Jak nie marnować jedzenia? Poznaj 10 sprawdzonych sposób, dzięki którym będziesz wyrzucać mniej jedzenia i zaoszczędzisz nawet 2,5 tys.zł rocznie!

Marnowanie jedzenia jest obecnie jednym z największych globalnych problemów. Każdego roku na wysypiskach lądują miliardy ton jedzenia, przyczyniając się do zwiększonej emisji gazów do atmosfery. Jednak wyrzucając jedzenie szkodzimy nie tylko środowisku. Szacuje się, że wraz ze zmarnowaną żywnością w naszych koszach na śmieci ląduje miesięcznie nawet 200 zł! W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami 10 sposobami na to, żeby nie marnować jedzenia. Jeśli chcecie wiedzieć, jak w prosty sposób zaoszczędzić nawet 2,5 tys. zł rocznie i mieć swój wkład w ochronę środowiska, zapraszam do lektury.

Dlaczego marnujemy tak duże ilości żywności?

W Polsce rocznie marnuje się co najmniej 9 mln ton jedzenia, a do wyrzucania żywności do kosza przyznaje się 34% mieszkańców naszego kraju (dane z 2007 roku).  Powodów wyrzucania jedzenia jest sporo, a do najczęściej wymienianych należą zbyt duże zakupy, przegapienie terminu przydatności do spożycia i przyrządzanie zbyt dużych porcji jedzenia. Na liście powodów znajduje się też niewłaściwe przechowywanie żywności, brak pomysłu jak wykorzystać kupiony produkt i kupowanie produktów złej jakości. Często wyrzucamy też jedzenie, które nam nie smakuje, albo na zjedzenie którego nie mamy ochoty.

Najczęściej wyrzucane przez nas produkty to:

  • pieczywo – 54%
  • wędliny – 49%
  • warzywa – 33%
  • owoce – 32%
  • ziemniaki – 17%
  • jogurty – 16%
  • dania gotowe – 14%
  • mięso – 11%
  • ser – 11%
  • mleko – 8%
  • ryby – 4%
  • jaja – 2%
ŹRÓDŁO: Raport “Nie marnuj jedzenia – 2017” Wyniki badania CAPIbus dla FEDERACJI POLSKICH BANKÓW ŻYWNOŚCI

Z każdym wyrzuconym produktem żywnościowym, resztką obiadu, czy zgniłym owocem wyrzucamy też pieniądze. Szacuje się, że 4-osobowa rodzina z powodu marnowania i wyrzucania żywności traci rocznie nawet 2,4 tys. zł. Poza stratą pieniędzy, wyrzucanie jedzenia to też ogromne straty dla środowiska, o czym coraz częściej można usłyszeć w mediach. Czy wiecie, że jedna tona jedzenia składowana po wyrzuceniu to 4,5 tony szkodliwych gazów dostarczonych do atmosfery? A metan z gnijącej żywności jest nawet 20 razy bardziej szkodliwy niż dwutlenek węgla? Do tego dochodzi też zużycie ogromnych ilości wody potrzebnych do wyprodukowania żywności, której spory odsetek ląduje później w koszach na śmieci. Smutne i przerażające jest w tym wszystkim to, że tak ogromne ilości jedzenia i wody marnują się w czasach, gdy na świecie nadal głoduje ponad miliard ludzi, a ponad 2,1 mld nie ma dostępu do wody pitnej w miejscu zamieszkania.

Jak nie marnować jedzenia?

W 2012 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję, której efektem ma być ograniczenie marnowania żywności o połowę do 2025 roku. My jednak nie musimy czekać tak długo i już dzisiaj możemy wprowadzić kilka zmian, które pomogą nie marnować jedzenia i żywności. I chociaż nasze działania będą tylko kroplą w morzu globalnego problemu marnowania żywności, to dla nas samych i naszego domowego budżetu będą znaczyły bardzo dużo. Od czego zatem zacząć? W dalszej części wpisu poznacie kilka sensownych sposobów pomagających marnować mniej jedzenia, z których ja sama korzystam od dłuższego czasu.

jak nie marnować jedzenia

1. Rozsądne zakupy z listą w ręku

Robienie zakupów z listą w ręką to jeden z pierwszych kroków, który możemy zrobić, żeby nie marnować jedzenia. Robiąc zakupy w oparciu o wcześniej przygotowaną listę kupujemy mniej i tylko to, czego potrzebujemy. Co innego, gdy idziemy na zakupy, które nie są zaplanowane. Wówczas do naszych koszyków trafiają zbyt duże ilości jedzenia, którego często tak naprawdę nie potrzebujemy. A to, czego nie potrzebujemy ostatecznie trafia do kosza na śmieci.

