Jak jeść mniej? 5 sprawdzonych sposobów
Jednym z najczęściej popełnianych przez nas błędów żywieniowych jest to, że jemy za dużo. Często dzieje się to zupełnie nieświadomie. Nie mamy wyobrażenia o tym, jak powinna wyglądać porcja naszego jedzenia. I że tak naprawdę jesteśmy w stanie zaspokoić głód połową tego, co trafia na nasz talerz.
Jeść mniej, nie oznacza oczywiście tego, że mamy się głodzić. Ziarenko groszku na talerzu i dwa plastry ogórka to nie posiłek! Żeby jeść mniej nie musimy też sumiennie odmierzać porcji, czy ważyć ilości każdego produktu. Nie tędy droga.
Wystarczy natomiast zastosować kilka prostych trików, które jednocześnie będą naszymi nowymi nawykami żywieniowymi.
5 sposobów na to, żeby jeść mniej
1. Wypijanie szklanki wody przed posiłkiem
Wypijanie ok. 2 litrów wody w ciągu dnia to jedno z najczęściej powtarzanych zaleceń dietetycznych. Woda ma wpływ na regulowanie procesów trawiennych, przyspieszenie metabolizmu i oszukanie odczucia głodu. Gdy tylko zaczynam czuć się głodna, sięgam po wodę i robię to także na kilkanaście minut przed posiłkiem. Woda zapewnia uczucie sytości (krótkotrwałe, ale jednak), wypełnia żołądek i sprawia, że czuję się najedzona już po pierwszych kęsach posiłku.
2. Jedzenie z mniejszych naczyń
Świetny trik, który naprawdę polecam. Przywykłam do jedzenia obiadu na dużym talerzu. A na dużym, jak wiadomo, mieści się więcej. Kiedyś, za czyjąś radą, przełożyłam swój obiad na mniejszy talerz. Jak możecie się domyślić, byłam zaskoczona. Bo co się okazało? Na dużym talerzu jedzenia wydawało się mało i miałam ochotę jeszcze coś tam dołożyć. A mały talerz zapełnił się po brzegi! Pomyślałam wtedy: Wow! Ile jedzenia!
Nakładając jedzenie na mniejszy talerz, czy do mniejszej miseczki, zjecie mniej. Bo mniej się tam zmieści. Będziecie mieli też wrażenie, że Wasza porcja jest ogromna. Nawet jeśli będzie o połowę mniejsza od tej, którą nakładaliście na duży talerz. Spróbujcie!
3. Stałe pory posiłku, czyli zasada jeść mniej, ale częściej
Wyznaczenie sobie stałych pór posiłku i jedzenie o określonych godzinach to jeden z najlepszych sposobów na to, by jeść mniej. Nasz organizm przyzwyczaja się do regularnych dostaw energii. A tym właśnie jest nasze jedzenie. Jedząc o stałych porach unikamy napadów głodu. Żeby się najeść potrzebujemy zjeść naprawdę niedużo, bo przecież jedliśmy 3 godziny temu i za 3 godziny zjemy ponownie.
4. Celebrowanie posiłku
Jedzenie bez pośpiechu, przy stole, bez włączonego telewizora, to gwarancja tego, że zjemy mniej. Jedząc wolniej i starannie przeżuwając każdy kęs, szybciej wysyłamy od naszego mózgu informację o tym, że jesteśmy już syci. Wyłączając telewizor, nie jesteśmy rozproszeni i skupiamy się tylko na jedzeniu. Mamy kontrolę nad tym co jemy i ile jemy. Jedząc przed telewizorem lub komputerem, tą kontrolę tracimy.
