Dieta. 10 najczęstszych błędów, które popełniamy podczas odchudzania

Wydaje nam się, że o odchudzaniu i zasadach prawidłowego odżywiania wiemy już wszystko. Doktor Google dostarczył nam tyle praktycznych wskazówek, jak chudnąć i jak dbać o linię, że z dnia na dzień staliśmy się ekspertami od diety. Tylko dlaczego nasza waga ciągle stoi w miejscu, albo, co gorsza, kilogramów zamiast ubywać, jest coraz więcej? Przyczyn może być wiele, ale najczęstszymi jest popełnianie błędów, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy.

10 najczęstszych błędów, które popełniamy podczas odchudzania

10 najczęstszych błędów podczas odchudzania

1. Nie mamy planu

Podejmujemy decyzję: od jutra się odchudzam! Jutro nadchodzi i co? Czy wiesz, co masz robić, żeby schudnąć, jak i co jeść, na jakich produktach oprzeć swoją dietę? Jeśli wcześniej nie ułożymy sobie planu diety, nasze odchudzanie będzie wyglądało tak, że nadal będziemy jeść byle jak i byle co, byle tylko zjeść. OK, może będziemy jeść mniej, ale to nie wystarczy. Żeby odchudzanie miało sens i dawało nam szansę na odniesienie sukcesu, jakim będzie redukcja wagi, musi być przemyślane. Plan diety, czy plan odchudzania powinien zawierać m.in. listę produktów, na których będzie opierał się nasz jadłospis, powinien określać pory spożywania posiłków, listę zakupów i jadłospis rozpisany przynajmniej na kilka dni do przodu.

2. Jemy nieregularnie

Regularne spożywanie posiłków powinno wejść nam w krew i towarzyszyć nie tylko wtedy, gdy się odchudzamy, ale też po zakończeniu diety. Jest to jeden z filarów dobrego, racjonalnego i zdrowego odżywiania się. Regularne jedzenie o określonych porach dostarcza organizmowi energii i przyspiesza przemianę materii. Nie wywołuje napadów głodu, które bywają zgubne, bo prowadzą do tego, że zjadamy więcej, niż potrzebujemy. Poza tym, regularne jedzenie o wyznaczonych porach to brak czasu i chęci na podjadanie i zjadanie mniejszych porcji jedzenia.

Przeczytaj też: Dieta. 5 dobrych nawyków, które pozostały mi po odchudzaniu

3. Pomijamy śniadanie, rezygnujemy z kolacji

I jedno i drugie jest bardzo częstym błędem, do którego przyznaje się też wielu moich znajomych. Brak śniadania tłumaczymy najczęściej porannym pośpiechem, albo niechęcią do wkładania do ust czegokolwiek zaraz po przebudzeniu. Do czego to prowadzi? Nasz organizm, który przez całą noc pracował i został pozbawiony porannej porcji paliwa, zaczyna odczuwać deficyt energii. Pracuje wolniej i mniej wydajnie. Czujemy się zmęczeni, spada poziom glukozy we krwi, a przemiana materii zwalania. Gdy w końcu decydujemy się coś zjeść, a dam sobie rękę uciąć, że jest to coś słodkiego, co ma natychmiast dodać nam energii, bo przecież cukier krzepi, prowadzimy do tego, że to, co zjadamy jest odkładane w postaci tkanki tłuszczowej pod skórą, a my za chwilę znowu jesteśmy głodni. Aby zapewnić uczucie sytości, wielokrotnie w ciągu dnia sięgamy też po większe porcje jedzenia. Uniknęlibyśmy tego, zjadając zdrowe i pożywne śniadanie. A co z kolacją? Rezygnując z kolacji, albo zjadając ją o słynnej godzinie 18.00, gdy tymczasem do łóżka nie kładziemy się wcześniej, niż o 23.00, pozbawiamy organizm energii, której potrzebuje, bo przecież w nocy też pracuje! Oczywiście pracuje wolniej i mniej wydajnie, niż w ciągu dnia, ale jednak. Dodatkowo brak kolacji to częste, wieczorne podjadanie, budzenie się w nocy z powodu głodu, albo silne uczucie głodu rano, które trudno zaspokoić. Zjedzenie lekkiej kolacji na 2-3 godziny przed pójściem spać jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż jej brak.