Aby robienie zakupów z listą miało sens, warto wcześniej się do nich przygotować. Listę robimy przed wyjściem z domu, sprawdzamy zawartość lodówki i kuchennych szafek. Wpisujemy na nią tylko to, co właśnie się kończy, lub czego brakuje w naszej domowej spiżarni. Przygotowanie listy zakupów może poprzedzić wcześniejsze zaplanowanie tygodniowego jadłospisu, co jest bardzo wygodne i praktyczne.

Dobrym pomysłem jest też stworzenie sobie listy produktów niezbędnych w naszej kuchni. Ja właśnie w oparciu o listę produktów, które zawsze muszę mieć w kuchni, bo to one stanowią bazę naszych posiłków, przygotowuję każdą listę zakupów. Czy to znaczy, że do mojego koszyka na zakupach nie trafia nic ekstra? Jasne, że nie. Ale każdy produkt spoza listy jest tym, co do którego mam pewność, że zostanie zjedzony i kupuję go właśnie w takiej ilości, by chronić go przed zmarnowaniem. Czy zawsze tak było? Nie i nadal zdarza mi się popełniać grzeszki, ale jest ich dużo mniej niż w przeszłości, z czego jestem niezwykle dumna.

2. Kupowanie produktów z końcowym terminem ważności

Podczas zakupów często korzystam z obniżek cen produktów, które mają krótki termin ważności. Pozwala mi to zaoszczędzić (często obniżki sięgają nawet 70%!) i jednocześnie ochronić przed zmarnowaniem żywność, która nadal jest dobra i wartościowa, a która zostanie wyrzucona na śmietnik.

Kupując produkty przecenione z powodu kończącego się terminu ważności warto zwrócić uwagę na sposób oznaczenia terminu:

  • Najlepiej spożyć przed” oznacza, że produkt do tej daty jest w pełni wartościowy i pełen walorów smakowych, ale po przekroczeniu tej daty nadal jest zdatny do spożycia.
  • „Należy spożyć do” to oznaczenie produktów, które mogą szybko się psuć, np. nabiału, mięs, wędlin. Oznacza on, że po tej dacie produkt może tracić swoją świeżość i jakość, a producent nie daje nam pewności, że nadal będzie nadawał się do spożycia. Z mojego doświadczenia wynika, że nabiał, który był szczelnie zamknięty i przechowywany w odpowiedniej temperaturze jest przydatny do spożycia nawet kilka dni po przekroczeniu terminu ważności. Dlatego jak mam okazję to korzystam z tego typu przecen i kupuję np. jogurt sojowy.

3. Odpowiednie przechowywanie żywności

Kolejny sposób, który pomoże nie marnować jedzenia, to jej odpowiednie przechowywanie. I tutaj w grę wchodzi odpowiednie przechowywanie zarówno produktów sypkich (mąki, kasze, kawa), jak i produktów świeżych, które szybko tracą świeżość. Temu zagadnieniu chciałabym poświęcić oddzielny wpis, dlatego dzisiaj omówię go w dużym skrócie.

