Dlaczego NIE chudnę? Rozmowa z dietetyczką Kamilą Urbaniak

Dlaczego nie chudnę? Nie chcecie wiedzieć, ile razy zadawałam to pytanie sobie i moim bliskim. Odchudzałam się od kiedy pamiętam, ale że nie było to odchudzanie zbyt rozsądne, często bardziej przypominające eksperymenty żywieniowe, niż zdrowe odżywianie, efekty były marne.

W końcu jednak nastąpił przełom i schudłam ponad 20 kilogramów. Nie był to jednak efekt kolejnej diety cud, tylko trwającej kilka miesięcy pracy z dietetykiem, mojej determinacji i wiary w to, że tym razem moja dieta ma sens. To właśnie wtedy zmieniłam swoje nawyki żywieniowe, zaczęłam lepiej się odżywiać i baczniej przyglądać temu, co jem. 

Dzisiaj zapraszam Was do przeczytania mojej rozmowy z dietetyczką Kamilą Urbaniak, w której pytam właśnie o to, dlaczego tak trudno nam schudnąć. Dowiecie się z niej, jakie są najczęstsze przyczyny problemów z utratą wagi, jak powinien wyglądać dobrze skomponowany jadłospis na diecie odchudzającej i czego pod żadnym pozorem nie powinno w nim być. Kamila zdradzi też kilka tajników swojej pracy i opowie, jak wygląda praca z pacjentem, który przychodzi do niej i pyta “dlaczego nie chudnę”?

Dlaczego nie chudnę? Rozmowa z dietetyczką Kamilą Urbaniak


Kamila Urbaniak, dietetyczka, autorka bloga Kreatornia Zmian.  

Absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Mieszka i pracuje w Milton Keynes w Anglii. Prowadzi konsultacje dietetyczne online, pomagając osiągnąć swoim pacjentom określone cele zawodowe, żywieniowe i sylwetkowe.


Kamilo, jak często słyszysz od swoich znajomych, czytelniczek i pacjentek pytanie “dlaczego nie chudnę”?

To bardzo częste pytanie. Zadawane niemal nagminnie. Myślę, że wiele osób ma problem ze schudnięciem, dlatego, że jako ludzie nie potrafimy spojrzeć na siebie tak obiektywnie jak osoby z zewnątrz, które nas nie znają (np. dietetyk). Sami potrafimy siebie z łatwością usprawiedliwić, znaleźć przyczynę niepowodzeń w czynnikach zewnętrznych (nie mam czasu, nie umiem, nie mam pieniędzy, nie umiem gotować, nie mam wsparcia i tak można mnożyć). W  99% również osoby, które konsultuję uważają, że jedzą lepiej, mniej i zdrowiej niż jest w rzeczywistości. Są bardzo zdziwione kiedy omawiam z nimi ich nawyki żywieniowe, spożywane posiłki i tendencje jakie widać w ich sposobie odżywiania. Mówią wtedy, że faktycznie im się wydawało, że jedzą zdrowo. 🙂 Ta tendencja do myślenia, że jest lepiej niż jest trochę ludzi zatrzymuje, a z drugiej strony to naturalne, że czasem nie znamy przyczyny. Od tego jest dietetyk by pomóc te przyczyny znaleźć, a może być ich naprawdę sporo. 🙂

Masz rację! Sama staram się odżywiać się zdrowo, ale zdarza mi się nie widzieć tego, że moje porcje są za duże, że 3 z 5 posiłków to głównie węglowodany, że jem za mało warzyw. Ale przyjmijmy, że mój sposób odżywiania jest okej i mimo tego nie chudnę. Przychodzę więc do Ciebie w celu skonsultowania mojego problemu. Od czego zaczynamy?

Jako dietetyk nie mogę przyjąć, że ktoś się odżywia dobrze i nie chudnie. Gdzieś jest problem.. 🙂 Ja to muszę sprawdzić – i to jest właściwie odpowiedź na Twoje pytanie od czego zaczynamy. Ja zaczynam od sprawdzenia sposobu odżywiania i przeprowadzenia wywiadu żywieniowego. W mojej praktyce wygląda to tak, że zanim dana osoba odbędzie konsultacje zobowiązana jest (i tu mówię zupełnie poważnie, bo bez tego po prostu nie zaczynamy pracy) do wypełniania dzienniczka żywieniowego przez minimum 7 dni, wywiadu żywieniowego oraz przesłania mi przed konsultacją wyników badań. Zapoznaję się z całością przed konsultacją, a później w jej trakcie uzupełniam informacje i tłumaczę pewne zagadnienia. Potem opracowuję indywidualne zalecenia i dietę. To taki bardzo uproszczony schemat działań pierwszego rzutu czyli zbadanie w czym leży problem. Czasem odpowiedź mam już na pierwszej konsultacji, a przynajmniej tak mogę przypuszczać, a czasem w ramach pracy szukamy przyczyny. To zawsze jest proces.