Przeczytaj też: Jak dobrze rozpocząć dzień. 5 moich propozycji na szybkie, pyszne i pożywne śniadania

4. Jemy za szybko

Brak kultury jedzenia, czyli jedzenie szybko, na stojąco, w biegu, w aucie, przed telewizorem lub komputerem, to kolejny z popularnych i często popełnianych błędów żywieniowych. Sama przyznaję się do tego, że często popełniam ten błąd i zjadam śniadanie przed monitorem komputera. Z kolei moja córka od niedawna przed każdym posiłkiem chce, żeby włączyć jej bajkę w telewizji. Niestety nie jest to dobre, bo jesteśmy rozproszeni i nie skupiamy się na jedzeniu. Co za tym idzie, zjadamy więcej, niż potrzebujemy i nie odbieramy wysyłanego nam przez mózg sygnału, że już wystarczy. Podobnie jest z szybkim jedzeniem. Gdy jemy wolniej i długo przeżuwamy każdy kęs, szybciej zaczynamy czuć się syci. Z kolei pochłaniając szybko dużą ilość jedzenia, o tym, że jesteśmy syci dowiemy się dopiero wtedy, gdy w naszym żołądku wyląduje cała zawartość talerza.

5. Za mało pijemy

Tłumaczymy, że nie lubimy wody, że nie mamy pragnienia, że przecież wypijamy 3 kawy i 3 szklanki soku. Na to, by jednak polubić wodę, jest kilka prostych trików. Można dodawać do niej cytrynę, świeże listki mięty, przyrządzać wody smakowe z dodatkiem świeżych owoców. Można też ustawić sobie przypomnienie w telefonie, dzięki któremu regularnie będziemy sięgać po szklankę wody. Dlaczego picie wody jest ważne? Woda ułatwia trawienie, zmniejsza odczucie głodu, oczyszcza organizm z toksyn i bierze udział w transporcie składników odżywczych. Przyspiesza redukcję tkanki tłuszczowej i metabolizm. Dobrą wiadomością dla tych, którzy nie lubią wody jest to, że będąc na diecie, nie trzeba rezygnować z soków owocowych. Należy jednak wybierać soki niesłodzone, a najlepiej takie, które samodzielnie wyciskamy w domu. Herbata – zielona, czerwona i yerba mate są też jak najbardziej wskazane. Do codziennego bilansu płynów doliczamy też zjedzoną zupę i wypitą kawę. Jednak to woda powinna być podstawą naszego codziennego nawodnienia.

6. Nie ruszamy się

Dieta i aktywność fizyczna idą ze sobą w parze. Aktywność fizyczna jest nam potrzebna do tego, aby pozbywać się nagromadzonych zasobów energetycznych. Samo zmniejszenie ilości zjadanych kalorii nie wystarczy. Niestety. Poza tym ruszając się rozpędzamy nasz metabolizm i pobudzamy organizm do pracy. Tak naprawdę wystarczy 30 minut aktywności dziennie. Mogą to być ćwiczenia w domu, jazda rowerem lub na rolkach, bieganie, aerobik, czy chociażby spacer. Ważne, żeby w ogóle się ruszać, a nie zalegać na kanapie, licząc na to, że tłuszcz sam się spali.

7. Zjadamy za duże porcje

Uzmysłowiłam to sobie, gdy zaczęłam przyrządzać potrawy zgodnie z przepisami, które znalazły się jadłospisie przygotowanym przez dietetyka. Wcześniej wydawało mi się, że też nie dużo jem, że mój obiad nie należy do obfitych, a dwie kanapki na kolację to też całkiem okej. I nagle okazało się, że tak naprawdę większość porcji mojego jedzenia skurczyła się o połowę, a ja nie byłam po nich głodna. Wcale nie potrzebowałam więcej! Decydując się na zmianę diety, która ma sprzyjać chudnięciu, wyposażyć się w wagę kuchenną i przynajmniej na początku, wszystkie składniki dokładnie odmierzać. Oszacowanie ich na oko jest niestety trudne. Co do porcji jedzenia, warto też pamiętać o tym, że wiele produktów zalecanych do jedzenia na diecie, możemy jeść w ograniczonych ilościach. Przykładem mogą być tu orzechy, które dostarczają nam cenne składniki odżywcze, między innymi zdrowe tłuszcze, ale są bardzo kaloryczne. Jednak 100 g orzechów nerkowca to ok. 500 kcal! Dlatego sięgając po tą zdrową przekąskę, warto trzymać się zalecanej porcji, a pozostałą zawartość torebki pozostawić na następny dzień.