  • owoce i warzywa – większość warzyw i owoców przechowujemy w lodówce, w dolnej szufladzie. Przed włożeniem warzyw i owoców do lodówki (z wyjątkiem owoców sezonowych takich jak maliny czy truskawki) myjemy je i dokładnie wycieramy. Spód szuflady możemy wyłożyć papierowym ręcznikiem. W lodówce nie przechowujemy owoców egzotycznych (mango, banany), pomidorów, ogórków.
  • wędliny przechowujemy na środkowej półce w lodówce. Wędliny rozpakowujemy z folii i przekładamy do szczelnie zamykanego szklanego pojemnika.
  • nabiał, typu sery, podobnie jak wędliny, przechowujemy na środkowej półce lodówki. Jogurty, mleko, kefir ustawiamy na najwyższej półce, a jajka przechowujemy na bocznych drzwiach. Jajek przed włożeniem do lodówki nie należy myć, aby nie pozbawić ich naturalnej warstwy ochronnej.
  • dania gotowe, czyli np. zupa, czy obiad, który ugotowaliśmy na kilka dni przechowujemy maks. 2-3 dni w szczelnie zamkniętym pojemniku (lub garnku) na środkowej półce lodówki.
  • produkty sypkie, takie jak kasze, mąki, strączki możemy przechowywać w szklanych słoikach lub plastikowych opakowaniach. W przypadku kasz warto pilnować terminu ich przydatności do spożycia, bo stara kasza może zrobić się gorzka. Orzechy po otwarciu opakowania zjadamy jak najszybciej, żeby nie zjełczały.
  • pieczywo najlepiej przechowywać w drewnianym chlebaku, w lnianych lub papierowych woreczkach. Nie zaleca się zostawiania bułek, czy chleba w foliowych woreczkach, bo plastik sprzyja tworzeniu się pleśni. Nadmiar pieczywa możemy zamrozić. Przed włożeniem chleba do zamrażarki warto go pokroić.

4. Gotowanie z resztek

Gotowanie z resztek to ostatnio dość modny temat, podobnie jak gotowanie bez reszty, czyli tak, żeby zużywać wszystkie produkty w całości. Sama uwielbiam ten styl gotowania, bo to genialny sposób na kuchenne eksperymenty, z których zawsze wychodzi coś dobrego. Nawet jeśli są to dania banalne, takie jak kotlety ziemniaczane z ziemniaków, które zostały po obiedzie, czy czerstwiejący chleb obtoczony i usmażony w jajku. Więcej pomysłów na gotowanie z resztek i dania zero waste pojawi się na blogu już wkrótce, w bardzo apetycznym i pełnym kulinarnych inspiracji wpisie.

5. Mniejsze porcje na talerzu

Mniejsze porcje na talerzu to jedno z najczęściej powtarzanych zaleceń dietetycznych dla osób, które chcą schudnąć. Dlaczego więc pojawia się w tym wpisie? Bo to też świetny sposób na to, żeby nie marnować jedzenia. Jak dobrze wiecie, jemy oczami. Dlatego często na naszych talerzach pojawia się więcej jedzenia niż jesteśmy w stanie zjeść, a to, co na nim zostaje trafia do kosza na śmieci. Aby uniknąć marnowania żywności lepiej włożyć sobie na talerz mniej i sięgnąć po dokładkę, niż z góry jedzenia nawet połowę wyrzucić do kosza. Warto o tym pamiętać również podczas pobytu w hotelu, gdzie zazwyczaj mamy ochotę spróbować wszystkiego i na nasze talerze trafia dużo jedzenia, które następnie wyrzucamy.

6. Inwentaryzacja lodówki

Cotygodniowy przegląd lodówki to kolejny sposób, który pomoże w tym, żeby nie marnować jedzenia. Regularne sprawdzanie zawartości lodówki (i jej sprzątanie) pozwoli nam kontrolować terminy przechowywanych produktów, sprawdzić jakość warzyw i owoców, uzupełnić braki i szybko zużyć dania lub produkty, które wymagają natychmiastowego zjedzenia.

7. Mrożenie

Mrożenie jest uważane za najbezpieczniejszą formę przechowywania żywności. Jest to też kolejny skuteczny sposób na to, by nie marnować jedzenia. Mrozić można niemal wszystko, od warzyw, do mięs i produktów mącznych. Ważne jednak jest to, żeby oznaczać daty zamrożenia produktów i nie przechowywać w zamrażalniku mięsa przez 2 lata, wierząc w to, że po rozmrożeniu nadal będzie dobre. Żywność zamrażamy na okres od 3 do 12 miesięcy i unikamy zamrażania jednego produktu dwa razy. Produkty rozmrożone trzeba natychmiast przyrządzić, poddając je obróbce termicznej i zjeść.