Czy często  się zdarza, że pacjent po takiej konsultacji rezygnuje? Bo za dużo gadania i zachodu, jakieś badania do wykonania i tak dalej, a on chciał od razu dostać gotową dietę…

Oczywiście, że są osoby, które po jednorazowej konsultacji nie korzystają z kolejnych. To naturalne. Takie samo zjawisko występuje wśród wielu innych zawodów świadczących pomoc w niejako zmianie pewnych aspektów życia człowieka. Ludzie po zawale nie chodzą do lekarza i zaczynają znów palić, alkoholicy nie chodzą na spotkania AA, osoby z problemami psychologicznymi rezygnują z psychoterapii. Zmiany są trudne, bo podważają to w czym żyliśmy do tej pory i wymagają pracy oraz cierpliwości. Ludzie często muszą dojść do ściany. Dotknąć niemal dna by coś zmienić.

Jakie są najczęstsze przyczyny tego, że mamy problem ze zrzuceniem zbędnych kilogramów?

Wśród tych przyczyn może być to co wspomniałaś, czyli odżywianie się teoretycznie zdrowo, ale porcje są zbyt duże (czyli de facto jemy więcej niż nasz organizm potrzebuje) lub nieodpowiednie dla danej osoby proporcje między makroskładnikami (białka, tłuszcze, węglowodany), zbyt duża ilość posiłków, czy zbyt małe spożycie warzyw.

To może być też niska aktywność fizyczna, która ogranicza się do tego, że idziemy tylko na autobus do pracy, w pracy siedzimy 8 godzin, po pracy oglądamy telewizję, a potem śpimy. Kolejne to: podjadanie, skubanie czegoś ciągle, jedzenie tuż przed snem, kiedy nasz organizm przygotowuje się do wypoczynku, zwalnia i nie jest gotowy na radzenie sobie z dużymi porcjami i trawieniem.

Do innych przyczyn należy nieustanne eksperymentowanie i chwytanie się jakiegoś systemu żywieniowego na 2 tygodnie, później na 2 kolejne wdrażamy inny system i tak w kółko. Nie sprzyja to odchudzaniu za to dezorientuje organizm. Rodzi frustrację i poczucie, że jesteśmy beznadziejnym przypadkiem. Czasem problemy z chudnięciem to retencja wody (zatrzymywanie),  budowanie masy mięśniowej, która jest ciężka (to w przypadku osób ćwiczących).

Nie mogłabym pominąć również problemów zdrowotnych jako przyczyny niepowodzeń w odchudzaniu. Do najczęstszych przyczyn należą niedoczynność tarczycy, choroba Hashimoto, Zespół Policystycznych Jajników (PCOS), insulinooporność, leptynooporność (pośrednio), zaburzenia odżywiania np. kompulsywne objadanie się, przyjmowanie leków np. sterydów z powodów zdrowotnych, antydepresantów, pigułek antykoncepcyjnych, menopauza. Jako wisienkę na torcie dodałabym chroniczny stres w życiu i wysoki poziom kortyzolu oraz nieustanne niedosypianie, które negatywnie wpływa na hormony głodu i sytości czyli grelinę (sygnalizuje głód) i leptynę (sygnały sytości), a także zaburzoną florę jelitową. Jak widać tych przyczyn jest naprawdę dużo.

Rzeczywiście przyczyn, które uniemożliwiają schudnięcie jest dużo. Ale umówmy się, że już wiemy, dlaczego nie chudnę i zabieramy się za moją dietę. Jak powinien wyglądać jadłospis odchudzający? Co, jak i w jakiej ilości powinna jeść osoba na diecie odchudzającej?