8. Robimy nieprzemyślane zakupy i ufamy reklamie

Wchodząc do sklepu bez listy zakupów, którą powinniśmy sporządzać w oparciu o jadłospis, wkładamy do koszyka wiele niepotrzebnych produktów. Często nie ląduje w nim też to, co powinno znaleźć się w naszej lodówce, żebyśmy mieli pod ręką wszystko to, co jest potrzebne do przygotowania zdrowego, lekkiego i pożywnego posiłku. Co więcej, często też kupujemy produkty, które uważamy za zdrowe i dietetyczne, ot choćby owocowe musli, czy owocowy jogurt. Przekaz medialny, z którym spotykamy się na co dzień, zaleca jedzenie płatków, które są fit i jogurtów, które też są fit i jeszcze wpływają na regulację pracy przewodu pokarmowego. Tym sposobem wracamy do domu z torbą zdrowego musli, w którym wszystko klei się od cukru. I z nie mniej słodkim jogurtem, który nie jest ani pożywną przekąską, ani tym bardziej produktem, którym zastąpimy posiłek.

9. Narzucamy sobie zbyt restrykcyjny sposób odżywiania

Rezygnujemy ze wszystkiego co ma cukier, z pieczywa, z ziemniaków, z mąki. Smażymy bez oleju, nie używamy też masła, szerokim łukiem omijamy węglowodany. W lodówce zostawiamy tylko biały ser i jogurt naturalny, a w misce z owocami są tylko jabłka, bo przecież banany to tyle kalorii. Źle zbilansowana dieta, oparta tylko na kilku produktach prowadzi do tego, że nie dostarczamy organizmowi niezbędnych składników odżywczych. To raz. Po drugie jedząc wciąż to samo, bez urozmaicania jadłospisu i wprowadzania nowych produktów, dieta zaczyna nas męczyć i kojarzyć z ciągłymi wyrzeczeniami. Tego nie można, tamtego też nie. A zdrowa, zbilansowana dieta to dieta różnorodna, kolorowa, w której jest miejsce na białko, tłuszcze, węglowodany i cukier też.

10. Wierzymy w siłę suplementów

Być może suplementy diety są pomocne, nie wiem, bo nigdy ich nie stosowałam. Jednak sięganie po suplementy diety nas nie odchudzi, jeśli ich przyjmowania nie połączymy ze zdrową dietą i aktywnością fizyczną. Poza tym, zamiast magicznych pigułek, bardziej opłaca się włączenie do diety produktów, które rozpędzają metabolizm i sprzyjają chudnięciu. Jest to rozwiązanie tańsze i na pewno zdrowsze, przynajmniej dla naszej wątroby 🙂

Przeczytaj też: Dietetyczne superfoods, czyli żywność, która pomaga pozbyć się zbędnych kilogramów

A teraz z ręką na sercu, przyznajemy się przed sobą, które z błędów popełniamy. To najlepsza droga do tego, by je wyeliminować i by nasza dieta w końcu zaczęła przynosić oczekiwane rezultaty. Wmawianie sobie, że przecież robię wszystko tak, jak należy, gdy tymczasem widzimy już, jakie błędy popełniamy, nic nie da. A już na pewno nie pomoże schudnąć.

Ciekawa jestem, które z wymienionych błędów zdarzyło się Wam popełniać. A może nadal je popełniacie i dopiero teraz zdaliście sobie z tego sprawę? Dajcie też znać, jakie macie sposoby na utrzymanie wagi na oczekiwanym poziomie i utratę zbędnych kilogramów (o ile zdarza Wam się, że macie ich za dużo). Czekam na Wasze komentarze!

 

Olga

Cześć! Nazywam się Olga Pietraszewska i jestem autorką tego bloga. Interesuję się wszystkim, co jest związane z szeroko pojętą tematyką zdrowego stylu życia oraz naturalną pielęgnacją, której od kilku lat jestem wielką pasjonatką. Na blogu dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniami związanymi z tą tematyką, chcąc w ten sposób zainspirować swoich czytelników do wprowadzenia zmian w ich życiu oraz trochę tę drogę ułatwić. Przy okazji staram się też stworzyć w tym miejscu przyjazną i miłą atmosferę, tak, żeby blog Make Happy Day był tym, na który chce się wracać.

Może Ci się spodobać

20 rzeczy dobrych dla zdrowia, które możesz zrobić jesienią

50 powodów, dla których warto polubić jesień

Naturalne antybiotyki, które mamy w kuchni + przepis na super syrop na odporność, kaszel i przeziębienie

Olej z czarnuszki – naturalny sposób na lepszą odporność i piękniejszą skórę

21 thoughts on “Dieta. 10 najczęstszych błędów, które popełniamy podczas odchudzania”

  1. No wlasnie jemy za duze porcje; Wiesz, kiedys czytalam, ze Bismarkowi (a byl strasznym obzarciuchem) z nadwaga, lekarze polecili by jadl to samo (bo i tak nie mogli nad tym zapanowa) ale by dzielil to na mniejsze porcje. Ten dozyl (w miare dobrym zdrowiu) sedziwego jak na epoke wieku 80-ciu lat. Pozdrawiam serdecznie Beata