8. Kupowanie od lokalnych dostawców

Kupowanie od lokalnych dostawców (mam tu na myśli głównie rolników) może wydawać się Wam punktem niepasującym do tej listy, ale to również sposób pomagający marnować mniej żywności. Na pewno zauważyliście, że wszystkie warzywa i owoce, które kupujemy w marketach są idealnie równe, proste, mają błyszczące skórki i piękne kolory. A co z krzywymi marchewkami, małymi ziemniakami, mniej zaczerwienionymi jabłkami? Ich na półkach sklepowych nie ma, bo nie spełniają określonych standardów i jeśli rolnik nie znajdzie dla nich innej drogi zbytu, trafią do kosza na śmieci. Dlatego my, kupując takie krzywe marchewki bezpośrednio od rolnika, chronimy je przed zmarnowaniem i dokładamy swoją cegiełkę do tego, by marnować mniej żywności. Podobnie się dzieje, gdy robimy to, o czym piszę w kolejnym punkcie, czyli…kupujemy samotne banany.

9. Kupowanie “samotnych bananów”

Myślę, że nie muszę Wam wyjaśniać o co chodzi w akcji “Kupuję samotne banany”. To świetna inicjatywa zachęcająca do tego, by kupować nieidealnie wyglądające warzywa i owoce, czyli np. wspomniane już krzywe marchewki, ciemniejące lub oderwane od kiści banany, piegowate jabłka. Ma to na celu zmniejszenie ilości wyrzucanych przez sklepy warzyw i owoców oraz uświadomienie nam, czyli konsumentom, że krzywa marchewka smakuje dokładnie tak samo, jak ta idealnie prosta i jest tak samo pełnowartościowym produktem, pełnym witamin i minerałów.

10. Robienie domowych przetworów

Robienie domowych przetworów, czyli wekowanie, konserwowanie, kiszenie, suszenie to sposób przede wszystkim na sezonowe warzywa i owoce. W słoikach możemy zamknąć każdą ilość warzyw i owoców, a następnie przechowywać je w spiżarni lub piwnicy nawet 2-3 lata. O zaletach domowych przetworów pisałam już na blogu, dlatego teraz nie będę tego zagadnienia rozwijać.

Czy to wszystko, co możemy zrobić, żeby nie marnować jedzenia?

Na koniec zostawiłam jeszcze dwa sposoby na to, żeby nie marnować jedzenia. Pierwszy z nich to dzielenie się jedzeniem z innymi. Zostało Wam dużo niedzielnego ciasta? Weźcie je w poniedziałek do pracy i poczęstujcie koleżanki. Zaszaleliście w kuchni i ugotowaliście gar zupy, którym można nakarmić pułk wojska? Zaproście na obiad przyjaciół, a to, co zostanie, dajcie im na wynos. Jedzeniem możecie dzielić się też z potrzebującymi, rodziną, bliskimi sąsiadami. Wystarczy chcieć to zrobić.

Drugim sposobem jest korzystanie z aplikacji, które umożliwiają kupowanie ze sklepów, kawiarni, czy restauracji jedzenia, które jest świeże i pełnowartościowe, ale musi zostać wyrzucone na śmietnik. Taką możliwość daje np. aplikacja “Too good to go”, dostępna od niedawna także w Polsce. Za grosze można odkupić pyszne pieczywo z piekarni, lunch z hotelowych restauracji, a nawet warzywa, owoce, nabiał, czy wędliny z marketów. Ja w ten sposób kupuję przepyszne pieczywo.

Wiem, że mój wpis nie wyczerpał do końca tematu i jest pewnie jeszcze więcej sposobów, które pomagają marnować mniej jedzenia. Dlatego jeśli chcecie coś dodać do mojej listy, dajcie mi o tym znać w komentarzu.  Podzielić się też tym, co robicie, żeby marnować mniej jedzenia. Jestem bardzo ciekawa Waszych sposobów na niemarnowanie jedzenia!

