Happy Week, czyli szczęśliwe podsumowanie tygodnia #8

 

Nie ogarniam ostatnich tygodni. Dni mijają tak szybko, że już dzisiaj mam postulat, żeby przyszłoroczny lipiec trwał 62 dni, bo 31 to zdecydowanie za mało!

Za mną kolejny intensywny tydzień i wspaniały weekend. Zanim podzielę się z Wami fotorelacją z naszego wyjazdu do Olsztyna, zapraszam na kolejną odsłonę Happy Weeka, czyli mojego szczęśliwego podsumowania tygodnia. Dzisiaj znowu w nieco innej formie, wybaczcie mi ten brak spójności 🙂

Happy Week, czyli szczęśliwe podsumowanie tygodnia #8

happy week #8

Nowe przedszkole

W minionym tygodniu postanowiliśmy zmienić przedszkole naszej córce. Była to dość spontaniczna decyzja, podjęta pod wpływem wielu czynników i emocji, które towarzyszyły nam od pewnego czasu. Ogólnie nie narzekałam na przedszkole, do którego Lena uczęszczała przez ostatnie 10 miesięcy, zawsze jednak podkreślałam, że mogłoby być lepiej. Nie podobała mi się wiele, między innymi wielkość i doświetlenie sali, w której spędzała codziennie kilka godzin, mała ilość czasu spędzana na świeżym powietrzu, jadłospis, w którym codziennie znajdowały się słodkie płatki z mlekiem, drożdżówka, albo zupa mleczna. Byłam jednak przekonana, że przynajmniej w kwestii sali od września nie będę miała już nic do zarzucenia. Gdy więc okazało się, że nowa sala, w której Lena ma spędzać kolejny rok przedszkolny jest jeszcze mniejsza od tej, w której miała zajęcia do tej pory, zapaliła się czerwona lampka. Mieliśmy też z mężem okazję poznać nauczycielkę, która będzie zajmować się grupą od września i bardzo nie spodobał się nam sposób jej zachowania w stosunku do dzieci. Gdy doszła jeszcze informacja o tym, że grupa zostanie podzielona i Lena pozostanie w gronie młodszych dzieci, klamka zapadła. Zaskakująco szybko udało nam się podpisać umowę w nowym przedszkolu. Była to druga placówka na naszej liście przedszkoli, co do których mieliśmy pewność, że chcemy posłać Lenę i przekonani co do słuszności naszej decyzji, oczekujemy na wrzesień.

#Wyzwanie Minimalistki

Codziennie odhaczam kolejne punkty z mojej listy Wyzwania Minimalistki, chociaż musiałam trochę ją zmodyfikować. Weekendowy wyjazd uniemożliwił mi realizację kilku wyzwań, zrobiłam więc to, co zrobić mogłam będąc poza domem. Ogólnie bilans jest na plus, realizuję wyzwanie, dzisiaj jestem po wieczornym rytuale odprężającym (czy może być coś bardziej odprężającego od kąpieli w wannie wypełnionej ciepłą wodą z ciekawą książką w ręku i maseczką na twarzy?).

Wspólne bieganie

Pilnując tego, żeby biegać przynajmniej 3 razy w tygodniu, w towarzystwie męża odkrywałam nowe ścieżki w lesie, który mam tuż za ulicą. Biegając samotnie trzymam się znanej sobie trasy i mam opory przed tym, by zbaczać ze znanej mi ścieżki. Słaba orientacja w terenie i lęk przed tym, że mogę się zgubić (w lesie leżącym niemal w centrum miasta pewnie byłoby to trudne, ale…) skutecznie powstrzymują mnie przed odkrywaniem nieznanych terenów. A szkoda! Bo biegaliśmy po naprawdę rewelacyjnych ścieżkach. Zapach letniego lasu, śpiew ptaków i wiewiórki wspinające się na drzewa to jest to, co sprawia, że naprawdę lubię bieganie.

Ciekawe wpisy na blogu

Blog ma się dobrze i pomimo towarzyszącego mi letniego lenistwa i świadomości, że wciąż brak mi na coś czasu, udaje mi się zachować regularność publikacji. W ubiegłym tygodniu poza podsumowaniem tygodnia, pojawiły się wpisy:

Weekend w dwóch zdaniach

Weekend spędziliśmy w Olsztynie. Był oczywiście za krótki, przepełniony dobrymi emocjami wspomnień i spotkań. Ale o tym już za chwilę, w kolejnym wpisie!

A jak Wam minął kolejny tydzień lipca? Mam nadzieję, że dzielnie przetrwaliście weekendowe burze i równie dzielnie zniesiecie nadchodzącą falę upałów. Ja mam w planach ogarnąć trochę zaległości w pracy i to w błyskawicznym tempie, bo już w piątek czeka mnie kolejny wyjazd, tym razem do Gdyni, na See Bloggers oczywiście 🙂

 

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Zero waste w moim domu – sukcesy, porażki i 50 sposobów na to, by śmiecić mniej

Tossa de Mar – najpiękniejsze miasteczko na Costa Brava

6 thoughts on “Happy Week, czyli szczęśliwe podsumowanie tygodnia #8”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close