Celebrowanie posiłku to też starannie podane posiłki. Ładnie nakryty stół, dbałość o wygląd naszej potrawy i sposób jej podania, również sprawiają, że jemy mniej. Bo przecież jemy też oczami 🙂
5. Dobrze skomponowane posiłki
Chcąc jeść mniej, należy też dbać o jakość posiłków. Porcja może być mała, ale jednocześnie bardzo sycąca. Wystarczy, że zadbamy o to, aby na talerzu znalazły się produkty bogate w białko i błonnik. Zapewniają one uczucie sytości, a białko jest też najlepszym źródłem energii dla naszego organizmu. Gdzie szukać białka? W mięsie, rybach, drobiu, jajkach, nabiale, warzywach i roślinach strączkowych. Błonnik występuje natomiast między innymi w owocach (śliwki, jabłka, brzoskwinie, winogrona), warzywach (kabaczek, burak, marchew), w gotowanych warzywach strączkowych, orzechach i zbożach.
Ważne jest także, żeby nie zaczynać posiłku, gdy jesteśmy zdenerwowani. Jedzenie w stresie powoduje, że często jemy więcej, niż powinniśmy. Dlatego, zanim rozpoczniecie posiłek, spróbujcie się zrelaksować i odprężyć.
Mam nadzieję, że proponowane przeze mnie sposoby na to, żeby jeść mniej, okażą się dla Was pomocne. Jestem też oczywiście ciekawa, jakie są Wasze triki na to, żeby jeść mniej. I czy w ogóle zwracacie uwagę na to, ile jecie?
Niezmiennie będzie mi bardzo miło, jeśli udostępnicie mój wpis znajomym. Te śliczne przyciski poniżej służą właśnie do tego 🙂 Dziękuję 🙂
swieta prawda, Olga!
Dzięki!
Bardzo dobre rady. Jeśli ktoś ma problem z przejadaniem i tyje ‘z powietrza’ to dobrym pomysłem jest też zapisywanie tego co się je, każdego kęsu. W Anglii był taki program ‘Secreat Eaters’, gdzie ludzie którzy przysięgali że zdrowo jedzą nie mogli schudnąć. Podglądano ich przez jakiś czas i okazywało się, że podjadali, wypijali swoje kalorie itd.
Nie znam tego programu, a z chęcią bym obejrzała. Temat podjadania, picia słodkich napojów, dokładek itd. poruszę w kolejnym wpisie o tym, dlaczego nie chudniemy będąc na diecie 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=bYJrC3RTtgQ pierwszy odcinek 🙂 Jest ich więcej na YouTube. Będę czytała kolejny tekst, bardzo fajnie piszesz na tematy zdrowotne.
Podobno Bismarcowi w swoim czasie polecono by jadl mniejsze porcje i mimo swojego lakomstwa dozyl sedziwego wieku. Natomiast im wiecej pijemy w czasie posilku, tym bardziej rozcienczamy soki trawienne i tym gorzej trawimy, wiec to z umiarem. Pozdrawiam serdecznie Beata
Czytałam ostatnio artykuł, w którym obalono tezę dotyczącą tego, że picie podczas posiłku jest złe. Ale w tekście piszę o piciu wody w innym aspekcie. Przed posiłkiem, a nie w trakcie 🙂
Trik z mniejszymi talerzami stosuję od dawna i on rzeczywiście działa. Ale muszę poeksperymentować z Twoimi pozostałymi radami.