Dobry jadłospis odchudzający powinien spełniać kilka celów: faktycznie sprawiać, że ktoś będzie chudł (odpowiednia wartość kaloryczna diety), przyspieszać metabolizm (podczas odchudzania zostaje spowolniony), zaspokajać głód, dostarczać wysokiej wartości odżywczej, bazować na produktach łatwo dostępnych z uwzględnieniem umiejętności kulinarnych danej osoby. Nie może też absolutnie marnować produktów. Jak powinien więc wyglądać? Przede wszystkim obfitować w warzywa – to podstawa. Dostarczać zdrowych tłuszczów (oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej lniany), odpowiedniej ilości białka (ryby morskie, dobrej jakości mięso różnego rodzaju, nasiona roślin strączkowych), pełnoziarnistych nieprzetworzonych produktów np. chleb, makaron, kasze. Sprawdzi się naturalny (niesłodzony, bez dodatków) nabiał, dodatkowo owoce, orzechy, pestki i nasiona. Jest bardzo dużo zmiennych tak naprawdę, a Ty poruszyłaś temat rzekę. 😉

To może zostawmy temat dobrze ułożonego jadłospisu na kolejną rozmowę, ale powiedzmy jeszcze o tym, czego absolutnie nie powinno w nim być?

Dla mnie absolutnym „nie” na diecie nie tylko odchudzającej są: niezdrowe przekąski (chipsy, paluszki, krakersy, orzechy w różnych polewach o składzie tablicy Mendelejewa), posiłki instant typu zupki chińskie, gotowe dania słoikowe, proszkowe i mrożone o wątpliwym składzie, smakowy nabiał (owoce serki, jogurty, puddingi deserki), pieczywo cukiernicze (wszelkie ciasta, drożdżówki, bułki na cieście francuskim itd) czy produkty mięsne, w których mięsa jest jak na lekarstwo. Konwencjonalne słodycze też nie ułatwiają odchudzania. Wyrzucamy również napoje, nektary, popularne energetyki. Nie jestem zwolenniczką na dietach odchudzających picia soków, bo wolę aby ktoś zjadł cały owoc lub ewentualnie zblendował go w smoothie. Generalnie polecam sobie zadać pytania dzięki którym będzie jasne co w diecie może się znaleźć. Pytanie pierwsze brzmi „Czy jadła to moja babcia/prababcia i czy było to dostępne w sklepie? Ewentualnie drugie „Czy to co chcę zjeść wyrosło na drzewie, krzewie, chodziło po ziemi lub z niej wyrosło czy pływało w wodzie”. Patrząc w tym kluczu od razu wiemy co powinniśmy jeść, a co koniecznie.

Chyba nigdy nie zadałam sobie tego pytania! Ale tak na szybko muszę powiedzieć, że z moim jedzeniem jest naprawdę dobrze! A wracając do tematu naszej rozmowy. To, co powinniśmy jeść i czego unikać to jedno, ustalenie zapotrzebowania energetycznego i wielkości porcji to drugie, ale to nadal nie wszystko. Co jeszcze jest ważne w zdrowym odchudzaniu?

Cierpliwość i myślenie o odchudzaniu długodystansowo. Nic nie wydarzy się przez noc i nie schudniemy w przeciągu tygodnia. Odchudzanie to proces, trzeba włożyć w niego wysiłek. Wiele osób zniechęca się, bo wydaje im się, że jak są 2-3 tygodnie na diecie to już powinno być cacy. Tymczasem to za krótko. Stąd najlepiej podejść do tematu na zasadzie „zmieniam swój sposób odżywiania” na zdrowy i taki chcę aby pozostał. Dodatkowo uważam, że do odchudzania należy się mentalnie przygotować. Zadać sobie kilka ważnych pytań czemu to robię, połączyć je z wartościami, zrozumieć czemu chcemy naprawdę schudnąć, dlaczego nam się wcześniej nie udało. Zachęcam również do tworzenia planu awaryjnego czyli co zrobię, jak się zachowam, co zjem jak będę w sytuacji kryzysowej np. mam ochotę na słodycze, jestem na wakacjach, gdzieś u rodziny na imprezie itd. Mając plan awaryjny dużo łatwiej zachować dyscyplinę. Nie mniej ważne również podczas odchudzania jest własna żywieniowa edukacja, dbałość o sen, wypoczynek, ale i ruch.

Czy jest coś jeszcze, o czym chciałabyś dodać?

Myślę, że chciałabym aby więcej osób zrozumiało, że praca z dietetykiem nie jest jednorazową akcją. Nikt nie wymaga od dentysty, aby zaleczył wszystkie zęby na jednej wizycie, od krawcowej uszycia i idealnego dopasowania sukni ślubnej na jednej przymiarce ani od lekarza, że trafi po jednej wizycie w punkt z tym co nam dolega. Z jakiegoś powodu jednak większość osób myśli, że dietetyk jest w stanie czarować i wszystko co dobre wydarzy się na jednej konsultacji. Życzyłabym sobie i wszystkim bardziej świadomego podejścia do odchudzania i siebie w procesie.

