne.

        Ale norweski wydaje się być bardzo trudny. Najlepiej to ma chyba Twoja córka, bo wcześnie ma z nim kontakt i to w naturalny sposób.

    1. 7 języków to naprawdę imponujące! A udaje Ci się utrzymać je wszystkie na wysokim poziomie? Znajdujesz czas na to, żeby pielęgnować znajomość każdego z nich? Czy raczej skupiasz się na dwóch, trzech?

      1. Nie, nie, nie, ja nie władam 7 językami biegle 🙂 Kiedyś już Oldze pisałam, że tyle języków się uczyłam, ale płynnie poruszam się w angielskim i hiszpańskim. Do hiszpańskiego mam sporo fiszek i chętnie do nich wracam powtarzając materiał, bo troszkę ostatnio zaniedbałam ten język. Od lat marzy mi się też włoski. Kiedyś uczyłam się go sama, ale to było dawno temu i włoski został wyparty hiszpańskim.

        1. W takim razie częstych powrotów do hiszpańskiego 🙂 I wcale się nie dziwię, że włoski korci… W dodatku, skoro znasz już hiszpański, łatwo Ci będzie się go nauczyć. Aż szkoda tego nie wykorzystać 😉

  4. Ja uwielbiam język angielski do tego stopnia, że jakaś książka, artykuł zawsze towarzyszy mi przy śniadaniu, droga do pracy jest przyjemna tylko kiedy w słuchawkach mam jakiś anglojęzyczny filmik z Youtuba, a ostatnio do kieszeni płaszcza znowu wrzuciłam fiszki ?. Fiszki od 5 lat służą mi do powtórek słówek w drodze. Wszystkim zainteresowanym angielskim biznesowym polecam fiszki na fb?.https://www.facebook.com/businessenglishmaster/

  5. Systematyczność i powtórki ^^ Klucz do sukcesu 😀 Mi osobiście przy nauce języków obcych bardzo pomaga moja pasja (i moje studia) – Historia. To ucząc się historii właśnie poznałem intrygujące dzieje Ukrainy i Białorusi. Dlatego też zacząłem naukę tych języków 😀 Na studiach spotkałem za to łacinę – moją kolejną miłość *.* musiałem przez to jeden język (białoruski) odłożyć na trochę inny czas 😀 Przy nauce języków bardzo pomocne też są inne języki 😀 Gdyby nie rosyjski moja nauka ukraińskiego i białoruskiego wyglądałaby zupełnie inaczej 😀 Uczmy się języków! 😀
    Pozdrawiam.

  6. Zaczynając moją przygodę z włoskim też sięgałam po fiszki. Korzystałam z nich w każdej wolnej chwili; na spacerze, gotując, czekając na tramwaj. Wszędzie! Najważniejsze to uświadomić sobie po co jest nam dany język i co na początku najbardziej nam się przyda, zamiast siadać i wkuwać bez sensu gramatykę. Bardzo Ci gratuluję postępów i trzymam kciuki, bo norweski to wyzwanie! No i PS. ja osobiście jestem wielką zwolenniczką rozmów bezpośrednio z ludźmi, nawet jeśli na początku dukasz, po czasie wszystko się odblokowuje 😉

  7. To prawda, kursy językowe bardzo dużo dają. 🙂 Ja zapisałam się na język hiszpański do szkoły Berlitz i również byłam zadowolona. Zajęcia prowadził nauczyciel, który widać, że bardzo lubił swoją pracę i zarażał innych pozytywną energią i motywacją do nauki. A jeśli chodzi o fiszki, to nie uczyłam się tak, ale chętnie je wypróbuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close