Zachęcam do eksperymentów i czekam na relację, jak się udały 🙂
Bardzo dobry wpis. Picie wody przed posiłkiem i mniejsze talerze bardzo na mnie działają… Ogólnie uważam, że dieta to nic innego jak oszukanie mózgu i naszych dziwnych przyzwyczajeń. Wytrwałości wszystkim życzę, bo determinacja to podstawa sukcesu! 😉
Oszukiwanie mózgu i przyzwyczajenie go do nowego – tak właśnie wyglądają początki diety. Na szczęście to bardzo inteligentna bestia (ten nasz mózg), która jest w stanie nam bardzo pomóc w zmianie nawyków żywieniowych 🙂
Bardzo interesujące. Dokładam moje dwa grosze 🙂 Ja się z tym jak najbardziej zgadzam, ale pozwól, że się wyżyję i opowiem moje trudności odżywianiowe 🙂
Mieszkam w Hiszpanii. O ile nie jem w domu i nie przygotowuję sobie jedzenia sama, to wypełnienie punktów 1,3 i 5 jest trudne (a są dla mnie bardzo ważne!) Gdy jestem np u hiszpańskiej teściowej i przed jedzeniem mam ochotę na wodę, ona mówi: Ale potem nie będziesz głodna! – zupełnie jakbym miała 5 lat 😛 Oczywiście wodę piję, ale bez wymówek się nie obejdzie 😉
Stałe pory posiłku – tak, Hiszpanie mają na tym punkcie bzika, ale.. nie stosują zasady jedz częściej i mniej. Śniadanie (no jakoś ok 9) i potem wiele osób “dociąga” do obiadu ok.14, bez żadnego posiłku czy owocu, niczego. Potem wieeeelki obiad, dwa dania (a ja już po samym pierwszym jestem najedzona!), deser, owoce, kawa… I praktycznie do 21 do kolacji już potrafią nic nie jeść (np. mój chłopak). Ja potrzebuję 5 posiłków! No i punkt 5: Właśnie o czym mówiłam, te wielkie obiady, ale wyglądają one tak: na pierwsze danie np. sałatka, ale często np. z łososiem, kurczakiem, tuńczykiem (“z wkładką”, ja już się najadam), na drugie… kawałek mięsa lub ryby. SAM. Dostajesz talerz tylko z kotletem, ewentualnie sosem do ryby. Ja nie potrafię zjeść mięsa bez przegryzienia go pomidorem, zapycha mnie to. Jedyny punkt, w którym Hiszpanie przodują, to celebrowanie posiłku. Rozmowa, powolne jedzenie, jest to naprawdę moment odetchnięcia, dbałość o szczegóły, wygląd dania, itp.
Ojej, niezły komentarz mi wyszedł. A Ty chyba niedługo przylatujesz do Hiszpanii? 🙂 Życzę super pobytu!!
No lekko tam nie masz! 🙂
Przylatujemy w czwartek 8 października (o mamo! to już za tydzień!) i coś czuję, że moja dieta i cały mozolnie utkany plan legną w gruzach! 🙂 Dobrze, że przynajmniej celebracja posiłku będzie możliwa 🙂
Super!! To masz zdecydowanie lepsze widoki na przyszły tydzień, bo ja we wtorek mam operację ;P (nic poważnego, przepuklina) Prawda że nie chcesz się ze mną zamienić? 😉 Życzę miłego pobytu, no i nie chcę straszyć, ale w Barcelonie uważaj na kieszonkowców, chwila roztargnienia i po torebce 🙁 Na Rambli itp. w ogóle nie zastanawiaj się czy się iść z torebką czy plecakiem z przodu (TAK!). Mi nigdy się tam nic nie stało, ale przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak 🙂
Weź mnie nawet nie strasz! Już tyle się o tych kieszonkowcach nasłuchałam!
Wszystkiego dobrego! Szybkiego powrotu do zdrowia 🙂
Dziękuję! Nie, ale trzeba być uważnym 🙂
Olga, a podrzucisz mi kilka adresów miejsc, gdzie będę mogła zjeść coś bezmięsnego? 🙂