Dziękuję za rozmowę!

 

Mam nadzieję, że moja rozmowa z Kamilą uświadomiła Wam jak złożonym procesem jest odchudzanie i samo przygotowanie do niego oraz, że odpowiedź na niby oczywiste pytanie “dlaczego nie chudnę” łatwa nie jest. Sama zrozumiałam to kilka lat temu, gdy po długich zmaganiach z różnymi dietami, eksperymentami żywieniowymi i momentach zwątpienia w to, że kiedyś w końcu schudnę, poszłam po raz pierwszy do dietetyka. Jemu też zadałam pytanie “dlaczego nie chudnę”? Ale zamiast odpowiedzi zostałam zasypana pytaniami, a później…dostałam przepis na sukces, czyli jadłospis, który miał mi pomóc schudnąć. Udało się! Zrzuciłam ponad 20 kilogramów i to podczas tamtej diety zrozumiałam, że odchudzanie jest procesem, który ma mnie doprowadzić do wprowadzenia w życie dobrych nawyków żywieniowych i do zastąpienia pojęcia “dieta” pojęciem “zdrowe odżywianie”.

 

Na drugą część rozmowy z Kamilą Urbaniak zaproszę Was już wkrótce. Jeśli macie jakieś pytania – związane z tym, o czym rozmawiałyśmy dzisiaj, albo związane z kwestiami odżywiania, o których nie wspomniałyśmy, lub nurtującymi Was problemami żywieniowymi, zostawcie je w komentarzu pod wpisem.

I dajcie mi znać, czy Wam też zdarzyło się kiedyś zadać pytanie “dlaczego nie chudnę”?

 

Zapraszam Was na blog Kamili Kreatornia Zmian, na którym znajdziecie naprawdę solidną dawkę wiedzy o zdrowym odżywianiu, odchudzaniu, PCOS i insulinoodporności. Jeśli zmagacie się z problemem nadwagi, chcecie zmienić swój sposób odżywiania, koniecznie skorzystajcie z konsultacji, których udziela Kamila. Zajrzyjcie też do jej sklepu, w którym możecie kupić starannie opracowany jadłospis odchudzający.

 

Jeśli spodobał Wam się ten wpis lub uważacie, że może się komuś przydać, dajcie mi o tym znać – skomentujcie lub udostępnijcie. Będzie mi bardzo miło!

Bądźcie też na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i moimi aktualności w social mediach. Polubcie fanpage bloga na Facebooku i koniecznie zaglądajcie na Instagram, gdzie nie tylko dodaję zdjęcia, ale jestem też niemal codziennie na Instagram Stories.

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

9 thoughts on “Dlaczego NIE chudnę? Rozmowa z dietetyczką Kamilą Urbaniak”

    1. Kamila, pozwoliłam sobie zadać kilka pytań, będzie mi bardzo miło, jeśli chociaż na któreś z nich odpowiesz (wiesz, nie oczekuję, że się rozpiszesz na 4 strony, ale chociaż zarys 🙂 Dzięki!

  1. Bardzo ciekawy wywiad. Pytanie o babci zapamiętam – właśnie niedawno rozmawiałam o tym z mężem, że kiedyś ludzie zupełnie inaczej się odżywiali, bez takiej “przetwórki”.
    Ja chętnie bym się zapisała na jakąś dietę, ale czego naprawdę nie lubię to faktu, że takie jadłospisy mnie ograniczają, muszę zrobić zakupy na tydzień z konkretnych produktów, muszę się tego potem trzymać, a co jeśli któregoś dnia nie mam ochoty na konkretne danie? 🙂 Na dodatek… czy mogę mieć taką samą dietę ja i mój mąż, który jest ode mnie większy i waży 30 kg więcej niż ja? Czy wystarczy zwiększenie jego porcji? I skąd mam wiedzieć, że nie przesadzam z jego porcją?