A na koniec chciałabym tylko dodać, że nie przyjmuję tłumaczenia, że to wszystko jest bez sensu, bo inni też wyrzucają, a najwięcej żywności i tak marnuje się w sektorze produkcyjnym. Dane statystyczne wskazują, że ilość marnowanej żywności w sektorze produkcyjnym i dystrybucyjnym powoli się zmniejsza, a coraz więcej marnujemy właśnie my, w naszych gospodarstwach domowych. A to, że inni też wyrzucają? No cóż…ich strata i mniej pieniędzy na koncie. A poza tym, każdą małą zmianę musimy zacząć od siebie, nie od innych, prawda? 

Dziękuję Wam za czas poświęcony na przeczytanie tego artykułu! Na jego przygotowanie poświęciłam bardzo dużo czasu i będzie mi miło, 
jeśli dacie znać, czy tekst okazał się wartościowy, potrzebny, interesujący. Możecie to zrobić zostawiając komentarz na blogu, udostępniając 
wpis na Facebooku, dzieląc się linkiem na Instagramie. 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

14 thoughts on “Jak nie marnować jedzenia? Poznaj 10 sprawdzonych sposób, dzięki którym będziesz wyrzucać mniej jedzenia i zaoszczędzisz nawet 2,5 tys.zł rocznie!”

  1. Dopiero dziś odkryłam Twojego bloga i zakochałam się 🙂 Właśnie zrobiłam kluski śląskie z ziemniaków z wczorajszego obiadu i muffiny wg Twojego przepisu z wykorzystaniem dojrzałych bananów. Bardzo miłe miejsce, na pewno będę wracać. I dzięki za podsunięcie apki Too good to go!

  2. Nic nie irytuje mnie tak bardzo jak marnowanie żywności. Zawsze staram się wszystko wykorzystać, a jeżeli cokolwiek mi zostaje to o ile się do tego nadaje to mrożę lub pasteryzuję. Dbam o to, żeby kupować absolutne minimum. Wolę robić zakupy częściej i mniejsze ilości niż dopuścić do marnotrawstwa.

  3. Dla mnie podstawą jest mrożenie. Latem zawsze kupuję więcej owoców, które potem myję, suszę i mrożę. Dzięki temu teraz mogę jeść maliny i borówki dodawane do owsianki czy koktajlu. Często też gotuję z resztek. Kiedyś zrobiłam mega pyszny pasztet z lekko podwiędłych marchewek, pietruszki i fasoli! Niestety ciągle walczę z moim Lubym, by starał się nie kupować za dużo pieczywa, którego potem nie zjada “bo nieświeże”. Zazwyczaj więc ja muszę po nim dojadać te bułki i chleby, bo szkoda wyrzucać jedzenie, a w raz z nim, wydane pieniądze.

  4. Ograniczenia marnowania jedzenia to bardzo ważny element ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Oznacza to, że marnując mniej (a najlepiej wcale) jesteśmy bardziej przyjaźni klimatowi. Ostatnio pisałem o tym na blogu i w rankingu Top 10 najbardziej pożądzanych działań na rzecz klimatu ograniecznie marnowania żywności jest na 3 miejscu!

  5. Dla mnie wzorem są moi rodzice, bo jedzenia nie marnują w ogóle. I mają na to świetny sposób, a mianowicie… kury na działce 😀 Kury jedzą wszystko, więc każdy niedojedzony obiad trafia do nich, a one są przeszczęśliwe. Dzięki temu nie marnuje się też jedzenie sąsiadki, która przynosi niedojedzone obiady. Nie mówiąc o tym, że mamy najlepsze jajka, bo nasze całe trzy kury są chyba najbardziej rozpieszczonymi kurami na świecie. Jeśli zaś chodzi o mnie, to obecnie jestem na diecie idealnie skomponowanej przez dietetyka – jak mam pół awokado, to następnego dnia w innym daniu jest druga połówka. To bardzo dużo mnie uczy, bo niestety wcześniej miałam tendencję do kupowania owoców, które potem niezjedzone się psuły. A teraz mam wszystko rozpisane i kupuję tyle, ile zjem przez najbliższe dni. I też zawsze chodzę w sklepach do półek z przecenami. Czarne banany są moje ulubione. Przynoszę, część zjadam w koktajlu, resztę kroję i zamrażam, a potem przerabiam na lody. A jeszcze te banany są o wiele tańsze. Rekordowo płaciłam chyba złotówkę za kg!