Jeśli chodzi o restauracje to bym musiała się zastanowić. Jeśli chodzi o bary i coś szybszego – w przerwie między zwiedzaniem polecam sieć barów Buenas Migas http://www.buenasmigas.com/ – są w kilku (wielu..i to turystycznych) miejscach w Bcn i zawsze któryś jest po drodze 🙂 Za co ich uwielbiam to to, że mają pon-pt (lub nawet do soboty) tzw. menu del día w korzystnej cenie, ale nawet jeśli nie menu, to mają pojedyncze dania, desery, ale wszystko jest opisane: czy jest bez mięsa, glutenu, laktozy, itp. W Hiszpanii wiele dań “typowych” jest niestety mięsnych, zdecydowanie nie polecam siadania w którymś z ogródków przy Rambli, bo niestety jakość nie idzie w parze z ceną 🙁 Ja zawsze miałam ochotę iść do http://www.benedictbcn.com, ale niestety nie miałam jeszcze okazji, może się zachęcisz 😉 Polecam np. paellę (ryż z dodatkami, ale taki “specjalny”, Hiszpanie się zachwycają, ja lubię, ale nic więcej) w Port Olimpic, czyli w porcie, przy Barceloneta, jest wiele restauracji, ja byłam w La Fonda del Port Olimpic, ale wszystkie są w zasadzie podobne cenowo (paella ok 12-18 euro za osobę, muszą zamówić min 2 os, cena w zależności od dodatków, a owoce morza jesz?). Ten bar-restauracja wygląda też na fajny http://www.elcasalcafe.com/ – z menu za 10,90, dwa dania i deser… 😉 Ogólnie polecam uważać na ceny napojów jeśli nie ma ich w karcie. Ostatnio w Hiszpanii (co prawda gdzieś na Majorce) było popularne zdjęcie paragonu, które ktoś zrobił, z jakiejś restauracji z megadrogą wodą, za 20 euro za butelkę czy coś takiego 😛 I ceny sangrii, chyba piją ją tylko turyści, bo np. litr (co dla kilku osób to jest nic..) potrafi kosztować 20 euro. Jeśli już się zdecydujecie na sangrię, to może być z czerwonego wina lub z cavy (katalońskiego “szampana”, wtedy jest koloru białego wina) i jest przepyszna! Przepraszam rozpisałam się, chyba w ogóle połowę z tego zapiszę i stworzę post na moim blogu o Hiszpanii ;)) Ale tak to jest, chcę przekazać jak najwięcej informacji 😛
Extra! Muszę teraz to wszystko zapisać!
I tak! Chcę namiary na bary i knajpki, a nie restauracje. A owoców morza nie jem 🙂
Dziękuję, zapisałam numer 🙂 A powiedz mi jeszcze, jak w Hiszpanii z dogadywaniem się po angielsku? W Norwegii nie ma problemu, bo wszyscy mówią po angielsku. A jak Hiszpanie?
Da radę, w Barcelonie nie powinno być problemu, znają nazwy potraw, warzyw, itp 😉 . Inna sprawa czy ich zrozumiesz, ja żeby rozumieć Hiszpanów mówiących po ang, to muszę nadstawić ucha 😉 (bardzo silny akcent).
Jeśli chcesz, to zapisz sobie mój nr kom na wszelki wypadek, 0034 609 647 335, skasuj proszę potem ten komentarz 😉 Ja będę kilka dni po operacji, ale gdybyś miała jakikolwiek problem to służę pomocą! Nie wiem czy mówicie po hiszpańsku, ale żeby rozwiązać jakąś sprawę po hiszp czy cokolwiek. Mam nadzieję, że się nie przyda 😉
Zgadzam się. Mniej i czesciej, do tego rezygnacja z dużych naczyń. W podobny sposób próbuję walczyć.
I jak Ci idzie? 🙂
Z niektórych korzystam… i jakoś mi nie pomagają 😉 Muszę chyba zacząć stosować się do wszystkich Twoich rad naraz 😉
Spróbuj, może wszystkie 5 razem wzięte okażą się skuteczne. U mnie działa 🙂
o wodzie przed posiłkiem nie pomyślałam! ale mniejsze naczynia stosuje z dużym sukcesem 🙂
No super! Spróbuj z wodą, bo to naprawdę działa 🙂
Te mniejsze naczynia to akurat całkiem niezły pomysł, i stosuję go już od jakiegoś czasu 🙂 Wodę przed posiłkiem też się staram pić i faktycznie, też pomaga 🙂
Czyli nie tylko u mnie te triki się sprawdzają 🙂
U mnie komponowanie to wręcz trauma. Lubię, wręcz kocham gotować, ale ni jak to ma się do jedzenia mniej.