    1. Olga wszystko zależy od tego jaki jest Twój cel, bo jadłospisy nie są zawsze najlepszym narzędziem i ja ich nie stosuję jeśli nie widzę korzyści, które mógłby przynieść. Jest stosunkowo łatwo operować bez jadłospisu jeśli ktoś ma prawidłową masę ciała, jest zdrowy, a i jego celem jest zdrowsze odżywianie. Inaczej sprawa wygląda w przypadku osób z problemami zdrowotnymi i nadwagą lub otyłością. Tu często jadłospis jest niezbędny, ale też nie zawsze. Sztuką w pracy z podopiecznym jest dobranie rozwiązania i narzędzi, które bedą wspierały jego cel i jego proces, a nie dawanie wszystkim tego samego 🙂 Jeśli czujesz ograniczenia związane z jadłospisem (choć moje dają możliwości wymiany produktów) to można postawić na schematy budowy posiłków i przestrzeganie pewnych zasad. Można osiągnąć ten sam cel. Ja nazywam to po prostu takim wzorem na zbudowanie posiłku, pod wzór podstawiasz swoje produkty i to na co masz ochotę i budujesz po prostu posiłek. Jeśli chodzi o męża to znów, gdy jest zdrowy i nie ma nadwagi/otyłości może jeść dokładnie to samo, ale właśnie większe porcje. Czasem trzeba pewne rzeczy zacząć ważyć by za chwilę już widzieć na oko ile potrzebujemy. I Ty nie będziesz wiedziała ile to jest dla niego porcja, bo to jego sygnały sytości po 20 minutach powinny powiedzieć “stop”. Z czasem jednak po obserwacji będziecie dostrzegać u siebie odpowiednie porcje. Natomiast to jest zawsze jakiś proces, nauka i eksperymentowanie. 🙂 Mam nadzieję, że Ci to jakoś pomogło 🙂

      1. Tak, pomogło 🙂 Bardzo dziękuję. Byśmy chcieli zrzucić może ze 2 kilo (ja) i ze 4 (mąż), ale powoli, zdrowo i na stałe 🙂 Mój mąż ma na bank zaburzone sygnały sytości, żarłok jeden, muszę mu kontrolować talerz 😉 ale ten wzór na zbudowanie posiłku to coś bardzo interesującego. Dzięki Kamila!

  2. Świetny wywiad! Poruszyłyście bardzo wiele ważnych tematów. Wprowadzanie długotrwałych zmian nie jest łatwe. Żyjemy obecnie w bardzo wygodnych czasach czego konsekwencją jest rozleniwienie i oczekiwanie czarów od innych, że za pomocą magicznej różdżki zrobią rzeczy za nas i odmienią nasze życie. Byłoby cudownie gdyby było to możliwe, ale niestety pracę nad sobą musimy wykonać sami. Ale tym którym się uda czeka super nagroda, duma, satysfakcja i wiele wiele życiowych lekcji po drodze, które nas umocnią i pozwolą lepiej poznać siebie.

    Co to pytań do następnego wywiadu mam dwa. Co robić, kiedy choroba taka jak Hashimoto nie pozwala nam schudnąć pomimo tego, że dobrze się odżywiamy i uprawiamy aktywność fizyczną? Czy są jakie dodatkowe lub inne rzeczy (niż standardowo zalecane), które powinniśmy wprowadzić do diety lub stylu życia? Jeśli tak to jakie? Może Kamila mogłaby podać kilka przykładów?
    I drugie pytanie – co robić, kiedy jesteśmy zbyt szczupli i chcemy przytyć. Czy takie osoby zgłaszają się do dietetyka? Jak pomóc takim osobom zdrowo przybrać na wadze?

    1. Bardzo ciekawe pytania do Kamili, zapiszę i na pewno umieszczę je na liście zagadnień do naszej kolejnej rozmowy. Dziękuję!

      A co do zmian, które wprowadzamy w sposobie odżywiania, ale nie tylko, bo w każdej innej strefie życia, to zgadzam się z Tobą, że jest to bardzo długa droga, w której liczy się konsekwencja, cierpliwość i praca, która bywa ciężka, ale jest niezbędna.

  3. Osobiście wolę mieć ustalony z góry jadłospis i nie musieć się przejmować wymyślaniem dań codziennie. Dostaję listę zakupów (wszystko można kupić w Lidlu, nie trzeba biegać do jakichś szalonych sklepów z jedzeniem z najodleglejszych zakątków świata) i mam już wszystko zaplanowane 🙂 Nie muszę się martwić. Teraz skorzystałam sobie z takiej super oferty, którą reklamują na fb https://www.facebook.com/foodwiseporadniadietetyczna/ – za kupienie jadłospisu na miesiąc, drugi dostaje się gratis. Cool. Wychodzi na to, że jest o połowę taniej przed dwa miesiące, a w tym czasie można schudnąć nawet do 10 kg!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close