    1. Zmniejszanie porcji, choć wydaje nam się często niemożliwe, przynosi bardzo fajne efekty. I nie zachęcam wcale do tego, żeby zostawić na talerzy 3 ziarenka groszku i jednego ziemniaka, bo to też nie o to chodzi. Fajnym trikiem jest nakładanie sobie jedzenia na małe talerze, gdzie ta różnica w zmniejszeniu porcji nie jest tak zauważalna, jak na dużym talerzu 🙂

  2. Witaj. Popełniam chyba wszystkie wymienione przez Ciebie błędy;-( A największym moim problemem jest brak wytrwałości. Zaczynam, a po jakimś czasie się zniechęcam… Jak z tym walczyć??? Pozdrowieni.

    1. Będę o tym pisać, ale już teraz mogę Ci powiedzieć, że bardzo ważne jest przestać myśleć o zmianie sposobu odżywiania, jak o diecie. Bo dieta często kojarzy nam się z przykrym obowiązkiem, z wyrzeczeniami, z czymś, co robimy, bo przecież musimy, a nie chcemy.

  3. Ja nigdy nie miałam problemów z wagą i nie musiałam się odchudzać, a jednak diety nie są mi obce. Swego czasu trochę z tym eksperymentowałam i w dobre miejsce mnie to nie zaprowadziło. Uważam, że jeśli chce się odchudzać i przejść na dietę, to należy wybrać się do dietetyka i trzymać się jego zaleceń, a nie ufać sobie i wiedzy pozyskanej z internetu.

    1. To prawda i jestem tego najlepszym przykładem, bo po wielu nieskutecznych dietach z internetu, zdecydowałam się w końcu na odchudzanie pod okiem dietetyka i była to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęłam. Wszystko to, o czym będę teraz pisać w kwestiach zdrowego odżywiania, czy też odchudzania, będzie oparte na moich własnych doświadczeniach oraz wiedzy, którą staram się cały czas poszerzać, bo zagadnienia związane z racjonalnym odżywianiem bardzo mnie interesują.

  4. Masz rację. Popełniamy je, bo nie wiemy jak się do odchudzania zabrać. Media bombardują nas różnymi sposobami na szybkie i łatwe pozbycie się wagi. A to niestety wszystko kłamstwa. Nie ma diety cud. Nie ma i być nie może. Nic nie stanie się bez trudu. Moją redukcje wagi zaczęłam od znalezienia przyczyny tego stanu rzeczy. Potem były konsultacje ze sprawdzonym i rzetelnym dietetykiem. Potem nie było łatwo 🙂 Ale sukces pojawił się. Tylko to nie dieta zrobiła, ale styl żywienia.

  5. Fajny wpis.Ja od zawsze walczyłam z przejadaniem się i narzucanie sobie zbyt restrykcyjnego sposobu żywienia. Co do wielkości to sobie dałam radę, to z tą restrykcją nadal czasem walczę. Słyszałam, ze podobno jedna porcja powinna być taka ile uda się zmieścić na dłoni.
    Pozdrawiam

  6. Zdecydowanie regularność u mnie kuleje – niby już jest znacznie lepiej niż jeszcze rok temu, ale i tak muszę nad tym popracować. Poza tym jem za szybko – też mocno nad tym pracuję i widzę postępy 🙂 Bardzo dobrym pomysłem, który się u mnie sprawdza są małe talerze.

  7. Ja może jestem dziwnym przypadkiem, może to też kwestia wieku (mam 16lat)ale z racji nietolerancji pokarmowych jestem wegetarianką – prawie – weganką. Nie jem kolacji, jem 3 duże posiłki w ciągu dnia i czasem jeszcze jakieś przekąski – i to własnie dziala dla mnie najlepiej. Poza tym piję bardzo dużo wody – około 4 litry, ale jakoś moja dieta wymyka się ogólnie przyjętym ramom 😉

  8. Kiedyś popełniałam wiele z tych błędów, ale to było naprawdę dawno temu. Teraz błędów nie popełniam bo się nie odchudzam 😉 I nie chodzi mi o to, że nie miałabym czego zrzucić. Bardziej chodzi o podejście do zdrowego odżywiania. Obecnie liczy się dla mnie zdrowie, figura jest gdzieś bliżej końca listy priorytetów 😉

  9. Siedząc po spacerze przed laptopem i popijając piwo (bezglutenowe jest dobre) przyznaję, że u mnie zawsze kuleje plan. Obecnie też. Hormony to jedno, ale nie powinno być to usprawiedliwieniem do racjonalnego odżywiania. Przyznaję, że kiedy po trudach nie widzę żadnych efektów, poddaje się i znowu czekam na wenę, aby zacząć znowu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close