Ja też lubię gotować, ale nie przeszkadza mi to w zjadaniu mniejszych porcji 🙂
Jeszcze parę zabawnych sztuczek z psychologii jedzenia :
– stosuj duży widelec (o długości ponad 20 cm) – podobno trudniej nim manewrować :-p
– używaj naczyń w chłodnych barwach (zielony, niebieski) – podobno ciepłe barwy pobudzają apetyt
– oczywiście nie oglądaj telewizji i nie czytaj gazet podczas spożywania posiłku
– wyłącz reklamy telewizyjne zachęcające Cię do “pozwolenia sobie na chwilę zapomnienia”, “rozkoszy dla podniebienia”, “zasługiwania na wyjątkowe chwile” itp. 🙂
Też o tym czytałam, że najlepsza jest zastawa w kolorze niebieskim, ponieważ nie ma żadnego naturalnego pokarmu w tym kolorze 😉
Tak! Nawet podczas kursu dietetyki, który niedawno ukończyłam, była mowa o jedzeniu z niebieskich naczyń 🙂
Ha! Czyli to prawda! 😀
Ja bym jeszcze dodała: NIE DOJADAJ PO DZIECIACH!!! 😀 Na czym niestety ciągle się łapię :/
O to to! Znam to i ja! 🙂
Jako jedyna u mnie w domu mam mniejszy talerz obiadowy ;))) I pilnuję, by jeść tylko na nim. Staram się zwracać uwagę na proporcje – kiedyś na pierwszym planie był np. makaron, teraz staram się, by największą porcję stanowiły warzywa.
O umiejętnym komponowaniu posiłku też napiszę, ale widzę, że Ciebie ten temat już nie dotyczy 🙂
Oj, wartościowej wiedzy nigdy za wiele, także czekam na artykuł 🙂
Stałe pory posiłków stosuję już od baardzo dawna i uważam, że to naprawdę działa. Bo mimo, że czasem pozwalam sobie na chwilę zapomnienia co do ilości czy jakości, nie jest ze mną tak źle 🙂
Wszystko prawda, ale najważniejsze mądrze jeść, czyli liczyć makroskładniki. U nas w domu waga kuchenna to podstawa podstaw 🙂
Ja nic nie liczę 🙂 Wagę mam, ale używam tylko w przypadku odmierzania proporcji składników do ciast 🙂
Przy moim Haschmimoto to jedyna, dobra metoda 🙂
No tak. Przy wielu chorobach i schorzeniach liczenie składników, ich ważenie, sprawdzanie IG itd. jest konieczne.
Nie lubię myśleć o tym, że muszę zjeść mniej 😛 Dlatego staram się jeść wolniej. Nie zawsze jest to skuteczne, ale co tam. Najwyżej spalę w bieganiu 🙂
Ja też nie lubię myśleć o tym, że muszę zjeść mniej. Wiadomo, jak to działa 🙂
Świetne! Pozwoliłam sobie tekst wydrukować i podsunąć mojej mamie, która stanowczo za dużo je 😀 (dobrze, że nigdy nie zobaczy co ja tu piszę, bo by się nieźle wkurzyła hihi)
Mam nadzieję, że mama skorzysta 🙂
Też słyszałam o niebieskich talerzach, ale osobiście nie zauważyłam różnicy hehe
Ja czasami jabłko jedno małe zjem przed posiłkiem to potem rzeczywiście mniejszy apetyt i mniejsza wtedy porcja na obiad.
Jabłko zjedzone przed posiłkiem rzeczywiście może zmniejszyć apetyt. Chociaż ja po jabłku często jestem jeszcze bardziej głodna 🙂
Świetne rady, a jedzenie na małym talerzyky wypróbuję na pewno! 🙂
No i jak? Zaczęłaś jeść z mniejszych talerzy? Działa?
celebrowanie posiłku! mój ulubiony punkt!
Mój też 🙂
Niby takie proste a jednak tak ciężko wprowadzić w życie! Walczę! 🙂
Walcz, walcz! Trzymam kciuki! 🙂
“Żeby jeść mniej nie musimy też sumiennie odmierzać porcji, czy warzyć ilości każdego produktu.”
ważyć 😉 Chyba, że mowa o nawarzeniu sobie czegoś 🙂
OMG! Tyle osób to czytało i dopiero Ty dałaś mi znać! Dziękuję! :*