  6. Świetny wpis. Cieszę się bardzo, że poruszyłaś go u siebie. Jak to dobrze, że dużo z tych punktów stosuję już u siebie 🙂 Zakupy z listą i plan co będziemy jeść u mnie sprawdza się od kilku miesięcy i już na stałe wchodzi do moich zakupów. Dobrze sprawdza się, też nie uleganie promocjom kup 2 w cenie 1 lub chociaż by nie chodzenie na zakupy na głodniaka 😉 Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejne wpisy o podobnej tematyce. Świetna inspiracja i kopalnia pomysłów. Dziękuję jeszcze raz za ten wartościowy i ważny post! Ania

  7. Myślę, że warto również wspomnieć o odpowiednim ustawieniu lodówki, zwłaszcza tych, gdzie można ustawiać poziom wilgotności. Ostatnio nie zauważyłam, że przełączył się przycisk wilgotności w szufladzie z warzywami i owocami, przez co produkty w szufladzie zaczęły się szybciej psuć.

  8. Bardzo wartościowy i potrzebny wpis! Sama staram się stosować do wymienionych sposobów i choć wychodzi mi to raz z lepszym, a raz z nieco gorszym skutkiem, to staram się nie zrażać mimo wszystko.
    Że swojej strony polecam foodsharing – w ogromnej ilości miast w Polsce znajdują się lodówki i szafki zwane Jadłodzielniami, do których możemy przynieść to czego sami nie zjemy (oczywiście trzeba to zrobić zanim jedzenie nam się zepsuje, bo inaczej zostaje już tylko kosz ma smieci). Niektórzy mylą jadłodzielnie z pomocą dla osób ubogich – i tu chciałabym niektórych wyprowadzić z błędu, ponieważ podstawowymi zasadami jadłodzielni jest to, że KAŻDY może do niej coś przynieść oraz KAŻDY może się czymś z niej poczęstować (mówiąc w dużym skrócie wcale nie musisz być bogaty żeby dawać, ani nie musisz być biedny żeby brać). Druga ważna zasada, o której warto wspomnieć to taka, że nie chodzi o to by kupić więcej jedzenia z zamiarem oddania go do jadłodzielni, aby biedniejsi skorzystali. Wręcz przeciwnie – chodzi o to żeby przejrzeć własną lodówkę i podzielić się tym czego sami moglibyśmy nie zdążyć zjeść w okresie świeżości tych produktów/potraw – i nie ma się to dla nas wiązać z większymi zakupami. Dzięki temu mamy szansę podzielić się z KAŻDYM niezależnie od zasobności jego portfela, a matka natura również będzie szczęśliwa.
    Polecam wygooglować słowa “foodsharing” oraz “jadłodzielnia” oraz nazwę swojego miasta – będziecie zaskoczeni jak wiele macie ich dookoła 🙂

  9. to co dzieje się z wyrzucaniem jedzenia jest strasze, przyznam, że i mi się zdarzało ale teraz bardziej dbam o to by nic nie marnować. zakupy robię większe, raz na tydzień lub półtora, ale to co może się zmarnować albo mrożę albo pakuję zgrzewarką food saver i bez problemu leży to w lodówce. 🙂

    1. patent z tą zgrzewarką jest świetny, testuję go od kilku tygodni i faktycznie się sprawdza. zazwyczaj pakuję tak ryby czy sery, lub mięsa w marynatę bo lubię swojskie wędliny. 🙂 fajnym sposobem jest też ‘sadzenie’ obierek np z pietruszki, zawsze mam świeżą natkę.

  10. Polecam serdecznie kupić zgrzewarkę próżniową. Ja zainwestowałam w Food saver i bardzo mi pomogła oszczędzać jedzonko. Warta swojej ceny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close